Zimoch dostał wiadomość od kolegi ze szpitala. "Przyjęli mnie, bo pacjentka zmarła. Też na Covid"
Liczba zakażeń koronawirusem w Polce rośnie w zatrważającym tempie. O tym, co dzieje się w szpitalach, od kolegi dowiedział się Tomasz Zimoch. Wiadomość jest wstrząsająca.
05.11.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:41
"Tomku, przeszedłem ciężki Covid. Za kilka dni, Bogu dzięki, wyjdę ze szpitala, ale choruje moja żona. Na szczęście łagodniej. (…) Widziałem bezradnych lekarzy niemających gdzie mnie przyjąć. Upodlonych ratowników leżących 7 godzin przy noszach, bo nie mogą przekazać pacjenta. Lekarkę, która z bezsilności rozpłakała się, mówiąc: 'Jak jeszcze raz usłyszę, że mamy łóżek pod dostatkiem, lekarzy i sprzętu też, to sama w… telewizor przez okno'" – napisał do Zimocha znajomy, który wygrał nierówną walkę z koronawirusem.
Zobacz także: Dorota Naruszewicz przeżywa dramat. Źle to znosi
Pandemia – Zimoch pokazał wiadomość
Mężczyznę, jak dowiadujemy się z wiadomości, przyjęto wyłącznie dlatego, że z powodu Covidu zmarła inna pacjentka. Kolega komentatora sportowego pisze wprost, że to nie wirus zabija Polaków. "To rząd" – ocenia ostro. "(…) Nie mogę milczeć. Nie mamy systemu zdrowia. Mamy perfekcyjny system kolesiostwa. Mamy prawdziwych bohaterów w białych kombinezonach. (…)" – dodaje bez ogródek.
Dalej opowiada o łzach lekarzy, którzy muszą wybierać, kogo ratować, a kogo nie. Pisze wprost o selekcji w szpitalach. "Mają samotność, kraj nie tylko ich zostawił, ale jeszcze ich obwinia" – stwierdza znajomy Zimocha. "Mnie tym razem się udało. Chociaż tak oddam ich hołd. A innym chorym oddam swoje osocze" – zapewnił dziennikarza ze szpitalnego łóżka.
Na post komentatora w kilka godzin zareagowało kilkaset osób i udostępniono prawie 500 razy. "Relacja przerażająca, szybkiego powrotu do zdrowia", " Ja się bałem pójść do szpitala. Jakoś się udało w domu przejść to cholerstwo", "Bardzo smutna i tragiczna rzeczywistość!!!", "Wstrząsające" – piszą poruszeni internauci.