"Stek kłamstw". Ostra reakcja aktywistek na film "O tym się nie mówi"
Ogólnopolski Strajk Kobiet poruszył w mediach społecznościowych temat produkcji filmu "O tym się nie mówi". Aktywistki zarzuciły osobom odpowiedzialnym za jego powstawanie legitymizowanie łamania prawa przez lekarzy. "Asekuracyjne opowieści o tym, że to lekarzom jest najgorzej. Oni są najbiedniejsi. Najbardziej znękani. Nie kobiety, nie osoby, które tracą życie" - czytamy w poście.
06.10.2022 | aktual.: 06.10.2022 17:54
22 października mijają dwa lata od wydania przez Trybunał Konstytucyjny krzywdzącego dla kobiet orzeczenia w sprawie aborcji. Praktycznie zakazano nim legalnego usunięcia ciąży w Polsce. Kontrowersyjna decyzja wywołała masowy sprzeciw Polek i Polaków. Mieszkańcy wielu miast w kraju wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko decyzji TK. Ich oddolną inicjatywę wspierały aktywistki i obrończynie praw człowieka.
Zobacz także: Dziś pierwsze czytanie projektu ustawy "Stop aborcji 2021". Radykałowie chcą karać za aborcję jak za morderstwo
Niezaprzeczalnie ważną rolę w podtrzymywaniu poparcia dla legalizacji aborcji w Polsce miał Ogólnopolski Strajk Kobiet. Aktywistki nie zaprzestały walki o prawa Polek. Tym razem nagłośniły temat produkcji filmu dokumentalnego "O tym się nie mówi", mającego przedstawiać historie kobiet i ich rodzin, które ucierpiały na wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Jego powstawanie ufundowały z własnych środków osoby, które aktywnie sprzeciwiają zaostrzaniu prawa aborcyjnego w Polsce. Zdaniem działaczek dokument ma tylko udawać oddolną inicjatywę obywatelską.
Ogólnopolski Strajk Kobiet o filmie "O tym się nie mówi"
"Te lekarskie racje to stek kłamstw, przemilczeń i manipulacji, pełnych pogardy dla kobiet. Bzdury o tym, że przerwanie własnej ciąży jest w Polsce nielegalne. Łżecie! Brednie o tym, że zakaz z 1993 roku był świetny i nikogo nie krzywdził, aż do momentu jego zaostrzenia w 2020. Kłamstwo obraźliwe dla pamięci osób, które straciły z jego powodu życie" - czytamy w facebookowym poście Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Aktywistki wyjaśniły, czym według nich jest film "O tym się nie mówi". Podkreśliły przede wszystkim to, że produkcja legitymizuje łamanie prawa przez lekarzy odmawiających aborcji z przesłanki zagrożenia zdrowia i życia. "Lekarzy, którzy mają na rękach krew Agnieszki, Izy, Ani, Krysi, Katarzyny, Magdy, Oli, Marty... tak, nie znamy imion wszystkich ofiar" - wyliczały we wpisie.
Z filmu ma też wyłaniać się obraz "prokuratorów czyhających na lekarzy". Działaczki podają jednak, że na przestrzeni ostatnich 30 lat żadnego lekarza przeprowadzającego legalną aborcję nie spotkały jakiekolwiek represje. Dotykają one za to aktywistek, które działają w sieciach samopomocy.
"Wstydźcie się"
"Można mówić, że to jest »głos w dyskusji«. Ten głos brzmi: my, lekarze udający sojuszników kobiet, chcemy, aby osoby w ciążach, mieszkające w Polsce, były torturowane zakazem aborcji z 1993. Nie obchodzą nas kobiety, ani to, czego chce społeczeństwo" - stwierdziły działaczki.
Odniosły się do ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży weszła w życie 7 stycznia 1993 r. Ograniczyła ona dostęp do zabiegów przerywania ciąży, dopuszczając ją z zaledwie trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie życia lub zdrowia kobiety, gdy badania wskazują na ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
"Ogólnopolski Strajk Kobiet w całości odrzuca antyaborcyjną propagandę zwolenników przywrócenia w Polsce zakazu aborcji zawartą w filmie »O tym się nie mówi«. Wstydźcie się" - podsumowały aktywistki.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.