Blisko ludziUciekła od przemocowego męża. Sąd uznał, że powinna inicjować seks, by go zatrzymać

Uciekła od przemocowego męża. Sąd uznał, że powinna inicjować seks, by go zatrzymać

Warszawski Sąd Apelacyjny w 2021 r. uznał kobietę, która uciekła od stosującego przemoc i nadużywającego alkoholu męża za współwinną rozpadu małżeństwa. "Elementem sprzyjającym uratowaniu małżeństwa popadającego w stan kryzysu, (…) jest jak najsilniejsze utrzymanie kontaktów intymnych" - napisano w uzasadnieniu.

Uciekła od przemocowego męża. Sąd uznał ją za współwinną rozpadu małżeństwa (zdjęcie ilustracyjne)
Uciekła od przemocowego męża. Sąd uznał ją za współwinną rozpadu małżeństwa (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło zdjęć: © Getty Images | Leonardo Laschera / EyeEm

19.09.2022 | aktual.: 19.09.2022 21:31

Historia kobiety została przytoczona w opublikowanej w serwisie Gazeta.pl rozmowie z Natalią Gajecką, adwokatką udzielająca pomocy w krakowskim Centrum Praw Kobiet.

Warszawski sąd okręgowy początkowo winą za rozpad małżeństwa pani Marty uznał jej męża. Kobieta zebrała dowody, z których wynikało, że nadużywał on alkoholu i był agresywny. Sytuacja pogorszyła się po narodzinach córki. Mężczyzna korzystał z usług agencji towarzyskich, po jednym z wyjść trafia do izby wytrzeźwień, a prośby żony o podjęcie terapii nie przynoszą efektów.

Kobieta zgłosiła się na terapię i w 2017 roku wyprowadziła od męża. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w 2020 roku, a winą sąd obarczył męża pani Marty. Rok później Sąd Apelacyjny zmienia orzeczenie i uznaje kobietę za współwinną rozpadu małżeństwa.

Szokujące uzasadnienie wyroku

W uzasadnieniu drugiego wyroku sąd podkreślił, że trwałość małżeństwa jest sprawą najważniejszą, niezależnie od tego, co złego dzieje się w związku. Podkreślono, że mimo wszystko, żona powinna była inicjować kontakty seksualne, a nie rezygnować w momencie, gdy postawa męża nie wskazywała na to, aby stracił "zainteresowanie seksualne swoją małżonką".

Sędzia uznał także, że brak takich działań ze strony kobiety mógł być jedną z przyczyn rozpadu tego małżeństwa. "Nasilał się kryzys wywołany postawą pozwanego, który też został spotęgowany, jak wskazuje doświadczenie życiowe, ustaniem kontaktów seksualnych" - napisano. Sąd uznał, że małżeństwo można było uratować, a kobieta powinna była być bardziej wyrozumiała dla słabości męża.

"(…) Z wyznaczeniem wyraźnych granic tej tolerancji, lecz poprzez okazanie czułości, wykazanie inicjatywy, wciągnięcie męża w bliskość i intymność małżeńską w możliwie dużym stopniu na tyle, aby odzyskał silniejsze zainteresowanie wspólnym spędzaniem czasu, a tym samym by osłabione zostały skłonności pozwanego do udziału w imprezach z kolegami oraz do stałego krytykowania powódki. Po prostu należało przejawiać pozytywną, ciepłą i wyrozumiałą postawę" - napisano w orzeczeniu.

Bagatelizowanie przemocy psychicznej

Natalia Gajecka podkreśliła, że społeczeństwo wciąż odpowiednie nie postrzega przemocy psychicznej, normalizując zachowania sprawców, a winy upatrując w ofierze.

"Jemu wolno wszystko, ona ma to znosić z pokorą. Są środowiska, w których można się takich poglądów spodziewać, ale nie u sędziego Sądu Apelacyjnego w dużym mieście w centrum Europy w XXI wieku" – komentuje Gajecka. Jej zdaniem, w wyroku sądu apelacyjnego zabrakło stanowczego potępienia zachowania przemocowego męża kobiety.

Adwokatka w rozmowie dodała także, że niewielu sędziów jest wyczulonych na kwestie przemocy domowej, myląc przemoc z konfliktem, przymuszając strony do mediacji.

"- Sama jestem zwolenniczką mediacji i jeśli tylko widzę cień szansy, że sprawa zakończy się w mediacji, to namawiam na nią klientów. Ale nie zawsze jest to możliwe. Jednym z przeciwwskazań mediacji jest przemoc domowa, której sędziowie do końca nie rozumieją" - zwraca uwagę.

Zaznaczyła też różnice pomiędzy przemocą a konfliktem. Jak mówiła - przemoc pojawia się wtedy, gdy jedna strona przekracza granicę, a druga nie jest w stanie adekwatnie zareagować. Gdyby dwie strony były w "pozycji równoważnej" - można mówić o konflikcie. Podkreśliła także, że niestety przemoc psychiczną trudno jest udowodnić.

"Sądy często mylą te dwie sytuacje. Zarzut przemocy jest odbierany jako furtka, którą kobieta próbuje sobie coś wywalczyć. Nie miała już co wymyślić, to wymyśliła przemoc domową. Dla sędziów, jak nie było Niebieskiej Karty i policji w domu, to przemocy też nie było" - powiedziała Gajewska.

Właśnie trwa plebiscyt WP Kobieta #Wszechmocne2022. Zapraszamy do zgłaszania swoich nominacji w formularzu poniżej:

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (32)