Blisko ludziW każdym porcie ma inną. Konsekwencje ponosi do dzisiaj

W każdym porcie ma inną. Konsekwencje ponosi do dzisiaj

W każdym porcie ma inną. Konsekwencje ponosi do dzisiaj
Źródło zdjęć: © 123RF
Dominika Czerniszewska
05.09.2019 14:53, aktualizacja: 05.09.2019 20:12

Gdy spojrzymy na polski show-biznes, można odnieść wrażenie, że model tradycyjnej rodziny przestał być już tradycyjny. Weźmy pod lupę przykład Michała Wiśniewskiego, który ma dzieci z trzema różnymi kobietami. Jego śladami podążyli Marek oraz Robert. Tylko tyle, że nie są sławni.

Michał Wiśniewski już czterokrotnie stawał na ślubnym kobiercu – z Magdą Femme, Mandaryną, Anną Świątczak i Dominiką Tajner. Piosenkarz ma też czworo dzieci: trzy córki – 16-letnią Fabienne, 11-letnią Vivienne, 12-letnią Etiennette oraz 17-letniego syna Xaviera. A nie tak dawno media obiegła informacja, że obecnym obiektem westchnień wokalisty jest 36-letnia Paulina. Para miała się poznać za pomocą aplikacji randkowej. Wszystko wskazuje na to, że Wiśniewski i jego nowa wybranka zostaną rodzicami. Będzie to piąte dziecko piosenkarza.

Takie sytuacje zdarzają się nie tylko w tym gwiazdorskim światku. Marek i Olga również wplątali się w skomplikowane relacje.

Dwójka dzieci. Każde z inną kobietą

Marek został po raz pierwszy ojcem jeszcze w czasie studiów. Dziecko było nieplanowane. – Miałem niecałe 23 lata, moja partnerka była 4 lata starsza. Nie dojrzałam wtedy jeszcze do małżeństwa i po 7 latach od ślubu rozwiedliśmy się. Bez orzekania o winie. Skończyło się na jednej rozprawie. Zostawiłem żonie i synowi wszystko. Zaczynałem od nowa – opowiada mężczyzna.

Druga żona Marka była dużo młodsza. – Pierwsza żona była cholernie zazdrosna o nasze dziecko. Syn po powrocie od nas opowiadał o cioci (drugiej żonie Marka przyp. red.), o tym, co z nią robił. Kilka razy kobiety skoczyły sobie do gardeł. Było ciężko, dopóki pierwsza nie znalazła sobie partnera, zresztą dość szybko zaszła z nim w ciążę – dodaje.

Marek uważa, że druga żona była zafascynowana układem z facetem, który ma dziecko. Nie owijał w bawełnę. Już na początku relacji powiedział, że syn jest dla niego na pierwszym miejscu i nigdy z niego nie spadnie. – Zaakceptowała to. Pieniądze w postaci alimentów nie stanowiły problemu, bo płaciłem z moich dochodów, nie uszczuplając naszego domowego budżetu – stwierdza. Następnie druga żona Marka również urodziła syna. Pomiędzy chłopakami jest 15 lat różnicy. Mimo to naprawdę się lubią.

Drugie małżeństwo Marka również nie przetrwało. Mężczyzna obecnie jest sam. Przyznaje, że kobiety, które teraz poznaje, nie mają problemu ze zrozumieniem jego sytuacji. Akceptują, że ma dwóch synów i każdy ma inną matkę. – Jestem trochę takim egzotycznym zjawiskiem – śmieje się mężczyzna. – Nie narzekam na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej, tyle że druga żona i rozwód tak dały mi popalić, że poza układem koleżeńskim nic innego mnie na razie nie interesuje – kwituje.

Na koniec zadaję Markowi pytanie, czy gdyby było na odwrót – jego partnerka byłaby po przejściach – związałby się z nią i wychowywał jej dzieci. – Generalnie tylko w przypadku ostrego konfliktu z dzieckiem czy dziećmi partnerki wycofałbym się z takiego układu. Mimo że moje dzieci mieszkają z matkami, to zawsze relacje z nimi będą stanowiły dla mnie priorytet. Tego samego oczekuję od osoby, która posiada własne dzieci z innych związków – odpowiada.

"Jak marynarz - w każdym porcie kobieta i dziecko"

O tym, że Robert ma dwie córki, Olga wiedziała od początku. Nie ukrywał również faktu, że każde z inną kobietą. – Z pierwszą był zaręczony, natomiast z drugą żonaty. Nie stanowiło to dla mnie jakiegoś większego problemu, ponieważ te dzieci były z mamami – mówi 33-latka.

Olga nie bała się, że Robert ją zostawi. Była wtedy bardzo zakochana, przekonana, że jest to miłość jej życia. Zresztą do dzisiaj tak uważa. Zaryzykowała. W mężczyźnie urzekło ją to, że z każdym z dzieckiem ma świetną relację. – On się z tymi dziećmi widywał, zajmował się nimi, płacił alimenty, uczestniczył w ich życiu – wspomina.

– Kiedy go poznałam, byłam jeszcze na etapie, że nie chcę mieć dzieci. A jednak było coś seksownego w takim tatusiu. Nie myślałam wtedy, z czym to się później wiąże. Pojęcie "patchworkowa rodzina" nawet nie przychodziło mi do głowy – dodaje.

Jak zareagowali rodzice Olgi? – Robert od razu zaprezentował się z najlepszej możliwej strony, czyli z dzieckiem. Jak się okazało, że oni tak się świetnie dogadują i tak wspaniale zajmuje się córką, to po prostu wszystkich tym kupił – odpowiada.

Olga po pewnym czasie sama zapragnęła urodzić dziecko. I tak na świat przyszedł ich syn. – Myślę, że gdyby to był facet, który płaci wyłącznie alimenty i widuje się z dziećmi dwa razy w miesiącu, nie podjęłabym tej decyzji. Robert, gdyby mógł, to chciałby mieć tyle dzieci, ile tylko się da. Zdecydowanie poczuł instynkt ojcowski – tłumaczy kobieta.

Przyznała jednak, że teraz zastanowiłaby się cztery razy. Nie żałuje, bo ma wspaniałego narzeczonego i syna. Tylko rodzinne dramaty jej doskwierają. Mówi wprost, że największy problem nie stanowią dzieci, a te byłe partnerki. Z pierwszą udało się zbudować relację, natomiast z drugą do dzisiaj się sądzą o opiekę nad dzieckiem. – Tam są wieczne dramy – kwituje Olga. Co więcej, 33-latka nie może się pogodzić, że była żona zostawiła jego nazwisko. – I teraz mój syn i tamta kobieta noszą to samo – dodaje.

"Dla mnie się zmieni"

– Gros kobiet ma poczucie, że jest w stanie swoim wyjątkowym urokiem i energią usidlić mężczyznę na stałe, mimo że on ma powtarzającą się tendencję do zmiany partnerek i porzucania ich, nawet z dziećmi. Nie można założyć 100 proc., że tym razem zrobi to samo. Takie założenie byłoby krzywdzące, niemniej warto pamiętać o tym, jak nasz partner układał sobie relacje w przeszłości, zachować rozwagę i ostrożność. Wsłuchać się w to, jak mówi o eks-partnerkach, jak opiekuje się dziećmi, jak rozumie powody rozstania – wyjaśnia psycholożka Katarzyna Kucewicz.

Ekspertka tłumaczy też, że jej pacjentki porzucone przez mężczyzn miały świadomość swoich decyzji. – Wiedziały, że ich ukochany nie bierze żadnej odpowiedzialności i winą za każdy rozpad związku obarcza swoje eks. Liczyły na to, że miłość go zmieni, że tym razem okaże się wrażliwym, dojrzałym ojcem i partnerem – wyjaśnia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (18)
Zobacz także