Wieczór z poezją Haliny Poświatowskiej w muzycznych aranżacjach Gosi Bańki
Nazwisko Małgorzaty Bańki (zagranicą lub w mediach społecznościowych znanych jako Goshka Banka) jeszcze do niedawna niewiele mówiło ludziom w Polsce. W 80. rocznicę urodzin Haliny Poświatowskiej, największej inspiracji bańki, artystka wychodzi z cienia i proponuje melodyjne, dźwięczne aranżacje utworów głośnej poetki w swoim godzinnym monodramie
Nazwisko Małgorzaty Bańki (zagranicą lub w mediach społecznościowych znanych jako Goshka Banka) jeszcze do niedawna niewiele mówiło ludziom w Polsce. W 80. rocznicę urodzin Haliny Poświatowskiej, największej inspiracji bańki, artystka wychodzi z cienia i proponuje melodyjne, dźwięczne aranżacje utworów głośnej poetki w swoim godzinnym monodramie. Spektakl muzyczny „Właśnie kocham. Poświatowska” można było ostatniej niedzieli zobaczyć w stołecznym Risk made in Warsaw.
Na spore uznanie zasługiwała już sama aranżacja przestrzeni, zorganizowana przez energiczne dziewczyny z Riska. W podwórzu przedwojennej, nieotynkowanej kamienicy, kontrastującej od strony ściany zachodniej z powojennym modernizmem, porozstawiano leżaki, pufy – słowem: wygodne siedziska, które pozwoliły nawet nie tyle skupić się, co rozpłynąć się w muzyce i słowie. Wolnych miejsc (a tych nie było już dobry kwadrans przed startem wydarzenia) trzeba było szukać w gąszczu licznych zarośli, krzewów rozlanych po całym podwórzu. Na gałązkach zieleni pomysłowo rozwieszono wiersze nieobecnej bohaterki wieczoru, w formie stylizowanej na rękopisy. Oczekiwaniom na występ towarzyszyły recytacje poezji przed samą Poświatowską dobiegające się z głośników. W budowaniu nastroju pomagały nawet... oryginalne receptury drinków z nazwami-epitetami zaczerpniętymi z poezji Poświatowskiej: Lubię czerwień czy Kosmiczny niedosyt.
Wreszcie wyszła Gosia i od razu, bez zbędnych słów wstępu, zaczęła od czystej poezji. Skąd u artystki takie zamiłowanie do Poświatowskiej? Początki to 2001-02 i jej wiersze w tłumaczeniu Isabelle Macor – opowiadała mi. Sięgnęłam nie tylko po wiersze, ale i listy I prozę . Od tego czasu kilka razy próbowałam usiąść do tego materiału i komponować. Najpoważniejsza próba miała miejsce w 2011 roku. Efekt – z lekkim poślizgiem – mamy teraz, kiedy jest 80. rocznica urodzin poetki, powstaje o niej dużo artykułów, książek, tylko że ja gotowy materiał miałam już w zasadzie wcześniej, choć dopiero teraz mógł ujrzeć światło dzienne.
Występ to zaaranżowane na fortepian i śpiew wiersze Poświatowskiej (w tym m. in. *_ (w twoich doskonałych palcach), Wszystkie moje śmierci, Boże mój, czy głośne * * * (jesteś powietrzem))
_ przeplatane fragmentami prozy, poezji i listów. Z ciepłych i niezwykle wyczulonych na piękno i melodię języka aranżacjach Bańki wyłania się obraz kobiety niezwykle wrażliwej, umiejącej nazwać i dookreślić swoje uczucia, nie bojącej się słów, odważnej, ale i kruchej, zmagającej się z realnym widmem rychłej śmierci.
Po koncercie artystkę otoczył tłum zainteresowanych – tych, którzy znali doskonale poezję Poświatowskiej i tych, dla których stała się ona odkryciem. Ludzie chcą się podzielić swoimi emocjami po tym, co usłyszeli – mówi Gosia – Jedni są radośni, inni wzruszeni, ale ważne jest, by wyrzucić z siebie emocje. Dla wielu osób jest ciekawe to, że coś, co znali wcześniej tylko w postaci tekstu, teraz mogli usłyszeć na żywo, wyartykułowane przez człowieka, do tego z muzyką, z akompaniamentem. _ Koncert w podobnym otoczeniu był dla niej novum. _Początkowo, kiedy wyszłam na podwórze, wydawało mi się, że nie podołam zadaniu – to prawie godzinny monodram wypełniony wierszami, a zewsząd dobiegały różne dźwięki – gwar miejski, turkot silników, rozmowy, śpiew ptaków itd. Ale nie można takiej formy zamykać tylko w przestrzeni teatru. Poświatowska powiedziałaby pewnie: Właśnie tu i teraz trzeba grać! Jak chcesz wyjść do ludzi to się przystosuj do prawdziwego życia- śmieje się.
Chce zrobić modę na Poświatowską. Z Leszkiem Możdżerem przygotowuje właśnie nowe aranżacje muzyczne do wierszy. Album powinien się ukazać na jesieni. Numery, które wówczas powstaną, wejdą na stałe do spektaklu. Na płycie może pojawią się też remiksy. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to dzięki tym aranżacjom poezja Poświatowskiej odnajdzie się w nowej formie – performensie. Dlaczego taka forma? Chciałabym, żeby Poświatowska zaistniała w każdej dziedzinie sztuki– mówi Gosia.
Jej marzeniem jest też nagrać płytę z wierszami Poświatowskiej śpiewanymi po polsku i po francusku. Z tym materiałem można wiele zrobić – to studnia bez dna – przyznaje. Prywatnie wiersze Poświatowskiej traktuje jak leki na konkretne choroby. Niektóre są lepsze na chandrę, inne na złą pogodę, kiepskie samopoczucie czy doła. Jedno jest pewne – działają jak najlepsze medykamenty. Tak jak występy Gosi, co było widać po zadowolonych minach widzów i słuchaczy opuszczających Risk.
Najbliższe występy Gosi odbędą się sopockiej Zatoce Sztuki na festiwalu Sopot Literacki, 23 sierpnia oraz w częstochowskiej Gaude Mater 11 października.