Podwyżki nie omijają sklepów z odzieżą używaną. W klientach second handów budzi to frustrację. - Ludzie narzekają na wysokie ceny. Mówią, że wszystko powinno być za 5 zł, ale to by mi się nie opłacało - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina Frąk, właścicielka second handu "Ale mi to leży" w Chełmnie. - Bywa, że klienci kłócą się o ubrania, wyrywają je sobie, by upolować jak najlepszą okazję. Sama miałam przykrą sytuację, kiedy robiłam zakupy w innym lumpeksie. Kiedy się odwróciłam, jakaś pani wyjęła rzeczy z mojego koszyka – opowiada.