Kosmata Maria Magdalena
Średniowieczne obrazy ukazują Marię Magdalenę porośniętą włosami wszędzie poza twarzą, dłońmi i stopami. Ten włochaty kombinezon miał podtekst erotyczny.
Włosy były bardzo istotnym atrybutem tej kontrowersyjnej świętej. Jak zapisał w swojej słynnej Złotej legendzie XIII-wieczny włosku arcybiskup Jakub de Voragine:
"Magdalena była więc bardzo bogata, a ponieważ bogactwu zawsze towarzyszy chęć użycia, więc i ona, jaśniejąc bogactwem i urodą, oddała ciało swoje rozkoszom, tak że wreszcie zapomniano jej własnego imienia i wszędzie zwano ją grzesznicą. Lecz pewnego razu słyszała, że Chrystus, który tu i tam nauczał, będzie na uczcie u Szymona Trędowatego, kierowana wolą Bożą pospieszyła tam. Nie śmiała jednak jako grzesznica zjawić się pomiędzy sprawiedliwymi, lecz pozostała z tyłu koło nóg Pana, łzami obmyła jego stopy, wytarła je włosami i namaściła cennym olejkiem".
Dziś pomysł posługiwania się włosami w charakterze ręcznika może się wydawać oburzający. Ale za życia świętej znacznie bardziej oburzające było coś zupełnie innego –fakt, że Maria Magdalena w ogóle odważyła się rozpuścić włosy w obecności obcych mężczyzn! Z drugiej strony, po kobiecie, która zapewne wykorzystywała ten prowokacyjny gest jako wabik na kochanków, wszystkiego można się było spodziewać…
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Noś długie włosy
Nic zatem dziwnego, że na obrazach uwieczniano Marię Magdalenę na ogół z bujną fryzurą. A malowano ją bardzo chętnie. Kult tej "świętej grzesznicy" u schyłku średniowiecza był mocno rozwinięty. Jak sugeruje Magdalena Łanuszka, być może uważano ją wręcz za Oblubienicę Chrystusa oraz personifikację Kościoła.
I faktycznie – jeśli oczywiście uwierzyć obrazom – sporo kobiet (i nie tylko) mogłoby pozazdrościć Marii Magdalenie fryzury. Paweł F. Nowakowski odnotowuje: "Na wielu wyobrażeniach Magdalenę przedstawiono nie tylko z długimi włosami, ale wręcz spowitą w długie pukle, które przykrywają sporą część jej ciała. To również reminiscencja legend o życiu pustelniczym, podczas którego włosy urosły na taką długość, że stały się jakby szatą. Zdarza się, że Magdalena okryta włosami ukazana jest w uniesieniu pośród aniołów, co jest kolejnym elementem pochodzącym z chrześcijańskich legend średniowiecznych".
Powołując się znów na zbiór żywotów świętych de Voragine’a – bodaj najpopularniejszą tego typu pozycję w średniowieczu – warto w tym miejscu przypomnieć, co mówiła o losie Marii Magdaleny ogólnie przyjmowana wówczas wersja wydarzeń. Otóż po wniebowstąpieniu Jezusa miała ona, "chciwa niebiańskiej kontemplacji", udać się do pustelni, w której spędziła kolejnych 30 lat. Tam codziennie w każdej z siedmiu godzin kanonicznych doznawała ekstazy, gdy aniołowie unosili ją w powietrze, by mogła wysłuchać pieśni niebiańskich zastępów. Odcięta od świata, obywała się bez jedzenia, picia – i odzieży. A że przyzwolenie na nagość skończyło się wraz z wygnaniem Adama i Ewy z Edenu, za suknię służyły jej długie włosy.
Nie szata zdobi Marię
Ten właśnie moment (ekstazy świętej w anielskich objęciach) najczęściej ukazywano na poświęconych Marii Magdalenie ołtarzach, tworzonych u schyłku średniowiecza. Co ciekawe, na wielu ówczesnych przedstawieniach kobietę, owszem, osłaniają włosy, ale bynajmniej nie te rosnące na głowie. Dla dzisiejszych miłośników sztuki te obrazy mogą się wydać wręcz szokujące. Maria Magdalena jest na nich bowiem obrośnięta gęstymi włosami – dosłownie – na całym ciele. Skóra świętej prześwituje jedynie na twarzy, dłoniach, stopach, a niekiedy kolanach (wytartych od klęczenia) i piersiach (tu podtekst jest oczywisty).
Skąd pomysł, by "świętą grzesznicę" malować owłosioną jak małpę? Można by pomyśleć, że autorzy tych wizerunków byli zwyczajnie złośliwi – zwłaszcza że włochate damy nie mieściły się w średniowiecznym kanonie piękna. Magdalena Łanuszka proponuje jednak inne wytłumaczenie:
"(…) wszystko wskazuje na to, że do późnogotyckich wizerunków Marii Magdaleny wkradł się motyw z opowieści o innej świętej – Marii Egipcjance. Miała ona być grzesznicą, która dla odpokutowania win umartwiała się na pustyni i przez lata jej ubrania rozpadły się w proch. W niektórych wersjach legendy znajdziemy informację, że jej nagość okrywały długie włosy".
Kosmate myśli średniowiecznych ludzi
Ale nie jest to jedyne wytłumaczenie. Inna teoria głosi, iż włochate ciało Marii Magdaleny to oznaka, iż w pustelni zdołała ona odciąć się od swojej cielesności (w której w średniowieczu upatrywano źródła grzechu). Bo choć świętą szpecą gęste włosy porastające ją od stóp do szyi, to jej twarz na wspomnianych przedstawieniach (m.in. na dyptyku fundacji rodziny Winterfeldów z Gdańska z ok. 1430 roku czy ołtarzu z kościoła w Moszczenicy Niżnej z ok. 1480 roku) jest piękna. Malarzom nie chodziło więc o to, by zohydzić widzom nawróconą grzesznicę, ale podkreślić , że w imię dobra Maria wyrzekła się dbania o ciało. Słowem: się "zapuściła". A przy okazji – jak głosi legenda – przestała jeść i pić.
Zdaniem niektórych autorów "kosmata" święta mogła też być wyrazem kosmatych myśli ówczesnych ludzi. Otóż, jak dodaje Magdalena Łanuszka: "(…) owłosiona Maria Magdalena mogłaby być w bardzo interesujący sposób szerzej zanalizowana jako święta grzesznica w odniesieniu do seksualności i płodności – w zestawieniu ze średniowiecznymi wizerunkami Dzikich Ludzi, szczególnie Dzikich Kobiet, ukazywanych m.in. na marginesach średniowiecznych rękopisów w kontekście popędów cielesnych i macierzyństwa (…). Paradoksalne połączenie grzesznej żądzy i świętej czystości występowało przecież w popularnym w późnym średniowieczu motywie Dzikiej Kobiety z Jednorożcem, m.in. w grafikach czy tapiseriach".
Czyżby zatem Maria Magdalena była dla średniowiecznych ludzi czymś w rodzaju epatującej erotyzmem dzikiej kobietą z jednorożcem? Cóż, biorąc pod uwagę, że siedem razy dziennie doznawała ekstazy w ramionach aniołów, nie sposób wykluczyć takiej interpretacji. Tym bardziej, że jej wizerunki w kolejnych epokach miały już zupełnie jawny podtekst seksualny. Ukazywano ją nagą lub półnagą, a jej twarz w ekstazie wygląda toczka w toczkę jak twarz kobiety przeżywającej orgazm.
Bibliografia:
- Magdalena Łanuszka, Kosmate myśli, Tygodnik Powszechny (dostęp: 21.12.2023).
- Magdalena Łanuszka, Penny Howell Jolly, Picturing the ‘Pregnant’ Magdalene in Norhern Art, 1430–1550: Addressing and Understanding the Sinner-Saint. Recenzja, "Folia Historiae Artium", Seria Nowa, t. 16: 2018.
- Paweł F. Nowakowski, Maria Magdalena. Historia najbardziej tajemniczej kobiety w Biblii, Znak 2019.