Córka Polaków z Podkarpacia. Jej wynalazek zna cały świat
Chciała zostać projektantką mody. Zamiast kariery w branży odzieżowej, została wybitną naukowczynią. Poznajcie Stephanie Kwolek, Polkę z pochodzenia. To ona stworzyła kevlar – materiał, który jest stosowany do dziś m.in. w kamizelkach kuloodpornych.
Urodziła się 31 lipca 1923 roku w New Kensington w Pensylwanii. Jej rodzice, Jan i Aniela, byli Polakami z Podkarpacia. Jan pochodził z miejscowości Kombornia niedaleko Krosna. Wyjechali z kraju za chlebem. Pobrali się dopiero w USA. Nie był to najlepszy okres dla emigracji zarobkowej. W 1929 roku wybuchł wielki kryzys. Co trzeci Amerykanin nie miał pracy, a produkcja przemysłowa spadła o połowę. Jan pracował w kopalni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielki wynalazek Polaków. "Przypomina coś pomiędzy kredą a pumeksem"
Śmierć ojca
Stephanie miała 11 lat, kiedy zmarł jej ojciec. Zawał serca. Zdążył jednak za życia wzbudzić w córce zainteresowanie przyrodą, nauką. Pokazywał jej rośliny, zabierał na spacery po okolicznych lasach i polach, opowiadał jej o nasionach, liściach, zwierzętach. To była fascynująca lekcja przyrody na żywo. Przez lata trzymała w domu specjalne zeszyty, do których wklejała znalezione z ojcem rośliny. Każdą potem dokładnie opisywała.
Po śmierci ojca Stephanie opiekowała się młodszym o dwa lata bratem (został później inżynierem chemikiem). Chodziła także do szkoły katolickiej prowadzonej przez zakonnice. Mama była typową gospodynią domową, dużo szyła, a jej jedyna córka podpatrywała ją przy pracy. Jak przyznała później po latach w telewizyjnym wywiadzie, potrafiła godzinami siedzieć na podłodze i tworzyć ubranka dla swoich papierowych lalek. Kiedy podrosła, szyła już prawdziwe stroje – na maszynie, z materiału.
To była jej pasja. Marzyła, żeby kiedyś zostać projektantką mody. Mama szybo ostudziła jej zapędy i sprowadziła na ziemię. - Z tego nie wyżyjesz moje dziecko – usłyszała Stephanie, której zainteresowania skupiły się wtedy na chemii i medycynie. Z nauką nie miała nigdy najmniejszego problemu. Była pilną i zdolną uczennicą. Miała doskonałą pamięć, i to od dziecka. Czytała mnóstwo książek. Jej głównym celem była medycyna. Nie miała jednak pieniędzy na kosztowne studia. Nie mogła też liczyć na pomoc mamy. Postanowiła, że zostanie najpierw chemikiem, pójdzie do pracy i zarobi na studia medyczne. Taki miała plan.
Pierwsza praca
Po ukończeniu żeńskiego college'u na Carnegie Mellon University w Pittsburghu, jako świeża absolwentka chemii zgłosiła się do firmy DuPont Company - jednego z największych do dziś koncernów medycznych na świecie. Złożyła podanie o pracę. Potraktowano ją rutynową formułką "oddzwonimy, proszę czekać".
Nie takie numery z panną Kwolek. Młoda, pewna siebie 23-latka postawiła wszystko na jedną kartę – albo podpiszą z nią umowę od razu, albo pójdzie do innej firmy. Tak oświadczyła. Podpisali. Od razu, bez mrugnięcia okiem. Tak, jakby przypuszczali, że za jakiś czas, ta krnąbrna i nieco bezczelna Polka z pochodzenia przyniesie im miliardowe zyski.
Stephanie Kwolek już pierwszego dnia rzuciła się w wir pracy. Koncern DuPont prowadził wówczas intensywne badania nad polimerami. Tak ją to wciągnęło, że dość dość szybko przestała już myśleć o medycynie. Zmieniła plany. Postanowiła, że się całkowicie poświęci chemii.
W 1963 roku miała 40 lat. Wówczas firma przydzieliła jej odpowiedzialne zadanie – wynaleźć zupełnie nowe włókno syntetyczne – supermocne, super sztywne, ale lekkie – takie, które będzie wytrzymałe w ekstremalnych warunkach.
Nic dziwnego, że to właśnie ona otrzymała to zadanie. Była już doświadczoną chemiczką. W 1959 roku otrzymała już swoją pierwszą nagrodę naukową. Była to publikacja dotycząca otrzymywania nylonu w zwykłym naczyniu laboratoryjnym i w temperaturze pokojowej. Firma miała nadzieję, że poradzi sobie i z nowymi polimerami.
Wynalazek Polki
Nie zawiedli się. W 1964 roku Stephanie Kwolek odkryła kevlar. Super wytrzymały polimer, który był pięć i pół raza lżejszy od stali, odporny na temperaturę i nieprzewodzący prądu elektrycznego. Do tego odporny praktycznie na wszystko.
Grupa badaczy, na czele której stała Kwolek dokonała przełomowego odkrycia. Badaczka z polskim rodowodem nigdy jednak nie przypisywała sobie wszystkich zasług. Zawsze podkreślała, że to była praca całego zespołu. Skromna do końca.
Na uruchomienie seryjnej produkcji nowego włókna syntetycznego musieli czekać siedem lat – do 1971 roku. Jego szerokie zastosowanie jest do dzisiaj imponujące. Kevlar występuje m.in. w kamizelkach kuloodpornych, osłania podwodne przewody światłowodowe, ma zastosowanie w samolotach, łodziach, a nawet w przemyśle kosmicznym (skafandry). Superwytrzymałe liny podtrzymujące mosty są także produkowane z dodatkiem kevlaru – podobnie jak kaski motocyklowe czy kije hokejowe. Z uwagi na to, że kevlar jest niepalny, ma także zastosowanie w strażackiej odzieży ochronnej. W sumie ma około 200 różnych zastosowań, nawet w gospodarstwie domowym, np. w patelniach, w rękawiczkach domowych, do wzmacniania opon, kabli.
Naukowczyni, której korzenie sięgają niewielkiej wioski na Podkarpaciu, podkreślała kilka lat przed śmiercią, że miała ogromne szczęście, mogąc zrobić coś dobrego dla ludzkości.
Kwolek i jej kevlar przyniósł firmie miliardowe zyski. Ona sama nie dorobiła się majątku na swoim odkryciu – poza godziwą pensją, nie miała z tego tytułu żadnych innych profitów.
Otrzymała za to wiele prestiżowych nagród. Została m.in. uhonorowana w Narodowej Galerii Sławnych Wynalazców – a "jej" kevlar znalazł się wśród ponad 600 wynalazków, które miały duży wpływ na świat. Ma na swoim koncie 28 patentów. W 1997 roku została uhonorowana również medalem Perkina, który jest najwyższym odznaczeniem przyznawanym w amerykańskim przemyśle chemicznym. Co warto podkreślić, miała także wpływ na wynalezienie popularnej do dzisiaj lycry. Jest także autorką ponad 30 publikacji naukowych.
Kwolek zmarła dziesięć lat po śmierci jedynego brata Stanisława w Delaware 18 czerwca 2014 roku w wieku 90 lat. W DuPont przepracowała 40 lat – od 1946 do 1986 roku. Będąc już na emeryturze, zajmowała się ogrodem – tak jak ojciec, i szyła – tak jak mama. To było jej hobby.
Tysiące uratowanych istnień ludzkich
W dniu jej śmierci koncern DuPont ogłosił, że firma sprzedała milionową kamizelkę kuloodporną wykonaną z kilkunastu warstw materiału splecionego z odkrytych przez nią włókien kevlaru. W tym samym czasie ukazała się książka dla dzieci o jej niezwykłym życiu.
Rzeczniczka DuPont podała w 2014 r., że dzięki zastosowaniu kevlaru w kamizelkach kuloodpornych w samych tylko Stanach Zjednoczonych materiał odkryty przez naszą rodaczkę uratował życie ponad 3 tysięcy policjantów. W 2001 roku do tej wybitnej chemiczki zadzwonił z podziękowaniami jeden z amerykańskich funkcjonariuszy, któremu kamizelka uratowała życie podczas strzelaniny.
Całe swoje życie poświęciła pracy nad włóknami sztucznymi. Nie wyszła za mąż, nie założyła rodziny. Pięć lat po dokonaniu swojego największego odkrycia straciła ostatnią bliską osobę – w 1969 r. zmarła jej mama.