Przybrana córka Krzysztofa Krawczyka zabrała głos. "Mam dość"
Od 10 kwietnia, kiedy to odbył się pogrzeb Krzysztofa Krawczyka, właściwie każdego dnia na jaw wychodzą kolejne, często niewygodne, fakty związane z życiem rodzinnym piosenkarza. Teraz oświadczenie wydała jego przyszywana córka.
Najgłośniej do tej pory było o sytuacji jedynego syna gwiazdora – Krzysztofa Igora Krawczyka. 47-latek nie pracuje, żyje w biedzie i utrzymuje się wyłącznie z renty inwalidzkiej (dotychczasową pracę w papugarni stracił przez pandemię). Krzysztof Junior od 1,5 roku nie miał kontaktu ze znanym ojcem, a o utrudnianie go oskarża macochę.
Oprócz tego media rozpisywały się o konflikcie Ewy Krawczyk z Marianem Lichtmanem oraz… konkursie na nagrobek ogłoszonym przez menedżera artysty – Andrzeja Kosmalę.
Natomiast teraz głos postanowiła zabrać Sylwia Urbańczyk, czyli jedna z trzech przyszywanych córek Krzysztofa Krawczyka. Skąd w ogóle dziewczynki wzięły się w życiu muzyka? Sylwia, Kasia i Beata są córkami Barbary Wojtal, czyli siostry Ewy Krawczyk, którą piosenkarz poślubił w 1985 roku w Stanach Zjednoczonych.
- Są to córki mojej siostry Barbary. Swojego biologicznego ojca praktycznie nie znają. Beatka, która ma teraz sześć lat, w ogóle nie wie, że ktoś taki istnieje. Za dużo czasu na to wychowanie Krzysztof nie ma, ale ile może, to dziewczynkom daje. Wspomaga je również materialnie – mówiła kilka lat temu Ewa Krawczyk w rozmowie z portalem "Łódź Nasze Miasto".
Po tej wypowiedzi w mediach często pojawiały się głosy, że Krawczykowie adoptowali wszystkie trzy dziewczynki. Tym rewelacjom postanowiła jednak zaprzeczyć za pośrednictwem mediów społecznościowych najstarsza z nich – Sylwia Urbańczyk.
- Jako najstarsza córka Barbary Wojtal oświadczam, że ani ja, ani żadna z moich sióstr nie jesteśmy, ani nie byłyśmy adoptowane przez Krzysztofa Krawczyka i Ewę Krawczyk – napisała na swoim facebookowym profilu, dodając emotikonkę "mam dość" i oznaczając swoje siostry.
Przed laty Urbańczyk bardzo ciepło wypowiadała się o Krzysztofie Krawczyku, nazywając go nawet "tatusiem".
- Tatuś zawsze ma dla nas czas i pomoże w rozwiązaniu jakiegoś problemu. Chodzi na wywiadówki i zawsze nas usprawiedliwia. Zabiera nas do kina i wtedy dzwoni do swojego syna i proponuje, żeby poszedł z nami, ale Krzysztof Junior najczęściej jest zajęty i rzadko z nami gdziekolwiek bywa – wyznała w wywiadzie dla portalu "Łódź Nasze Miasto".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl