Szczupła blogerka niszczy mit o idealnej diecie. Sama kocha czekoladę i drinki
Świetne ciało równa się odmawianie sobie przyjemności. Tak można pomyśleć, patrząc na Ewę Chodakowską i Annę Lewandowską. Ćwiczenia, dieta - dieta, ćwiczenia. Takiemu podejściu przeciwstawia się australijska blogerka i uczestniczka programu "Ninja Warrior" - Katie Williams. - 30 proc. mojego menu stanowią słodycze, nie odmawiam sobie też alkoholu - mówi i przekonuje, że w życiu ważna jest równowaga.
Jest zawodową sprinterką, ma 23 lata i godny pozazdroszczenia"kaloryfer" . Z 30 tys. obserwujących mogłaby sprzedawać wizję świata, w którym brzuch twardy jak skała równa się szczęście. Ale nie robi tego. - Moja dieta to żaden cud - oświadcza w wywiadzie dla rodzimego portalu "Body & Soul". - Powiedziałabym wręcz, że jest "zdrowa" w 70 proc., 30 stanowią słodkości. Kocham alkohol. Kocham czekoladę - przyznaje. Jej życiowa filozofia brzmi: Grunt to zachować umiar.
Swoim fanom i nie tylko Katie radzi żyć w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami. Dlatego, jeżeli mamy ochotę na deser, zróbmy wszystko, żeby był pyszny. - Wyjdź na miasto, pij koktajle przez całą noc, rano pospaceruj - proponuje 23-latka. - Kiedy czujesz, że twój organizm żąda zielonego smoothie, spełnij to żądanie. Dokładnie tak samo postępuj, gdy zapragnie lodów - uważa. Williams w taki oto sposób zyskuje sławę, choć zaznacza, że naprawdę nie o nią tu chodzi. - Presja względem kobiet jest ogromna. Skoro więc ktoś mnie słucha, mam zamiar używać swojego głosu. Ten głos dotyczy szukania równowagi i szczęścia - kwituje.