Szydło atakuje nowe ministry. "Nie możemy na to pozwolić"

Szydło atakuje nowe ministry. "Nie możemy na to pozwolić"

Beata Szydło
Beata Szydło
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | AKPA
15.12.2023 09:35, aktualizacja: 15.12.2023 10:42

Po zaprzysiężeniu rządu Donalda Tuska wzrosło zainteresowanie feminatywami, które używane są także w kontekście stanowisk parlamentarnych. Żeńskie zwroty nie przypadły do gustu Beacie Szydło. "Psujecie język polski swoją lewacką nowomową" - stwierdziła.

W rządzie stworzonym przez nowego premiera znalazło się dziewięć kobiet m.in. posłanka Lewicy Katarzyna Kotula, która została ministrą do spraw równości oraz Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, zajmująca się resortem rodziny, pracy i polityki społecznej. Ministrą edukacji została zaś reprezentantka Koalicji Obywatelskiej, Barbara Nowacka.

Posłanki same używają zwrotów "ministerka" oraz "ministra", jednak takie zwroty nie wszystkim się podobają. Beata Szydło postanowiła odnieść się do feminatywów, twierdząc, że jest to "lewacka nowomowa".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Beata Szydło uderzyła w posłanki Lewicy

13 grudnia Barbara Nowacka była gościnią programu "Rozmowy Piaseckiego" na antenie TVN24. Dziennikarz rozpoczął od pytania, jak powinien się do niej zwracać, przywołując tym samym dylemat, z którym mierzy się wiele osób. 

- Ministra, ministerka czy minister - zapytał Konrad Piasecki. Posłanka przyznała, że jest zwolenniczką feminatywów i chce, by zwracać się do niej określeniem "ministra".

Tego samego dnia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej poinformowało, że Agnieszka Dziemianowicz-Bąk pojawi się w programie "Kropka nad i". We wpisie użyto zwrotu "ministra". To wyjątkowo nie spodobało się Beacie Szydło. Poirytowana zwróciła uwagę na treść posta.

"Pani Kotula nazywa siebie 'ministerką', pani Dziemanowicz-Bąk 'ministrą'. Jeśli już psujecie język polski swoją lewacką nowomową, to bądźcie, chociaż w tym konsekwentne, szanowne Panie - zaczęła.

"Możemy sobie żartować, ale to, co obserwujemy, czyli wprowadzanie nowomowy do urzędów państwowych jest niczym innym niż realizacją neomarksistowskich teorii zakładających przejmowanie języka. Obserwujemy to już od dawna w wielu krajach Zachodu. To bardzo niebezpieczne zjawisko, bo lewica poprzez zapanowanie nad językiem chce zapanować nad społeczeństwem. Nie możemy na to pozwolić" - dodała była premierka.

"Ministra", "ministerka" czy "pani minister" - zapytaliśmy polonistę

Redaktor i polonista, Maciej Makselon w rozmowie z Wirtualną Polską postanowił wytłumaczyć, która forma do opisu tego stanowiska jest poprawna.

- Końcówki" "-a" używamy tradycyjnie do tworzenia żeńskich form odprzymiotnikowych, czyli – upraszczając – takich, które odpowiadają nam te same pytania co przymiotnik. Jaka? Przewodnicząca. Jaka? Habilitowana. Jaka? Służąca. Zgodnie z tradycją słowotwórczą języka polskiego sięgnęlibyśmy po formę 'ministerka', czyli utworzoną poprzez dodanie przyrostka '-ka'. Tworzymy je w sposób analogiczny do: aktor - aktorka, redaktor - redaktorka, piosenkarz - piosenkarka. Nie mówimy przecież ta 'aktora', 'redaktora' czy 'piosenkara', prawda? - tłumaczył.

Makselon wyjaśnił także, że sam sięgałby po formę "ministerka".

- Sięganie po formy utworzone w sposób nietypowy dla polszczyzny, dla wielu może być argumentem o ich sztuczności czy niepoprawności. Jako polonistę bardzo cieszy mnie jednak, że wracają one do języka. Pamiętajmy, że to naturalne i tradycyjne dla polszczyzny formy - dodał.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1762)
Zobacz także