Stealthing, czyli seks z pogwałceniem zasad
- To doświadczenie jest straszne, upokarzające, całkowicie odzierające z godności. Kobiety, które coś podobnego spotkało, mówią, że czują się potraktowane przedmiotowo, jak by im ktoś odebrał decyzyjność, sprawczość, zdolność do stanowienia o sobie – mówi seksuolog i psychoterapeuta Andrzej Gryżewski, który o zjawisku stealthingu rozmawia z Katarzyną Trębacką.
Katarzyna Trębacka, WP Kobieta: Na czym polega stealthing?
Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta: Na zdejmowaniu prezerwatywy w czasie stosunku przez mężczyznę w tajemnicy przed jego partnerką lub partnerem. To zachowanie zagrażające zdrowiu i życiu osoby, która pada jego ofiarą. Nigdy nie wiadomo, czy mężczyzna, który prezerwatywę zdejmuje, jest zdrowy. Najczęściej do stealthingu dochodzi między osobami heteroseksualnymi, które poznają się poprzez aplikacje lub serwisy internetowe takie jak Tinder albo homoseksualnymi, które nawiązują kontakt za pośrednictwem np. Grindra, Planet Romeo.
Spotyka pan w swoim gabinecie osoby, które stealthingu się dopuszczają?
Tak, część moich pacjentów wyznaje, że niestety ma na swoim koncie takie zachowania.
Jak się tłumaczą?
Jedni mówią, że mają alergię na prezerwatywy. Twierdzą, że gdy w czasie zbliżenia przychodzi moment jej założenia, powoduje to u nich automatyczny zanik erekcji lub co gorsze trudności z utrzymaniem wzwodu podczas seksu. Przekonują, że prezerwatywa zmniejsza ich wrażliwość na dotyk. Są też tacy, którzy twierdzą, że nie potrafią dobrać prezerwatywy, ponieważ wszystkie są takie same. W efekcie, gdy je zakładają, to są rzekomo albo za ciasne, albo im spadają. Wtedy szybko decydują się na zdjęcie prezerwatywy, żeby uratować wzwód i dokończyć stosunek. Część pacjentów podnieca możliwość zapłodnienia partnerki, dlatego tuż przed wytryskiem zdejmują w tajemnicy kondom, by wytrysk miał miejsce wewnątrz jej ciała. Tłumaczą, że dzięki temu sięgają po bodźce, które najbardziej ich podniecają.
Trudno jednak przyjąć te argumenty, ponieważ ci wszyscy mężczyźni nie konsultują ze swoimi partnerkami tej decyzji. Nie pytają, czy one stosują inną formę antykoncepcji, jaki mają stosunek do ciąży, czy chcą mieć dzieci… Z perspektywy tych mężczyzn jest to podniecające, a z punktu widzenia kobiet to coś przerażającego. Również niektórzy geje zdejmują prezerwatywę w czasie stosunku, gdyż uważają, że wytrysk w ciele partnera jest dla nich ogromnie podniecającym symbolem terytorializmu, zaanektowania nowej osoby.
Czy ci mężczyźni nie boją się zakażenia chorobą przenoszoną drogą płciową?
Mają klapki na oczach i nie myślą o tym w sytuacji dużego podniecenia. Tymczasem ich partnerki, zwłaszcza jeśli jest to przypadkowy seks, mogą być zakażone. Niektórych mężczyzn ściąganie prezerwatywy w czasie stosunku szczególnie podnieca zwłaszcza wtedy, gdy uprawiają seks z pracownicą seksualną.
A co jest podniecającego w seksie bez zabezpieczenia z osobą świadczącą usługi seksualne?
Czasami nęci ich perspektywa zapłodnienia seksworkerki. Często obawiają się, że zaraz utracą wzwód, co będzie dla nich dużo bardziej druzgocące samoocenę niż długofalowe konsekwencje ewentualnego zakażenia się chorobą. U niektórych mężczyzn zdejmowanie prezerwatywy jest przejawem agresji wobec kobiet, daje im poczucie dominacji, wyższości, panowania nad partnerką.
Żadne z tych tłumaczeń kompletnie do mnie nie trafia…
Oczywiście, bo to są zachowania nie do zaakceptowania, a tłumaczenia nie trzymają się kupy. Przeważnie też świadczą o braku dojrzałości takiego mężczyzny lub mogą być przejawem zaburzeń osobowości. Oczywiście nie ma tu prawnej i moralnej taryfy ulgowej. Mężczyzna, który zdejmuje prezerwatywę w czasie stosunku bez wiedzy partnerki czy partnera, powinien ponosić za to całkowitą odpowiedzialność. To do tego mężczyzny należy decyzja, co robi. W żaden sposób nie tłumaczę takich zachowań, ale staram się je zrozumieć z psychologicznego punktu widzenia. Uświadamiam pacjentom, którzy mają na swoim koncie takie zachowania, że to jest jak jazda na rowerze między torami kolei szybkiej. Prawdopodobieństwo wypadku jest ogromne.
Zobacz także: "Dziewczyny oglądają porno" to nie tylko chwyt marketingowy. Głośno mówi o swoich poglądach
W Szwajcarii mężczyzna, który w czasie stosunku z kobietą zdjął bez jej wiedzy prezerwatywę, został skazany za gwałt…
Oczywiście, z prawnego punktu widzenia trudno inaczej takie zachowanie zakwalifikować. Warto jednak pamiętać, że zdarza się ono nie tylko w seksie jednorazowym, przypadkowym, ale także w relacjach. Znam historię kobiety, która nie może stosować antykoncepcji hormonalnej, więc wymaga od partnera zabezpieczenia za pomocą prezerwatywy. On jednak twierdzi, że prezerwatywy nie lubi i wbrew jej woli zdejmuje kondom.
Co takie zachowanie mówi nam o relacji?
Takie praktyki przede wszystkim mówią nam wiele o tym mężczyźnie: że jest przemocowy, sadystyczny, socjopatyczny… Nie liczy się z potrzebami swojej partnerki, może jest narcyzem?
Jak się czuje kobieta, którą coś takiego spotyka? Do pańskiego Instytutu Psychoterapii przychodzą ofiary stealthingu?
Tak. Dla wszystkich to doświadczenie jest straszne, upokarzające, całkowicie odzierające z godności. Kobiety, które coś podobnego spotkało, mówią, że czują się potraktowane przedmiotowo, jak by im ktoś odebrał decyzyjność, sprawczość, zdolność do stanowienia o sobie. Kobieta, która doświadcza takiej formy przemocy, z jednej strony odczuwa ogromną złość, a z drugiej silny lęk. Do tego dochodzi całkowita utrata zaufania wobec mężczyzn. W skrajnych przypadkach może się to skończyć głęboką depresją, tak jak u jednej z moich pacjentek, która żyje w stałym związku z partnerem i który notorycznie wbrew jej woli zdejmuje prezerwatywę. Ona czuje się z tego powodu głęboko straumatyzowana. Inna reakcja, która pojawia się u kobiet, to ogromna złość na mężczyzn, nienawiść wobec nich, dążenie do ich psychicznej kastracji.
Co można z tym zrobić?
To zależy od tego, kim jest mężczyzna dopuszczający się stealthingu. Jeśli mamy do czynienia z osobowością psychopatyczną lub narcystyczną, to takiej osobie bardzo ciężko jest pomóc. W innych przypadkach dobre efekty przynosi psychoterapia, często edukacja seksualna. Wtedy mężczyzna uczy się rozpoznawać swoje zachowanie, moment, kiedy włącza mu się tunelowe myślenie i kiedy istnieje zagrożenie, że zachowa się niewłaściwie. Musi też zrozumieć, że zdejmowanie prezerwatywy po kryjomu to forma przemocy wobec partnerki lub partnera. Rozwiązaniem jest współżycie tylko z jedną kobietą, która zabezpiecza się w inny sposób przed niechcianą ciążą lub taką, która się zgadza na takie zachowanie. Ale ona musi być świadoma, musi wiedzieć, że jej partner to robi.
Andrzej Gryżewski - seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog kliniczny, certyfikowany edukator seksualny. Autor książek: bestsellerowej "Sztuki obsługi penisa", "Niekochalni, czyli lęk przed bliskością", "Być parą i nie zwariować" oraz "Macho instrukcja obsługi". Założyciel Instytutu Psychoterapii "Arte Vita" i CBTseksuolog.pl.