grzyb

"Gwiezdna galareta", "szlam gwiezdny" i "śluzaczek przeźroczysty". To tylko trzy z wielu nazw na kisielnicę - tajemniczego grzyba, którego można spotkać w polskich lasach. Jego nietypowy wygląd od zawsze zaskakuje grzybiarzy.

Purchawica olbrzymia, znana także jako czasznica olbrzymia, to grzyb, który rozmiarami i walorami smakowymi potrafi zaskoczyć niejednego. W Polsce jest spotykana rzadziej, dlatego każdy, kto ją znajdzie, ma powód do dumy.

Miłośnicy grzybobrania tłumnie ruszyli do lasów. Kiedy można zebrać ich najwięcej? Nie od dziś wiadomo, że grzyby rosną po deszczu. Niektóre gatunki pojawiają się już kilkanaście godzin po ustaniu opadów.

Szczyt sezonu na grzyby zbliża się wielkimi krokami. W lasach pojawiły się już pierwsze, dorodne okazy. Poza prawdziwkami, borowikami czy maślakami wypatruj też żółciaków siarkowych. Zrobisz z nich pyszny obiad.

Z czasem na ścianach domu, murku w ogrodzie czy podjeździe może pojawiać się zielony nalot. Gdy tylko go zauważysz, warto od razu zacząć działać. W innym wypadku glon szybko zaatakuje całą powierzchnię. Poznaj prostą i skuteczną metodę na czyszczenie elewacji.

Przełom września i października to ulubiony czas w roku wszystkich miłośników grzybobrania. Gdy tylko pogoda dopisuje, często przy drogach są widoczne sznury zaparkowanych samochodów. Ich właściciele mogą słono zapłacić za taki "dziki" parking. Za wjazd do lasu także.

Choć rośnie w wielu polskich lasach i na pastwiskach, trzeba mieć prawdziwe szczęście, aby ją spotkać. Największa ważyła aż 21 kg i miała obwód 212 cm. O czym dokładnie mowa? O dzikiej kuzynce pieczarki, czasznicy olbrzymiej, która swoimi potężnymi rozmiarami potrafi zaskoczyć niejednego grzybiarza.

Sezon na grzybobranie rozpoczął się na dobre. Grzybiarze mogą pochwalić się już pierwszymi zdobyczami, a wśród nich są okazy, którym wystarczy jedynie trochę deszczu, żeby urosły.

W marcu prace w ogrodzie zaczynają się na dobre. To właśnie wraz z nadejściem wiosny zabieramy się za przycinanie drzewek i krzewów. Czasem przynosi to więcej szkody, niż pożytku, zwłaszcza jeśli nieumiejętnie przytniemy gałęzie.

- Z innymi grzybiarzami zbieramy na wyścigi, bo każdy kilogram to konkretne pieniądze na skupie. Kiedy dobrze płacą, mogę przynieść do domu i 300 zł. To mój rekord. Przy niższej stawce albo w gorszy dzień mam 120 – 150 zł - mówi w rozmowie z WP Kobieta grzybiarka spod Krakowa.