Rodzice proszą o pomoc ws. rekolekcji. "Po 30 interwencji dziennie"

Spór wokół rekolekcji jest coraz większy / zdjęcie poglądowe (Getty Images/ Facebook fot. Karol Porwich)
Spór wokół rekolekcji jest coraz większy / zdjęcie poglądowe (Getty Images/ Facebook fot. Karol Porwich)
Źródło zdjęć: © Getty Images
Aleksandra Lewandowska

19.03.2024 06:00, aktual.: 19.03.2024 08:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Od pięciu tygodni mamy po 30 interwencji dziennie. Zgłoszeń jest tyle, że nie jesteśmy w stanie napisać do każdej szkoły w Polsce. Doradzamy rodzicom, żeby sami próbowali rozmawiać z dyrektorami - mówi o problemie związanym z rekolekcjami Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od Religii.

14 marca Zespół Kształcenia i Wychowania w Brodnicy Górnej na Kaszubach pochwalił się w poście zamieszczonym na Facebooku zdjęciami z zakończonych szkolnych rekolekcji wielkopostnych. Do wpisu dodano m.in. fotografie z "drogi, jaką przeszedł zbawiciel Jezus". Uczniów i uczennice rozstawiono wzdłuż szkolnego korytarza, a w główną rolę Chrystusa wcielił się jeden z nich. Chłopiec, ubrany w białe szaty, miał na głowie perukę oraz koronę cierniową. Na ramieniu dźwigał krzyż. Na zdjęciach ujęto także scenę upadku Chrystusa, podczas której uczeń leżał na podłodze.

"Po 30 interwencji dziennie"

Kontrowersji wobec praktyk, jakie zastosowano podczas rekolekcji wielkopostnych w szkole w Brodnicy Górnej, nie brakuje. Po pierwsze, rekolekcje miały miejsce w szkole, a nie w kościele. Po drugie - odbyły się w trakcie zajęć lekcyjnych, a nie poza nimi lub w ramach lekcji religii. Po trzecie - na tapet wzięto ich formę, która mogła wywołać niepokój, a nawet traumę u uczniów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dorota Wójcik, prezeska Fundacji Wolność od Religii stwierdziła w rozmowie z Wirtualną Polską, że przykład z Brodnicy Górnej jest jednym z wielu, o jakich dowiedziała się w ostatnim czasie. Od 14 lutego, czyli dnia, w którym rozpoczęły się tegoroczne rekolekcje wielkopostne, Fundacja Wolność od Religii otrzymuje od zaniepokojonych rodziców po 30 telefonów dziennie.

- Od pięciu tygodni mamy po 30 interwencji dziennie. Zgłoszeń jest tyle, że nie jesteśmy w stanie napisać do każdej szkoły w Polsce. Doradzamy rodzicom, żeby sami próbowali rozmawiać z dyrektorami w tej sprawie, bo prawdopodobnie szybciej coś zdziałają - mówi Dorota Wójcik.

W rozmowie podaje jedynie kilka przykładów interwencji Fundacji Wolność od Religii, jakie podjęto w ostatnich tygodniach w sprawie rekolekcji wielkopostnych. Większość była związana z odbywaniem się rekolekcji w szkole - na korytarzach lub w sali gimnastycznej, a nie w kościele.

- Szkoła Podstawowa im. gen. Mariusza Zaruskiego w Warszawie. Rodzice uczniów otrzymali informację, że rekolekcje odbędą się na terenie szkoły. To samo w Szkole Podstawowej im. Dąbrowskiego w Nysie, Szkole Podstawowej nr 12 we Wrocławiu i Szkole Podstawowej im. Jarosława Iwaszkiewicza w Krakowie, gdzie dyrektor placówki zaznaczył w mailu do rodziców, że rekolekcje odbędą się w czasie zajęć lekcyjnych - przytacza.
Mail do rodziców od dyrektora szkoły podstawowej w Krakowie
Mail do rodziców od dyrektora szkoły podstawowej w Krakowie© Fundacja Wolność od Religii
Mail do rodziców od dyrektora szkoły podstawowej w Krakowie
Mail do rodziców od dyrektora szkoły podstawowej w Krakowie© Fundacja Wolność od Religii

"W porozumieniu z proboszczem parafii"

Przykłady interwencji podane przez Dorotę Wójcik miały miejsca w większych miastach w Polsce. Prezeska Fundacji Wolność od Religii opowiada jednak o przypadku interwencji w Szkole Podstawowej im. ks. Prałata Józefa Bigusa w Baninie, wsi w woj. pomorskim, gdzie dyrekcja szkoły nie ukrywała przed rodzicami, że rekolekcje odbędą się w szkole, na hali sportowej, bo taka była decyzja proboszcza.

"Rekolekcje wielkopostne odbędą się w dniach 21 i 22 marca. W porozumieniu z proboszczem parafii w Baninie, nauki odbędą się w hali sportowej" - napisano w wiadomości mailowej do rodziców.

- O tym, gdzie i kiedy odbędą się rekolekcje, decyduje proboszcz. A większość dyrektorów szkół niestety proboszczów się obawia -komentuje Wójcik.

Potwierdzają to również rodzice uczniów szkół podstawowych, którzy w licznych postach i komentarzach w mediach społecznościowych dzielą się zarówno opiniami na temat przeniesienia rekolekcji wielkopostnych do szkół, jak i sposobu ich przeprowadzania.

"Nikomu się to nie podobało"

Edyta* jest mamą uczennicy Szkoły Podstawowej nr 56 w Szczecinie, w której rekolekcje odbyły się 7 i 8 marca. W rozmowie z Wirtualną Polską opowiada, że w tym czasie dzieci nie mogły korzystać m.in. z sali gimnastycznej i szkolnego basenu, które zostały zamknięte, ponieważ rekolekcje wielkopostne odbywały się na terenie placówki.

- O wszystkim dowiedzieliśmy się kilka dni wcześniej. Poinformowano nas, że rekolekcje będą miały miejsce w szkole, zamiast w kościele. Nikomu się to nie podobało - ani rodzicom, których dzieci uczęszczają na lekcje religii, ani tym, którzy je wypisali. Wprowadzono dziwne zakazy, wielu zajęć lekcyjnych nie było, a niektóre dzieci musiały przez kilka godzin siedzieć w świetlicy czy w bibliotece - oznajmia Edyta.

Choć jej córka uczęszcza na lekcje religii, Edyta jest zdania, że kościół "za bardzo wchodzi z butami" w sprawy szkoły, która co do rekolekcji "nie miała nic do gadania".

- Moim zdaniem, za bardzo się "poczuwa". Kiedyś nie było problemu z tym, żeby rekolekcje odbywały się w kościele. Czemu teraz nie może być tak samo? Po to są też lekcje religii, żeby iść w ich trakcie. Nie sądzę, żeby rekolekcje musiały trwać aż tyle godzin, żeby usuwać z dnia lekcyjnego praktycznie wszystkie zajęcia - stwierdza.

"Szkoła to nie kościół"

Podobnego zdania jest Justyna, mama 10-letniego chłopca uczęszczającego do jednej ze szkół podstawowych w Warszawie. Justyna zdecydowała się wypisać z syna z lekcji religii na początku roku szkolnego. I choć osobiście nie ma nic do rekolekcji, które odbywają się w trakcie zajęć lekcyjnych, "nie toleruje tego, że są przenoszone do szkół".

- Szkoła to nie kościół. Takie sytuacje nie powinny mieć w ogóle miejsca - stwierdza.

- Po pierwsze, szkoła to instytucja świecka, nie katolicka. Powinna być wolna od religii. A z racji tego, że nie jest, wypisałam syna z tych lekcji, jak wielu innych rodziców. Po drugie - rekolekcje nigdy nie powinny odbywać się na terenie szkoły. Najlepiej, gdyby były w kościele, w ramach zajęć dodatkowych, dla chętnych. Wtedy to miałoby sens, bo w chwili obecnej dzieciom po prostu narzuca się uczestnictwo - stwierdza.

Dodaje, że w związku z rekolekcjami wielkopostnymi, odbywającymi się na terenie szkoły, jej syn "spędził wiele godzin w świetlicy, w której bezsensownie się nudził".

*Imię zostało zmienione na prośbę rozmówczyni.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta
rekolekcjeszkołakościół