WAŻNE
TERAZ

Tusk po rozmowach z liderami Europy. "Wsparcie obrony powietrznej"

18+
Uwaga!
Ta strona zawiera treści przeznaczone
wyłącznie dla osób dorosłych.
Wróć

"Wyłam z bólu jak zwierzę". Lekarze nie chcieli usunąć ciąży mimo zakażenia organizmu

Nazywam się Aleksandra Cherczyńska. Chciałabym wam opowiedzieć moją historię. Przez kilka ostatnich lat z całych sił próbowałam ją wyprzeć, wymazać z pamięci. Ale czy da się zapomnieć o bliźniętach, które nigdy się nie urodziły? Czy da się zapomnieć o rozpaczy, która pojawia się, gdy dowiedziałam się, że jedno z moich dzieci nie żyje? Czy można wybaczyć, że ktoś świadomie pozwala ci umierać razem z nim?

Aleksandra Cherczyńska opowiada o horrorze, jaki przeżyła w szpitaluAleksandra Cherczyńska opowiada o horrorze, jaki przeżyła w szpitalu
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne | fot: Aleksandra Cherczyńska
Marta Kutkowska

Jaś i Małgosia

Moja córeczka, Tosia, miała półtora roku, gdy dowiedziałam się, że będzie miała rodzeństwo. Dezorientacja, strach i szczęście, gdy zobaczyłam na monitorze USG dwa bijące serca. Natychmiast z partnerem zaczęliśmy snuć plany. Przy pierwszej ciąży wszystko robiłam na ostatnią chwilę. Teraz chciałam być przygotowana. Wzięliśmy kredyt na mieszkanie, by dzieci miały więcej przestrzeni. Wybrałam dla bliźniaków wózek, gromadziłam ubranka. Obserwowałam rosnący brzuch. Podczas jednego z badań okazało się, że to będą chłopczyk i dziewczynka. Jaś i Małgosia. Byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Choć jeszcze tylko przez chwilę.

Znaki

Byłam w czwartym miesiącu ciąży. W środku nocy zobaczyłam krew. Krew w ciąży wywołała u mnie panikę. Pojechałam do szpitala. Usłyszałam, że przesadzam. "Zajmuje pani miejsce kobiecie, która może mieć prawdziwe komplikacje", "przez panią ktoś nie dostanie dostatecznej opieki", "proszę przestać histeryzować" - mówili. Kazano mi się nie przemęczać i jak najwięcej leżeć z nogami do góry. Uwierzyłam.

Minęło kilka dni. Pojawiły się okropne bóle brzucha. Ból fizyczny mieszał się z lękiem o dzieci. Zauważyłam ropne plamienia. Gdy cierpienie stało się nie do zniesienia, zdecydowałam się pojechać do lekarza, który specjalizuje się w ciążach bliźniaczych. Bałam się, że znów zostanę zbesztana, potraktowana jak intruz. Ciało mówiło mi, że jest źle. Lekarz, że nic złego się nie dzieje. Uwierzyłam.

"To" USG

Kolejne dni pamiętam jak przez mgłę. Gorączka i ból nie pozwalały mi myśleć jasno. Przypominam sobie sygnał karetki. Szybkie USG i słowa lekarza: "jedno dziecko nie żyje". Co myśli matka, która nosi pod sercem martwe dziecko? Trudno to opisać słowami. Zastanawiałam się, co czuje bliźniak rozwijający się obok zmarłego brata. Byłam jak żywa trumna. 

"Martwy płód zostanie wchłonięty przez organizm, że trzeba walczyć o zdrowe dziecko" - uspokajał ginekolog. Tymczasem ja czułam się coraz gorzej. Przy każdym badaniu lała się ze mnie krew i ropa. Ból i gorączka stawały się nie do zniesienia. Antybiotyki nie pomagały. Wskaźniki zapalne szybowały w górę. Chciałam przetrwać dla żywego dziecka. Powoli docierało do mnie jednak, że być może umrę razem z nim. Lekarze kazali czekać. Wciąż im wierzyłam.

Zwierzęcy instynkt

Ból sprawia, że w pewnym momencie zamieniasz się w zwierzę. Istotę, która chce tylko przetrwać. Chciałam uciec ze szpitala i błagać kogoś, by tę ciążę usunął. Lekarze zapewniali mnie, że wszystko jest dobrze. Chciałam wierzyć.

Pacjentki ze szpitalnej sali skarżyły się na mnie. Wyłam z bólu w dzień i w nocy. Któregoś wieczoru usłyszałam szept pielęgniarki: "roni, to musi ją boleć". Wtedy do mnie dotarło to, co wiedziałam od dawna. Nie ma szans na uratowanie drugiego dziecka, ale lekarze nie chcą podjąć decyzji o aborcji. Na szali było moje życie. A raczej to, co z niego zostało.

Bez pożegnania

O drugiej w nocy zaczęłam się pocić. Moje ciało przechodziły dreszcze. Spazmy były tak silne, że nie byłam w stanie stanąć na nogach. Ordynator podpisał zgodę na zabieg w ostatniej chwili. Potem zapadła ciemność.

Pierwsza myśl po przebudzeniu: "nic mnie nie boli". Poczułam ulgę. Psychika zadziałała automatycznie. Wyparłam wszystko, co działo się wcześniej. Wymazałam myśl o dzieciach, o ich utracie. Nie chciałam się pożegnać, odmówiłam pochówku. Kupiłam bilet do Egiptu. Chciałam się znaleźć daleko od samej siebie, od dojmującego smutku.

Ucieczka

Nauczyłam się wszystkich metod na zagłuszenie wspomnień. Najpierw wakacje, potem alkohol. W międzyczasie w gruzach legł mój związek. Nie byłam w stanie opiekować się córką. Z tyłu głowy kołatała mi myśl, że jestem złą matką. Straciłam gdzieś po drodze instynkt macierzyński. Tosia coraz częściej przebywała u mojej mamy, a ja wpadłam w wir imprez. Dzięki temu zapomniałam o samotności i uśmierzałam poczucie winy. Bo to, że moje dzieci umarły, było przecież moją winą. Może lepiej byłoby, gdybym umarła razem z nimi? Letarg trwał kilkanaście miesięcy. Straciłam wszystko, co było do stracenia. Zapijałam się w za dużym mieszkaniu, na które nie było mnie już stać. Rodzina odwróciła się ode mnie. Nazwała wyrodną matką. Któregoś dnia postanowiłam zawalczyć ostatkiem sił. O siebie, o Tosię.

Teraz

Gdy przeczytałam o śmierci Izy z Pszczyny, wspomnienia odżyły. Przeżyłam, choć część mnie umarła w tym szpitalu. Nie potrafię wybaczyć, że zabrano mi godność, że kłamano mi w żywe oczy, że nie dostałam pomocy psychologicznej. Że wyłam z bólu jak zarzynane zwierzę nie mając żadnego wyboru. Że traktowano mnie jak worek ze śmieciami, nie jak kobietę. Że doprowadzono mnie do stanu, w którym nie miałam sił pożegnać swojego dziecka. Piszę te słowa, bo to w praktyce oznacza prawo, które obowiązuje w Polsce. Wyrok, na jaki mnie skazano, to najwyższy wymiar kary.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Tragedia w Pszczynie. Przyczyną wyrok TK? Ginekolog: Byłbym daleki do ferowania wyroków

Wybrane dla Ciebie

Masz ten owoc w domu? Jest śmiertelnie niebezpieczny dla psa
Masz ten owoc w domu? Jest śmiertelnie niebezpieczny dla psa
Zmagał się z problemami finansowymi. "Było u mnie naprawdę krucho"
Zmagał się z problemami finansowymi. "Było u mnie naprawdę krucho"
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Miał ją zdradzać z koleżanką z planu. Tak zachował się po rozstaniu
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Zrób to we wrześniu. Wiosną chwastów będzie mniej
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Już mogą wchodzić do domów. To dlatego lepiej ich nie zabijać
Dzięki temu trikowi podkład ma wyglądać jak druga skóra. Postanowiłam to sprawdzić
Dzięki temu trikowi podkład ma wyglądać jak druga skóra. Postanowiłam to sprawdzić
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
Wsyp dwie łyżki do toalety. Po 15 minutach wyżre cały brud
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów
"Tata miał rację". Młynarska zabrała głos po zestrzeleniu dronów
Wskoczyła w najmodniejsze jeansy na jesień. Optycznie wydłużają nogi
Wskoczyła w najmodniejsze jeansy na jesień. Optycznie wydłużają nogi
Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Zamiast wyrzucać, włóż za kaloryfer. Efekt widoczny na rachunku
Zamiast wyrzucać, włóż za kaloryfer. Efekt widoczny na rachunku