Pokazała, jak złodzieje oznaczają mieszkania. Łatwo przegapić
Okres urlopowy to dla włamywaczy sezon żniw. To właśnie wtedy mieszkańcy zauważają przy swoich drzwiach tajemnicze znaki. - Jest to jedna z metod, którymi kierują się przestępcy przy oznaczaniu mieszkań - potwierdza Aleksander Prawnic z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji.
Choć wiosna i lato to czas kojarzony z odpoczynkiem, wyjazdami i ucieczką od codziennych obowiązków, dla złodziei to właśnie sezon urlopowy jest najlepszym okresem do działania. Podczas gdy większość z nas pakuje walizki i znika na tydzień lub dwa z domów, przestępcy uważnie obserwują, które drzwi nie otwierają się przez kilka dni, które okna pozostają wiecznie zasłonięte i które skrzynki pocztowe pękają w szwach. Włamania w okresie urlopowym to wciąż poważny problem. Złodzieje stają się coraz sprytniejsi, stosując specjalne oznaczenia, by zidentyfikować potencjalne cele.
"Przed drzwiami leżało po pięć niewielkich kamyków"
Według oficjalnych danych opublikowanych przez Komendę Główną Policji, w 2024 roku w Polsce odnotowano ok. 62 tys. przypadków kradzieży z włamaniem. Choć liczba ta jest niższa niż w poprzednich latach, wciąż stanowi poważny problem - zwłaszcza w okresach wakacyjnych, gdy domy oraz mieszkania są opuszczone na dłuższy czas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Złodzieje wpadli przez odkurzacz. Nietypowa interwencja policji
Jeszcze rok temu Renata Zabielska nie sądziła, że stanie się jedną z ofiar włamania.
- Wyjechaliśmy z mężem i dziećmi na dwa tygodnie do Chorwacji. To były nasze wymarzone wakacje. Dom zostawiliśmy zamknięty, brama była na pilota, rolety opuszczone. Wydawało się, że wszystko jest zabezpieczone. Po powrocie zastałam jednak dom dosłownie splądrowany - opowiada Renata w rozmowie z Wirtualną Polską.
Z domu zniknęła gotówka, biżuteria i część elektroniki.
- Drzwi były niby nienaruszone, ale w środku... szuflady pootwierane, ubrania wyciągnięte z szaf, dokumenty porozrzucane. Zniknęła gotówka, którą trzymaliśmy na czarną godzinę, biżuteria mojej mamy, bezcenna dla mnie i laptop męża - ujawnia.
Początkowo Renata nie mogła uwierzyć, że ktoś włamał się do ich domu bez wyraźnych śladów włamania.
- Policja powiedziała nam, że najprawdopodobniej złodzieje posiadali specjalny klucz albo posłużyli się wytrychem, bo drzwi były otwarte, a nie wyważone - wspomina.
Najbardziej wstrząsnęła jednak nią informacja, którą przekazali jej sąsiedzi kilka dni później.
- Powiedzieli mi, że przed drzwiami wielu domów w okolicy leżało po pięć niewielkich kamyków. Przed naszymi też mogły się pojawić. Szybko dowiedziałam się, że to znak stosowany przez włamywaczy: oznacza, że w domu może być gotówka albo inne wartościowe rzeczy - wyjawia.
Niewinne znaki, które poprzedzają włamanie
Z pozoru niewinne znaki, takie jak literki pisane kredą, nacięcia na framugach drzwi, tasiemki wsunięte między drzwi a futrynę czy naklejki lub kamyki to elementy znanego od lat złodziejskiego kodu. Przestępcy nie działają przypadkowo. Ich działania poprzedza dziś najczęściej obserwacja, planowanie oraz oznaczanie celów.
- W drodze do pracy zauważyłam na drzwiach klatki obok kartkę z ostrzeżeniem dla mieszkańców. Informowano, że w okolicy pojawili się złodzieje, którzy zostawiają na drzwiach specjalne oznaczenia. Trochę się przestraszyłam, ale szybko o tym zapomniałam, bo się spieszyłam - mówi Dominika, mieszkanka Warszawy.
- Kiedy wracałam do domu, przypomniałam sobie o ostrzeżeniu i zerknęłam na swoje drzwi, ale niczego na nich nie znalazłam. Jednak tuż obok, na ścianie, zauważyłam niewielką, dwucentymetrową literkę "S". Wtedy naprawdę się przeraziłam - dodaje w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Jest to jedna z metod, którymi kierują się przestępcy przy oznaczaniu mieszkań - potwierdza obawy Aleksander Prawnic z Zespołu Prasowego Komendy Głównej Policji.
- Zawsze warto najpierw ustalić z zarządcą spółdzielni mieszkaniowej, czy spółdzielnia nie prowadzi w tym czasie prac i nie oznacza danych mieszkań np. przed remontem - bo czasem spółdzielnie tak robią. To jest ta optymistyczna wersja - tłumaczy.
- Mniej optymistyczna jest taka, że przestępcy faktycznie starają się oznaczać mieszkania, które są w ich potencjalnym zainteresowaniu. Robią to mazakami czy markerami lub zostawiają ulotki na wycieraczce, sprawdzając, czy ktoś je odbierze i schowa. Tych metod jest bardzo dużo. Także tzw. szpilka w zamku, która utrudnia zamknięcie mieszkania. Gdy się śpieszymy, zamykamy wtedy przy wyjściu jeden zamek, który jest prostszy do pokonania albo nie zamykamy i idziemy wynieść śmieci, a przestępcy wykorzystują ten moment - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Co oznaczają symbole stosowane przez złodziei?
Choć współczesne oznaczenia stosowane przez włamywaczy mogą się od siebie różnić, większość z nich ma jednak jedno zadanie - pomóc przestępcom wybrać najlepszy moment i miejsce na włamanie. Do najczęściej spotykanych obecnie symboli należą:
- X - dom zaplanowany do obrabowania, istnieje plan włamania.
- Diament - dom niezamieszkany, do którego można się łatwo włamać.
- Trójkąt - dom/mieszkanie zamieszkane przez starszą osobę.
- S - mieszkanie zamieszkane przez samotną lub starszą kobietę.
- Pięć kamyków - dom bogaty, prawdopodobnie z gotówką w środku.
- Odwrócone Y lub alfa - nieruchomość zabezpieczona alarmem.
- Linia z dwoma kropkami - dom obserwowany, wciąż niepewny, ale potencjalnie interesujący.
- Naklejki lub kartki reklamowe - czasem zostawiane nie przez reklamodawców, lecz złodziei, by sprawdzić, czy zostaną usunięte (brak reakcji oznacza, że nikogo nie ma).
Niektóre grupy przestępcze używają także własnych, unikalnych kodów, przez co nie wszystkie symbole są znane służbom. Dlatego każda podejrzana sytuacja - nawet kredowy znak na chodniku przy domowych drzwiach, powinna wzbudzić czujność.
"Idealnego zabezpieczenia nie ma"
Policja od lat prowadzi akcje uświadamiające, szczególnie przed okresem urlopowym.
"Idealnego zabezpieczenia nie ma. Zastanówmy się, czy zrobiliśmy wszystko, aby do minimum ograniczyć ryzyko włamania do naszego mieszkania. Żadna policja, nawet najskuteczniejsza, nie ochroni w pełni naszej własności, jeżeli sami nie będziemy o nią dbali" - alarmują policjanci.
Z tego względu warto trzymać się kilku najważniejszych zasad, dzięki którym możliwie unikniemy włamania podczas dłuższej nieobecności w domu.
- Poproszenie sąsiadów o pomoc. Zaufani sąsiedzi to pierwsza linia obrony. Jeśli wiedzą, że wyjeżdżamy, mogą odbierać ulotki, wyciągać listy ze skrzynki i reagować na niepokojące dźwięki lub obecność obcych osób.
- Stworzenie iluzji obecności. Zostawmy włączone światło na czasowe przełączniki, zaprogramujmy rolety lub zasłony. Dziś wiele systemów smart home pozwala zdalnie sterować oświetleniem i sprzętami.
- Unikanie chwalenia się wyjazdem w mediach społecznościowych. Informacje o wakacjach publikujmy po powrocie. Otwarte konta na Instagramie czy Facebooku są dla złodziei jak zaproszenie.
- Zadbanie o solidne zamki i drzwi antywłamaniowe. Dobre zabezpieczenie mechaniczne może skutecznie opóźnić lub uniemożliwić włamanie. Im dłużej trwa próba sforsowania drzwi, tym większe ryzyko wykrycia.
- Systemy alarmowe i monitoring. Zainstalowanie alarmu, kamer czy czujników ruchu znacząco zwiększa bezpieczeństwo. Wiele nowoczesnych systemów wysyła powiadomienie na telefon właściciela.
- Reagowanie na oznaczenia i nietypowe znaki. Zmywajmy kredowe rysunki, usuwajmy kamyki, odrywajmy podejrzane naklejki. Jeśli coś nas niepokoi - zgłośmy sprawę na policję.
- Spisanie cennych rzeczy i zabezpieczenie dokumentów. W razie włamania taki spis może pomóc w odzyskaniu mienia lub odszkodowaniu. Ważne dokumenty i biżuterię warto przechowywać w sejfie.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.