Mężatka spowiadała się z seksu. Reakcja księdza nią wstrząsnęła

- Usłyszałam, że najwyraźniej straciłam sens tego, czym jest miłość małżeńska - wspomina Ewelina. Ania dowiedziała się, że "skupia się na rzeczach materialnych", bo przed dzieckiem chce z mężem kupić mieszkanie. Oto co podczas spowiedzi mogą usłyszeć katoliczki po ślubie.

Mężatka spowiadała się z seksu. Reakcja księdza nią wstrząsnęłaKatoliczki po ślubie opowiadają, co usłyszały przy spowiedzi
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Dominika Frydrych

Ewelina (imię zmienione – przyp. red.) jest po ślubie od pięciu lat. Obydwoje z mężem są katolikami. Mają dwoje dzieci – i nie chcą więcej. Wcześniej z mężem stosowali się do zasad naturalnego planowania rodziny. Para nie starała się wtedy o dziecko, ale jednocześnie była na nie gotowa. - Nie trzymaliśmy się "dozwolonych" terminów poza owulacją, podchodziliśmy do tego lekko - mówi.

Zmiana nastąpiła po pierwszym porodzie. - Dość długo nie kochaliśmy się z powodu połogu i moich problemów zdrowotnych, wpadłam w depresję poporodową. Później skorelowanie "niepłodnego" czasu z chęcią na seks zaczęło być trudne. Do tego mój cykl przestał być regularny. No i mieliśmy dziecko. Te wszystkie wzniosłe teorie o poznawaniu ciała i życiu w zgodzie z nim nagle zaczęły się weryfikować - mówi Ewelina.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spowiedź w XXI wieku nie musi być szczegółowa. "To nie kontrola urzędu skarbowego"

Wiadomość o drugim dziecku była szokiem.

- Bałam się przechodzić znów przez to wszystko, co wcześniej - przyznaje. - Poza tym byłam pewna, że uważaliśmy i dodatkowo mnie to frustrowało.

Niedługo przed drugą ciążą Ewelina zdecydowała się na psychoterapię. - To był idealny czas. Przez te miesiące pracowałam nad lękiem przed drugim porodem, połogiem, ale też nad moimi przekonaniami związanymi z ciałem czy seksualnością. Zaczęłam też rozumieć, że zwyczajnie nie chcę więcej dzieci. I że nie chcę już "zawierzać" NPR-owi (naturalne planowanie rodziny - przyp. red.). Nie mam na to siły ani środków materialnych i psychicznych – opowiada.

- Rozmawiałam o tym z mężem, który miał podobne odczucia. Zaczęliśmy stosować prezerwatywy. Już wcześniej sięgaliśmy po nie sporadycznie, ale traktowaliśmy to jako "odstępstwo od normy". Tym razem, po latach, dwóch ciążach, porodach i dwójce dzieci, mieliśmy przekonanie, że naprawdę nie robimy nic złego - dodaje.

Ewelina postanowiła podzielić się tymi przemyśleniami w konfesjonale. - Usłyszałam, że najwyraźniej straciłam sens tego, czym jest miłość małżeńska i że, uwaga, jestem egoistką, bo powinnam być otwarta na życie. Poza tym nie ufam Bogu, bo przecież gdyby zesłał kolejne dziecko, pomógłby mi o nie zadbać - relacjonuje.

- Byłam wstrząśnięta, nie wiedziałam, co powiedzieć. Wyszłam z kościoła i się rozpłakałam.

Podkreśla, że później inny ksiądz dał jej rozgrzeszenie i był o wiele łagodniejszy. Znowu jednak ostatecznie usłyszała, że to, co robi z mężem, to grzech. - Chodzę i spowiadam się, ale bez przekonania, czuję, że to bez sensu, skoro sama nie uznaję antykoncepcji za niewłaściwą. Jestem w rozsypce - mówi.

"Żaden grzech nie jest zero-jedynkowy"

Czy można precyzyjnie wskazać, jakie zachowanie będzie grzechem? Zdaniem o. Grzegorza Mazura, dominikanina, nie jest to takie proste. - Wbrew pozorom moralność chrześcijańska to nie lista zakazów i nakazów, a żaden grzech nie jest zero-jedynkowy - zaznaczył.

Zakonnik przypomina definicję grzechu - to świadomy, dobrowolny wybór zła. - Mamy wiele czynników, które ograniczają dobrowolność, jak różne formy przymusu lub presji. Nie zawsze oddziałują one z zewnątrz, mogą, na przykład, ujawniać się na poziomie uczuć, zwłaszcza tych trudnych, jak strach czy wstyd. To ważne rozróżnienie, bo jeśli ktoś zastosuje antykoncepcję na przykład w poczuciu silnego lęku, na pewno nie od razu będzie to grzech ciężki. Albo jeśli młoda dziewczyna zachodzi w ciążę, partner ją szantażuje, a rodzice grożą wyrzuceniem z domu, i ona - nie radząc sobie z tym - dokonuje aborcji, to owszem popełnia radykalne zło, ale niekoniecznie ciężko grzeszy. Nie ma łatwych odpowiedzi. Żeby dokonać właściwej oceny sytuacji, trzeba spojrzeć na nią wielowymiarowo i starać się najpierw zrozumieć - wyjaśnia.

Zaznacza też, że sam ma duży dystans do skupiania się w konfesjonale na szóstym przykazaniu.

- Nieprzypadkowo zajmuje ono właśnie szóste miejsce. Nie chodzi o to, żeby je lekceważyć, ale często problemy w przestrzeni duchowej i moralnej wynikają z pierwszych przykazań - w jaki sposób dbam o bliski kontakt z Bogiem. Przesadna koncentracja na grzechach seksualnych zniekształca sens spowiedzi.

Dominikanin podkreśla też, że Kościół wypowiada się o antykoncepcji tylko w relacji do aktu małżeńskiego w związku sakramentalnym. - Nie każdy stosunek małżeński z automatu jest takim aktem - mówi o. Mazur. - Akt małżeński zakłada dobrowolność, miłość, obopólną chęć oddania się sobie nawzajem. A wiemy, że seks może być wymuszony, przemocowy. Miałem w konfesjonale sytuacje, gdy na przykład mąż nadużywa alkoholu czy narkotyków, a potem wykorzystuje żonę. Stawia to pod dużym znakiem zapytania sensowność poczęcia, więc gdy żona z lęku zażyje środek antykoncepcyjny, jej działanie nie będzie grzechem.

Podobnie, gdy środki antykoncepcyjne przyjmowane są ze względów zdrowotnych. Kluczowa jest motywacja. - Jeżeli kobieta zażywa ją leczniczo, bez intencji antykoncepcyjnej, to nie grzeszy, współżyjąc z mężem. Z kolei, na odwrót, gdyby ktoś stosował NPR, wykluczając możliwość poczęcia, wtedy popełnia grzech - wyjaśnia duchowny.

Spytała księdza o NPR. Tak zareagował

- Nie zliczę już, ile razy miałam dyskusje na temat NPR-u - mówi z kolei Ola, mężatka od dwóch lat. - Podzieliłam się ze spowiednikiem wątpliwościami odnośnie tej metody, a on zaczął wyjaśniać, że wstrzemięźliwość i seks w "okienku czasowym" w ciągu miesiąca uczy nas szacunku wobec siebie, z kolei zwykła antykoncepcja to skupienie tylko na seksie i instrumentalne traktowanie partnera. I właśnie tego nie rozumiem. Mówimy o dwojgu dorosłych ludzi w dobrym związku, którzy dbają o swoją bliskość i uczucia, co w tym z instrumentalnego podejścia? Nie umiał mi odpowiedzieć.

- Antykoncepcja w tym kontekście nie zakłada skupienia tylko na seksie, ale faktycznie nie jest wolna od instrumentalnego traktowania – ocenia o. Mazur. - Można być z kimś bardzo blisko i jednocześnie, niekoniecznie świadomie, manipulować nim. Ale tego typu komentarz spowiednika jest nietaktowny.

Podkreśla też, że katolicka wizja ludzkiej płciowości traktuje cielesność jako konstytutywny element bycia człowiekiem. - Ludzie nie tyle mają swoje ciała, co nimi są. Każdy człowiek jest i duszą, i ciałem. Na tej wyjściowej prawdzie buduje NPR. Pracuję z małżeństwami od lat i na podstawie ich doświadczeń z metodami naturalnymi, uważam, że warto je stosować. Inna sprawa, że metody te rzeczywiście wymagają systematyczności i pewnej dyscypliny, co na dłuższą metę może zniechęcać. Moim zdaniem to cenna inwestycja, przede wszystkim w rozumienie i kochanie siebie, a więc też w budowanie relacji, nie tylko małżeńskiej.

"Ksiądz nie powinien oceniać penitentki"

31-letnia Ania wzięła ślub w zeszłym roku. Jeszcze nie ma dzieci. - I na razie nie będziemy mieć - podkreśla. - Nie mamy zamiaru zwlekać długo, ale chcemy podejść do tego odpowiedzialnie - odłożyć choć trochę pieniędzy, kupić mieszkanie. Kiedy wyspowiadałam się z używania antykoncepcji i powiedziałam, dlaczego czekamy z ciążą, ksiądz zaczął mówić, że przecież są rodziny wielodzietne biedniejsze, ale szczęśliwsze, a moja postawa to brak zaufania Bogu i skupienie na rzeczach materialnych. Wściekłam się. Oczywiście najłatwiej mówi się takie frazesy z perspektywy ciepłej parafii i bez żadnych zmartwień o pieniądze.

- Ksiądz nie powinien oceniać penitentki i pozwalać sobie na taki komentarz. To są realne powody i trudności, z którymi można się zmagać. Poza tym, w rozmowie nie skupiałbym się tu na szóstym przykazaniu, tylko na pierwszym, bo nie jest to jedynie kwestia wiary w Boga, ale przede wszystkim Bogu - stwierdza o. Mazur.

Dominikanin przywołuje też termin, który wprowadził Paweł VI: odpowiedzialne rodzicielstwo. - Papież napisał wprost, że mogą być uzasadnione powody, aby zaczekać z poczęciem dziecka. Oczywiście, że w Kościele znajdą się ludzie, którzy bezrefleksyjnie mówią: co Bóg da, to będzie. Taka skrajność mija się jednak z nauczaniem Kościoła. Odpowiedzialne rodzicielstwo podlega rozeznaniu i wymaga głębszej rozmowy, bez łatwych ocen - dodaje.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie

Była żoną polskiego operatora. Miał szaleć na jej punkcie
Była żoną polskiego operatora. Miał szaleć na jej punkcie
Jest genderfluid. Otwarcie mówi o płynności płci
Jest genderfluid. Otwarcie mówi o płynności płci
Była hospitalizowana ponad 30 razy. "To niewyobrażalne"
Była hospitalizowana ponad 30 razy. "To niewyobrażalne"
Ola Adamska nie do poznania? Tak wyglądała na ściance
Ola Adamska nie do poznania? Tak wyglądała na ściance
Nie można oderwać oczu. Kasia Sawczuk wyglądała obłędnie
Nie można oderwać oczu. Kasia Sawczuk wyglądała obłędnie
Choruje na nowotwór. Mówi, w jakim jest stanie kilka lat po diagnozie
Choruje na nowotwór. Mówi, w jakim jest stanie kilka lat po diagnozie
Wrzuć do wazonu. Żonkile będą stały tygodniami
Wrzuć do wazonu. Żonkile będą stały tygodniami
Kosztuje 5 złotych. Momentalnie wysuszy pryszcze
Kosztuje 5 złotych. Momentalnie wysuszy pryszcze
Włóż skarpety do słoika i potrząśnij. Nie spodziewasz się efektów
Włóż skarpety do słoika i potrząśnij. Nie spodziewasz się efektów
Nigdy tego nie rób. Ekspertka z Sanepidu ostrzega
Nigdy tego nie rób. Ekspertka z Sanepidu ostrzega
Polej tym szczotkę do WC. Po chwili będzie jak nowa
Polej tym szczotkę do WC. Po chwili będzie jak nowa
Przetrzyj tym szafki kuchenne. Będą lśnić jak nowe
Przetrzyj tym szafki kuchenne. Będą lśnić jak nowe