"O dzień za późno". Rodzina pięcioraczków ma kłopoty w Tajlandii

Rodzina pięcioraczków mierzy się z problemami w Tajlandii
Rodzina pięcioraczków mierzy się z problemami w Tajlandii
Źródło zdjęć: © East News

25.05.2024 11:14, aktual.: 25.05.2024 11:36

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rodzina pięcioraczków z Horyńca mierzy się w Tajlandii z poważnymi problemami natury formalnej. - Okazało się, że przyjechaliśmy o jeden dzień za późno. (...) Nasze wizy wisiały na włosku, bo w zasadzie byliśmy w Tajlandii nielegalnie - wyznała Dominika Clarke.

Rodzina pięcioraczków z Horyńca na Podkarpaciu na początku kwietnia podjęła decyzję o przeprowadzce. Dominika i Vince Clarke wraz z jedenaściorgiem dzieci zamieszkali na tajskiej wyspie Koh Lanta. Swój pobyt w egzotycznym miejscu relacjonują w sieci.

Rodzina pięcioraczków z Horyńca stara się o wizy w Tajlandii

Ostatnio rodzina przeżywa jednak stresujące chwile. A to wszystko w związku z wizami. Matka pięcioraczków opowiedziała w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" o swoich ostatnich przeżyciach.

Wszystko właściwie przebiegało w miarę ok, dopóki nie okazało się, że przyjechaliśmy o jeden dzień za późno. I zaczęło się. Pan zaczął wykrzykiwać coś do naszej opiekunki, ona do kogoś innego, wszystko w języku tajskim. Zupełnie nie wiedziałam, co się działo wokół nas i jeszcze do tego wszystkiego za oknem zaczęła się monsunowa burza i zaczęły bić pioruny, migało światło. Sytuacja naprawdę jak z jakiegoś filmu – relacjonowała kobieta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dominika Clarke wyjaśniła na antenie kwestie natury formalnej. I choć rodzina dopełniła wszelkie procedury, to natrafiła na poważny problem.

– Okazało się, że każdy właściciel domu w Tajlandii musi zarejestrować osobę przebywającą w tym domu do urzędu imigracyjnego. Pamiętaliśmy, że takie procedury zostały wykonane, ale okazało się, że nie widnieją w ogóle w systemie. Nasze wizy wisiały na włosku, bo w zasadzie byliśmy w Tajlandii nielegalnie – wyznała matka pięcioraczków.

"Nie zakładam planu B"

Wielodzietna rodzina czeka aktualnie na rozwiązanie sytuacji. Nie jest wykluczone, że będzie musiała pożegnać się z Tajlandią.

– Na razie czekamy na informacje, co dalej. Wszystkie papiery złożone. Jesteśmy nastawieni na to, że jednak otrzymamy wizy i wszystko przebiegnie według planu. Nie zakładam "planu B", ale gdyby zdarzyło się, że jednak coś innego jest nam pisane, to po prostu przyjmiemy to i będziemy myśleć, co dalej – wyjaśniła Dominika Clarke.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (370)
Zobacz także