GwiazdyRafał Mohr został soul coachem. "Zaczynamy zwracać się ku wnętrzu"

Rafał Mohr został soul coachem. "Zaczynamy zwracać się ku wnętrzu"

46-letni aktor podąża nową ścieżką zawodową - jest pierwszym w Polsce mężczyzną, który otrzymał certyfikat z soul coachingu. Jego autorka uważa, że serce jest siedzibą duszy i warto iść za jego głosem. W rozmowie ze mną Rafał Mohr tłumaczy, dlaczego soul coaching przyda się Polakom i co zmienił w jego życiu.

Rafał Meszka
Rafał Meszka
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Karolina Błaszkiewicz

Karolina Błaszkiewicz, WP Kobieta: Po co Polakom Soul Coaching? Z przeprowadzonych dla nas badań wynika, że 81 proc. ankietowanych nie korzysta z pomocy psychologów, terapeutów ani coachów. 

Rafał Mohr: Zaczęłaś trochę przewrotnie, ale – odnosząc się do tych wyników – zaznaczę, że Soul Coaching jest terapią. Ta forma rozwoju ścieżki duchowej jest działaniem, dzięki któremu możemy oczyścić swoje wnętrze z mentalnych śmieci, żeby usłyszeć przekaz płynący z naszego wnętrza. Niektórzy nazwą to duszą, inni intuicją czy wewnętrznym głosem. Chodzi o to, by komunikacja z nim była jak najczystsza, jak najbardziej zrozumiała, pełna. I żeby prowadziła nas do naszego najwyższego celu życiowego, naszego najwyższego dobra. 

Tak naprawdę wszyscy mamy zdolności komunikowania się z naszym wnętrzem, tylko tego nie wykorzystujemy. 

Jak to?

Prawie 90 proc. ludzkiej populacji używa wyłącznie lewej półkuli mózgu. Jest ona odpowiedzialna za logiczne myślenie, stawianie sobie celów stricte rozumowo. Tymczasem prawa półkula odpowiada za intuicję, pragnienia, marzenia… wszystko, co jest przeciwieństwem tej lewej. A żeby w życiu był balans, powinniśmy korzystać z dobrodziejstw ich obu. 

Tak jak powiedziałem, badania pokazują, że ludzie korzystają tylko z lewej półkuli, a prawą spychają gdzieś na bok i pozostaje ona nietknięta. Soul Coaching® daje nam możliwość skorzystania z niej i mówię tu o poziomie czysto naukowym. Proponuje nam bardziej zagłębić się w swoją duchowość i wnętrze, a więc osiągnąć balans. 

Pytałaś na początku: po co Soul Coaching Polakom?

No właśnie.

 Choćby po to, żeby nie byli tacy sfrustrowani po pandemii.

 Jest więc w Polakach jakaś potrzeba…

Jest, tylko ludzie zaczynają bardzo nieśmiało wchodzić w świat duchowy. Skończyliśmy erę konsumpcjonizmu, byliśmy nim przesyceni i pandemia przewróciła to, nakładając się na wibracje energetyczne Ziemi. Wszystkie te zmiany, gdyby tak je prześledzić – w kosmosie, w układach planet – wydarzyły się w tym samym czasie. Mikrosekunda w kosmosie to parę miesięcy u nas. Dostaliśmy lekcję przez lockdown i zaczęliśmy zwracać się ku wnętrzu. Teraz nieśmiało próbujemy różnych rzeczy: terapii, alternatywnych metod działania, medytacji… Soul Coaching też jest czymś, w czym człowiek może odnaleźć swoją duchowość albo przynajmniej ją zgłębić. 

Ale z jakiegoś powodu uciekamy przed tym, co w środku. 

Mogę bazować tylko na swoich doświadczeniach i obserwacjach, ale uważam, że każdy ma swój wewnętrzny głos. Często zdarzają nam się sytuacje, kiedy do nas przemawia – np. podejmujemy jakąś decyzję rozumowo, a potem okazuje się błędna i mówimy sobie: "kurczę, intuicja podpowiadała mi coś innego. Czemu jej nie posłuchałem / posłuchałam?". I to jest właśnie "to", żebyśmy bardziej skupili się na swoim głosie, bo wszystkie rzeczy, które się wydarzą, będą następstwem słuchania go. To coś, co wyjdzie nam w konsekwencji na dobre.

To ja zapytam w takim razie – wybrałeś Soul Coaching czy to on wybrał ciebie?

Soul Coaching przyszedł do mnie niespodziewanie, więc chyba wybrał mnie. Gdyby tego nie zrobił, w takim sensie, że nie stanąłby na mojej drodze, to bym się o nim nie dowiedział. Ale trudno rozpatrywać to do końca w kategoriach, czy my wybieramy, czy coś wybiera nas. Po prostu w życiu się dzieje. Jeżeli jesteśmy na właściwej drodze i mamy niezaburzony przepływ energetyczny, to zaczynają spotykać nas rzeczy, które nam służą. Spotykamy ludzi, którzy nam służą. Nawiązujące z nimi relacje nam służą. Zawodowo spełniamy się w rzeczach, które nam służą. Takie rzeczy po prostu się zadziewają. 

Czytałam, że soul coaching miał swój początek w dramatycznej historii Denise Linn. Jako nastolatka została postrzelona i ledwie uszła z życiem. W szpitalu doświadczyła przejścia na "drugą stronę", co całkowicie zmieniło jej życie…

Takich historii i świadectw osób, które dotknęły tej "drugiej strony" jest całe mnóstwo. Denise pięknie to usystematyzowała, stworzyła drogę soul coachingu i dlatego jest nazywana jego twórczynią. To jest bardzo wzruszające, ale daje nam też nadzieję, że nie ma sytuacji w życiu, których nie da się ogarnąć. Pokazała, że z takim doświadczeniem, które potrafi odcisnąć ogromne piętno albo pozostawić potężną traumę, można sobie poradzić. 

Powiedz, jak wygląda pierwsza sesja soul coachingu?

Nie będę opowiadać o szczegółach, bo to indywidualna kwestia, ale mogę powiedzieć, że mamy wiele narzędzi stworzonych do takich sesji, np. Podróż z Przewodnikiem Duszy, pracę z kartami czy z kolażem. One pozwalają nam skomunikować się z naszą duszą. Te narzędzia są po to, żebyśmy mogli przerobić pewne rzeczy, tzw. śmieci, które zagracają wnętrze i zaburzają dobre przepływy.

Czy takie sesje mają swoją datę ważności?

Sesje stworzone są w systemie 3-6-9, a przynajmniej ja proponuję takie pakiety. 3 sesje to najmniejsza ilość, która może "załatwić" jakiś temat, ale klienci, którzy przeszli ich więcej i potrafią komunikować się ze swoim wnętrzem, nie będą potrzebowali już soul coacha. Tak naprawdę coachem w tych procesach jest nasza dusza, a soul coach pomaga je przeprowadzić w bezpieczny sposób.

Co to znaczy "bezpieczny"?

Pracujemy na bardzo delikatnych instrumentach, z naszym wnętrzem. Prowadzimy sesje w stanie głębokiego relaksu, wszystko jest bardzo miłe, przyjemne i bezstresowe. O to właśnie chodzi. 

A jak można zgłosić się na sesję prowadzoną przez ciebie?

Najlepiej za pośrednictwem mediów społecznościowych, na Instagramie i Facebooku albo napisać na mój adres mailowy: mohr@op.pl. Jestem w trakcie przygotowywania swojej strony, gdzie pojawi się zakładka w sprawie Soul Coachingu, choć to przez media społecznościowe najszybciej można się ze mną skontaktować. A potem już kontaktujemy się mailowo i telefonicznie.

Na koniec muszę zapytać… Nie boisz się, że spłynie na ciebie polski hejt?

Wczoraj miałem na ten temat rozmowę, kiedy przyjechałem do taty. Powiedział mi właśnie, że pojawiły się jakieś mocne opinie na mój temat. Uważam, że osoby, które muszą gdzieś wylać swój żal i sfrustrowanie, właśnie tak robią, dają upust swoim emocjom w Internecie. Moim zdaniem są nieświadome pewnych rzeczy.

Pisząc niemiłe komentarze, dowodzą tego, że zamknęli się – jak ja to mówię – w "czarnej kuli". Więc nie… Nie boję się hejtu. Zresztą od wielu lat nie czytam tego, co o mnie piszą w Internecie, nie jest mi to do niczego potrzebne. Z soul coachingiem jest tak, że trafiają na niego osoby, które mają na nie trafić, które mają przejść tę drogę i chcą rozwijać się wewnętrznie. 

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)