Swingersi są wśród nas. "Dla wielu osób może to być ogromnym zaskoczeniem, często trudnym do przyjęcia"
Niczym się nie wyróżniają. Nie obnoszą się ze swoimi upodobaniami, nie afiszują, nie epatują wulgarnym czy wyuzdanym zachowaniem, a tego właśnie inni często się po nich spodziewają. Tymczasem okazuje się, że jest ich całkiem sporo. Ty też zapewne kogoś takiego znasz! O kim mowa? O swingersach.
01.05.2020 | aktual.: 01.05.2020 16:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdyby ktoś powiedział Joannie, co robi jedna z jej najlepszych koleżanek w wolnych chwilach, nie uwierzyłaby. Do tej pory nie może otrząsnąć się z szoku po tym, jak dowiedziała się, że Kasia (imię zmienione), prawniczka zajmująca się zawodowo dyplomacją, ma tak niecodzienne upodobania seksualne.
- Kasia jest spokojna, kulturalna, małomówna, a nawet powiedziałabym, że introwertyczna. Wielokrotnie rozmawiałyśmy szczerze o naszych kompleksach i wtedy odnosiłam wrażenie, że Kasia ma ich więcej niż ja, mimo że jest ładną kobietą - opowiada Joanna, 38-letnia producentka filmowa. - Nigdy nie była zbyt otwarta na rozmowy o seksie, nic właściwie na ten temat nie mówiła. Ma męża, dwoje dzieci, lubi czytać, grała kiedyś na skrzypcach. Tymczasem okazało się, że bierze udział w orgiach organizowanych przez kluby dla swingersów.
Joanna opowiada, że zaczęło się od babskiej imprezy, suto zakrapianej alkoholem. - Jedna z naszych koleżanek urządziła czterdziestkę, ale tylko dla koleżanek - wspomina kobieta. - Był męski striptiz, tańce na stołach, wino lało się strumieniem. Potem zostałyśmy w pięć czy sześć i zaczęły się szczere rozmowy o seksie. Kasia - ku zdumieniu wszystkich - mówiła o tym, że bardzo jej się podobają kobiety, że marzy o miłości lesbijskiej, ale ma też fantazje seksualne związane z dwoma mężczyznami jednocześnie. Nie ukrywałam, że szczęka mi opadła, bo po kim, jak po kim, ale po Kasi bym się tego nie spodziewała.
Zobacz także: Siłaczki odc. 6. Cykl Klaudii Stabach. Dajemy kobietom wsparcie, na jakie zasługują
"Moralne dno"
Koleżanki nie wracały do tematu po skończonej imprezie. Tym, co zapamiętały najlepiej, był przeszywający ból głowy następnego dnia i niedyspozycja związana z kacem gigantem, trwająca dwa dni. - Pewnie nie dowiedziałabym się nigdy o upodobaniach Kasi, gdyby nie konflikt, w który popadłyśmy w sumie niechcący - wspomina Joanna.
- Otóż jedno z zaprzyjaźnionych małżeństw rozpadło się, zupełnie niespodziewanie dla wszystkich z naszego towarzystwa. Okazało się, że on zdradzał ją na prawo i lewo. Po jakimś czasie wyszło, że ona od momentu urodzenia 13 lat temu ich córki nie poszła ze swoim mężem ani razu do łóżka… Seksu zero.
Przeważająca większość znajomych opowiedziała się po stronie naszej zdradzanej koleżanki, a Kasia i jeszcze jeden kolega stanęli po stronie tego, który zdradzał. Któregoś dnia pokłóciłyśmy się o to w knajpie. I wtedy ona wykrzyczała, że skoro jestem taka święta, to powinnam się przestać z nią przyjaźnić, bo ona jest swingersem, podobnie jak jej mąż, że uwielbiają seks grupowy z obcymi ludźmi i że mają szczęście, że na siebie trafili. W przeciwieństwie do tych, którzy się rozstali.
Joanna przyznaje, że długo nie mogła uwierzyć w to, co powiedziała jej koleżanka. Sądziła, że to blef, który miał przekonać ją do racji Kasi i przeciągnąć Joannę na stronę zdradzającego żonę przyjaciela. Ale potem doszła do wniosku, że przecież nikt takich rzeczy nie opowiada tylko dlatego, żeby lepiej wypaść w dyskusji.
- Umówiłam się z nią dopiero po kilku miesiącach na kawę - opowiada Joanna. - Zapytałam, czy to prawda z tymi swingersami. Potwierdziła. Nie ukrywam, że miałam z tym ogromny problem, bo uważałam i nadal tak uważam, że to jest coś potwornego, nieakceptowanego moralnie, dno. Myślę sobie, że trzeba mieć jakąś dysfunkcję w mózgu, żeby uprawiać seks z kim popadnie. Z drugiej strony staram się w życiu nie oceniać innych ludzi, dać im prawo, by żyli tak, jak chcą. Pod warunkiem, że nie krzywdzą innych. Jednak kontakty nam się mocno rozluźniły… Najgorsze jest to, że wszyscy znajomi pytają się, co się stało, a my obie wtedy znacząco milczymy.
Zdradził ich czat
W historię o swingowaniu nie mogła też uwierzyć Dagmara, graficzka z Krakowa. Zwłaszcza że ta dotyczy jej rodziców, artystów plastyków. - Moi starzy wpadli w najbardziej banalny sposób - opowiada 27-letnia kobieta. - Nie ukrywam, że teraz to mnie nawet bawi, ale gdy się o tym dowiedziałam, byłam w ciężkim szoku.
Dwa lata temu wpadłam któregoś popołudnia do rodziców na obiad. Taty nie było, mama coś pichciła w kuchni. Poprosiłam ją, żeby pozwoliła mi skorzystać z jej komputera. Musiałam sprawdzić pocztę i pilnie coś wysłać. Oczywiście mama zgodziła się, jednak zapomniała, że nie dość, że ma otwartych kilka stron porno z wideo dla swingersów, to jeszcze na wierzchu w przeglądarce czat z jakimiś znajomymi, z którymi korespondowała po angielsku i wysyłała porno zdjęcia!
Dagmara przyznaje, że na początku próbowała sobie wmówić, że żadnych stron porno nie widziała, że czat wyświetlił się przypadkiem jako forma reklamy, a na pewno nie była to korespondencja jej matki. - Ale nie wytrzymałam. I zapytałam mamę parę miesięcy później, czy swinguje - opowiada kobieta. - Byłam pewna, że matka zdradza ojca, który w moim mniemaniu był aniołem pozbawionym potrzeb seksualnych. Mama była w szoku nie mniejszym niż ja. Najpierw zaprzeczyła oburzona, ale gdy jej powiedziałam, że widziałam strony i przeczytałam parę zdań z czatu i - co gorsza - widziałam zdjęcia, rozpłakała się.
Graficzka opowiada, że nie zdawała sobie sprawy, jak trudną rozmowę dla mamy i dla siebie rozpoczęła. Okazało się, że rozmawianie o niecodziennych upodobaniach seksualnych było dla mamy kobiety niezwykle wstydliwe. - Mama powiedziała, że pamięta, jak rozmawiali z ojcem, że woleliby umrzeć niż żebym się dowiedziała, że są swingersami - tłumaczy Dagmara.
- Swoje potrzeby realizowali tylko poza granicami kraju, bo bali się, że mogą na domówce swingersów spotkać kogoś, kto mi o ich zabawach doniesie. Jeżdżą zatem do Czech i Holandii, gdzie spotykają się ze znajomymi w klubach lub na imprezach organizowanych między innymi na plaży. Mama powiedziała, że nie może ze mną o tym więcej rozmawiać, nie chce mówić o swoich motywacjach. Zapewniła mnie, że nie są z ojcem zboczeńcami, że bardzo się kochają, a to jest tylko seks. I błagała, żebym nigdy tacie nie powiedziała, że wiem. Na tym skończyła się nasza rozmowa.
Dagmara przyznaje, że nigdy nie zastanawiała się nad seksualnością swoich rodziców, bo dzieci tego zazwyczaj nie robią. Przyznaje jednak, że na swój sposób jest z nich dumna, bo choć ich upodobania są jej całkowicie obce, to podziwia ich za to, że umieją realizować swoje pragnienia. - Ale nie chcę sobie wyobrażać mojej mamy w takiej sytuacji - dodaje ze śmiechem.
Niestandardowe zachowanie, ale to norma
- Swingowanie jest z pewnością niestandardowym zachowaniem seksualnym, a takie dla wielu osób są trudne do zaakceptowania - uważa psycholożka i terapeutka par Joanna Puławska. - Jednak warto pamiętać, że mimo iż zaledwie 2 proc. społeczeństwa uprawia ten rodzaj aktywności seksualnej, to nie jest ona traktowana w seksuologii jako dewiacja. A to dlatego, że jeśli jakieś zachowania seksualne mają miejsce między dorosłymi, w pełni świadomymi swoich czynów osobami, które są przez nie akceptowane i stanowią jednocześnie dla nich źródło przyjemności bez negatywnego wpływu na ich zdrowie, mieszczą się w normie partnerskiej - zauważa terapeutka.
- Czym innym jest oczywiście świadomość, że bliscy przyjaciele i rodzice taką niestandardową aktywność seksualną wykazują. Dla wielu osób może to być ogromnym zaskoczeniem, często trudnym do przyjęcia. Warto jednak w takich sytuacjach pomyśleć, że to dotyczy niezwykle intymnej sfery ich życia i bliscy powinni w tej sferze realizować swoje potrzeby zgodnie ze swoimi upodobaniami i pragnieniami. Oczywiście pod warunkiem, że nikogo w ten sposób nie krzywdzą - mówi Joanna Puławska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl