Polka była kochanką księdza i żonatego mężczyzny. Zabił ją seryjny morderca
Angelika Kluk studiowała skandynawistykę. Na wakacje wyjeżdżała do Szkocji, żeby zarobić pieniądze. Mieszkała wtedy na plebanii i wdawała się w romanse z dużo starszymi mężczyznami. Jak pisze brytyjski "The Guardian", jej historia jest wręcz nieprawdopodobna.
Angelika pochodziła ze Skoczowa w województwie śląskim. Ze względu na swoje zamiłowanie do Norwegii dziewczyna studiowała skandynawistykę. Podczas wakacyjnych przerw Angelika wyjeżdżała do Glasgow w Szkocji. Uchodziła za żarliwą katoliczkę, a na swoje miejsce pobytu w Szkocji wybrała plebanię parafii św. Patryka w miejscowości Anderson.
Ksiądz-pedofil i poliamoria
Proboszcz parafii, ojciec Gerry Nugent, pozwalał zatrzymywać się tam każdemu, kto mógł mu służyć "drobną pomocą". Angelika mieszkała więc u niego w zamian za sprzątanie parafii. W toku prowadzonego później śledztwa wyszło na jaw, że dziewczyna wplątała się z 63-letnim księdzem w relację o charakterze seksualnym. Okazało się też, że Nugent miał problemy z alkoholem. Ale nie tylko. Ksiądz uwodził swoje parafianki i uprawiał seks z prostytutkami. Już po jego śmierci w 2010 roku policja wszczęła dochodzenie dotyczące molestowania dzieci.
Romans Angeliki i Nugenta zakończył się, kobieta wróciła do Polski, a w 2006 roku ponownie przyjechała na plebanię w Anderson i nawiązała relację z Martinem Macaskillem. Mężczyzna, wtedy czterdziestoletni, był żonaty. Jego życiowa partnerka początkowo ostro sprzeciwiła się romansowi męża, jednak później zmieniła zdanie. Kobieta wyraziła zgodę na to, by Macaskill sypiał z Angeliką Kluk. Przed sądem przyznała później, że dziewczyna nie była dla niej konkurentką.
Śmierć Angeliki Kluk
Relacje między Angeliką a państwem Macaskill były na tyle poprawne, że to właśnie oni zaniepokoili się nagłym zniknięciem 23-letniej Polki. Doszło do niego 23 września 2006 roku. Macaskillowie udali się na plebanię w towarzystwie siostry Angeliki. O sprawie zawiadomili też policję. Po sześciu dniach udało się zlokalizować zwłoki dziewczyny.
Ciało Angeliki Kluk ukryte zostało w kościele. Zwłoki umieszczone zostały pod podłogą, w pobliżu konfesjonału. Kobieta była gwałcona i bita po głowie. Śmierć nastąpiła w wyniku obrażeń zadanych nożem (sprawca zadał jej 16 ciosów). Ciało Angeliki było skrępowane i zakrwawione. Sekcja zwłok wykazała, że dziewczyna nadal żyła w chwili, kiedy została umieszczona pod podłogą.
Podejrzenia od razu padły na niestroniącego od alkoholu księdza Nugenta. Zwłaszcza że po tym, jak odkrył, że Angelika ma romans z Macaskillem, bardzo się zdenerwował. W toku śledztwa wyszło jednak na jaw, że na plebanii w owym czasie przebywał jeszcze jeden groźny mężczyzna.
Seryjny morderca na plebanii
Pat McLaughlin nie miał domu. Nugent pozwolił mu zamieszkać na plebanii. W zamian McLaughlin został jego "złotą rączką". Jak relacjonowała później inna mieszkająca na plebanii kobieta, Angelika w noc przed zabójstwem rozmawiała z McLaughlinem.
Dziewczyna, tak jak i inni lokatorzy plebanii, nie miała pojęcia, że pakuje się wprost w paszczę lwa. McLaughlin naprawdę nazywał się Peter Tobin i spędził 10 lat w więzieniu za gwałt na dwóch dziewczynkach. Po śledztwie w sprawie śmierci Angeliki Kluk Tobin został skazany na dożywocie za zabicie trzech kobiet. Tylko tyle morderstw udało mu się udowodnić. Mężczyzna twierdzi jednak, że zabił 48 razy. Jego ofiarami zawsze były kobiety.