Blisko ludziPojechali jako przyjaciele, wrócili jako wrogowie. Wakacje ze znajomymi to nie zawsze dobry pomysł

Pojechali jako przyjaciele, wrócili jako wrogowie. Wakacje ze znajomymi to nie zawsze dobry pomysł

Sezon urlopowi w pełni, dlatego każdy, kto tylko ma możliwość i czas, próbuje wyjechać choć na kilka dni. Wiele osób decyduje się na urlop w większym gronie. Nic dziwnego, u szczytu pandemii musieliśmy ograniczyć życie towarzyskie. Niestety, wakacje z przyjaciółmi mogą stać się koszmarem.

Wakacje z przyjaciółmi muszą być przemyślaną decyzją
Wakacje z przyjaciółmi muszą być przemyślaną decyzją
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Klaudia Stabach

Niezależnie gdzie jedziemy, lecimy czy płyniemy, zawsze mamy pewne oczekiwania. W zależności od upodobań wyobrażamy sobie, że każdy dzień będzie niesamowitą przygodą lub wyśpimy się i odpoczniemy za cały rok. W międzyczasie miło byłoby pogawędzić przy lampce wina, rozśmieszać się anegdotami i biesiadować przy stole.

Oczekiwania lubią się jednak rozmijać z rzeczywistością. Przekonali się o tym Magda i Łukasz, którzy wyjechali z parą przyjaciół na tydzień na Sycylię. Dwa młode małżeństwa spodziewały się, że będzie jak we włoskich filmach – sielsko i wesoło.

- Agata i Emil to bardziej przyjaciele mojego męża, bo wszyscy pracują w jednej firmie, ale ja również miałam z nimi częsty kontakt. Regularnie zapraszaliśmy się nawzajem na domowe kolacje, kilka razy wyszliśmy razem do teatru – opowiada 32-letnia mieszkanka Sopotu.

Kobieta po tygodniu razem zmieniła zdanie. - Poróżniło nas podejście do wakacyjnego budżetu, chociaż zarabiamy na podobnym poziomie. Gdy nie leci się z biurem podróży, to trzeba za wszystko samemu płacić. Oni chcieli zawsze jak najtaniej. My wychodzimy z założenia, że nie po to oszczędzamy cały rok, żeby nie pozwolić sobie na dobrą kolację czy lokalne atrakcje – mówi 32-letnia mieszkanka Sopotu.

- Agata chciała pić wino, ale najlepiej ze sklepu i na ławeczce. Można tak zrobić raz czy dwa razy, ale nie każdego wieczora. Nie jesteśmy już studentami, żeby pić w plenerze – tłumaczy Magda.

Odpoczynek też był problematyczny. - Powiedzieli, że nie będą płacić te 2 euro za leżak, bo przecież możemy rozłożyć sobie ręczniki na plaży. Pierwszego dnia zgodziłam się, ale plecy mnie bolały od kamienistej powierzchni. Za drugim razem wykupiłam jeden leżak. Niby było mi wygodnie, tylko czułam się jak damulka, która siedzi wygodnie, a wokół znajomi na ziemi - dodaje.

Zwiedzanie z przewodnikiem też nie wchodziło w grę. – W popularnych miastach są specjalne autobusy, które okrążają wszystkie miejsca godne uwagi, a z głośników słychać przewodnika, który mówi o każdej atrakcji - wspomina. Emil uważał inaczej. – Uparł się, że bez sensu przepłacać, skoro o wszystkim można przeczytać w internecie – mówi Magda.

Kobieta zapewnia, że nie chciała stawiać przyjaciół w niezręcznej sytuacji, dlatego zazwyczaj było po ich myśli. – Nie jestem chamska, nie będę przymuszać kogoś do wydawania pieniędzy. Wyszły bieda wakacje. Ani nie pozwiedzałam, ani nie popróbowałam lokalnych przysmaków. Nie wiem, po co oni chcieli jechać. Chyba tylko dla fotki na Facebooka – twierdzi.

Impreza do białego rana

Paulina i Gośka nie miały takich problemów. Podczas wyboru miejsca na kolację i ustalania planu zwiedzania były zgodne. Zgrzyty zaczęły pojawiać się wieczorami. – Gośka chciała szaleć. W stylu, którego ja nie lubię. Pić do upadłego, flirtować z barmanami, tańczyć z kim popadnie – mówi 30-latka.

Dziewczyny poznały się na studiach i nie raz były razem na imprezach, ale wtedy Paulinie nie przeszkadzało zachowanie Gośki. W Hiszpanii była skazana na jej towarzystwo. – Musiałam siedzieć w dyskotekach do białego rana. Gdy próbowałam nakłonić ją do powrotu do hotelu, słyszałam, że zachowuję się jak stara ciotka i moje miejsce jest w Ciechocinku, a nie na Costa del Sol – wspomina.

Paulina nie chciała przyjaciółki zostawiać samej na mieście. – Poleciałyśmy tam we dwie. Czułam się odpowiedzialna za nią i myślałam, że ona za mnie też – mówi.

Niestety w przedostatni wieczór Gośka brutalnie rozwiała nadzieje Pauliny. – Poznała typa w barze i oznajmiła, że idzie z nim na plażę obserwować wschód słońca – opowiada 30-latka. – Zostawiła mnie samą. W nocy. Na mieście. Wracałam truchtem do hotelu i modliłam się w myślach, żeby ktoś mnie nie zaczepił. Do Polski wracałyśmy w milczeniu – dodaje Paulina.

Kłótnie z nudów

W większej grupie takie sytuacje prawdopodobnie nie miałyby miejsca. Jadąc na dwa samochody do Chorwacji, Alicja była przekonana, że każda grupa zachowa niezależność i dzięki temu nie dojdzie do kłótni pomiędzy jej rodziną a rodziną najlepszej przyjaciółki – sąsiadki.

- Na początku było fajnie, ale po kilku dniach wkradła się nuda i zaczęły się docinki. Nasi mężowie przekomarzali się, kto ma lepszą kosiarkę, lepszy samochód – opowiada 46-letnia Alicja z Podkarpacia.

- Niby uśmiechali się do siebie, ale z dnia na dzień robiło się coraz nieprzyjemniej. W końcu doszło do rękoczynów. Mój Marek rzucił się z pięściami na Adama za to, że wyśmiał jego piwny brzuch. Cała akcja odbiła się też na mojej przyjaźni z Martą. Każda z nas stanęła po stronie swojego męża, a w emocjach ciężko o rozsądek – przyznaje Alicja.

Własna przestrzeń

Nie każdy wyjazd z przyjaciółmi zakończy się katastrofą. Zuzanna Butryn, psycholożka i psychoterapeutka, tłumaczy, że podstawą udanych wspólnych wakacji jest respektowanie preferencji i przyzwyczajeń drugiej strony.

– Nie powinniśmy obrażać się, jeśli ktoś nie chce spędzać z nami każdego dnia. Szacunek do wspólnej przestrzeni jest bardzo ważny. Nawet jeśli myślimy, że mamy lepsze pomysły lub gdy wydaje się nam, że przyjaciele niewłaściwie się zachowują – podkreśla w rozmowie z WP Kobieta.

Ekspertka zdaje sobie sprawę, że problemem mogą być pieniądze. – Ten temat trzeba przedyskutować przed wyjazdem i najlepiej ustalić podobne budżety. Jeśli jest to niemożliwe, a i tak chcemy razem wyjechać, to jedna ze stron, zazwyczaj ta bogatsza, powinna się dostosować się lub np. zaprosić na kolację – wyjaśnia.

Zuzanna Butryn wie, że niezależnie od nastawienia, każdy ma pewne oczekiwania przed wyjazdem. – Nie możemy mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Jedziemy na wakacje, żeby zadbać o siebie. Zastanówmy się jeszcze na etapie planowania, czy nasi znajomi będą odpowiednimi kompanami w podróży. Z niektórymi można świetnie spędzać czas, ale tylko podczas krótkich wyjazdów czy spotkań na mieście – puentuje psychoterapeutka.

Źródło artykułu:WP Kobieta
wakacje europazmarnowany urlopurlop

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (288)