Zuzanna Wiewiórka ostro o LGBT+. Prawicowa aktywistka nie przebiera w słowach
Zuzanna Wiewiórka, wolontariuszka Fundacji Pro – Prawo do życia skrytykowała osoby LGBT+. "Środowiska te, które mimo licznych przywilejów usilnie próbują przedstawić się jako ofiary, są w stanie posunąć się do wszystkiego, aby zniszczyć osoby, które ośmielają się nie zgadzać z ich coraz bardziej absurdalnymi żądaniami" - grzmi 25-latka.
Zuzanna Wiewiórka na jednym z antyaborcyjnych protestów wystąpiła ze swoim przemówieniem, w którym ostro skrytykowała osoby LGBT+. 25-letnia wolontariuszka Fundacji Pro – Prawo do życia odniosła się także do gdańskiej inicjatywy "ZdrovveLove", mającej na celu edukację zdrowotną w zakresie zdrowia prokreacyjnego finansowana w ramach Gdańskiego Programu Promocji Zdrowia i Przeciwdziałania Chorobom Cywilizacyjnym oraz Programu Wsparcia Prokreacji dla mieszkańców Gdańska.
Zuzanna Wiewiórka krytykuje działania osób LGBT+
Zuzanna Wiewiórka znalazła w sieci post nastolatki rozważającej usunięcie ciąży i zaczęła ją namawiać do urodzenia dziecka. Gdy dziewczyna odmówiła, Wiewiórka skontaktowała się z jej partnerem, który nawet nie wiedział o ciąży. Działaczka poinformowała też rodziców 17-latki. Dziewczyna miała zostać przez nich poniekąd zmuszona do donoszenia ciąży. To między innymi za to 25-letnia Zuzanna Wiewiórka ministra sprawiedliwości dostała medal za "odwagę, determinację i przestrzeganie prawa".
Po tym wydarzeniu, jak twierdzi, musiała zmierzyć się z atakami osób "zarabiających na nielegalnej aborcji i ich zwolennikach" (tak określiła to w swoim oświadczeniu opublikowanym w social mediach - red.). "Oberwało się nie tylko mi i mojej rodzinie, ale również rodzicom dziewczyny. W trakcie swojej działalności pro life często słyszałam od zwolenników aborcji, że środowiska pro life troszczą się tylko o »płody«, że w żaden sposób nie pomagają kobietom. Tu widzimy, jak te same środowiska zachowują się w stosunku do osób, które próbują tę pomoc zapewnić. Osobom zarabiającym na sprzedaży aborcji nie zależy na dobru kobiet, tylko na zwiększeniu zysków” – stwierdziła wówczas. Teraz, w swoim najnowszym przemówieniu zwróciła się natomiast do "tęczowych środowisk".
"Tolerancja, miłość, równość - hasła do znudzenia powtarzane przez tęczowych aktywistów. Ale każdy, kto w jakikolwiek sposób podpadł tym osobom, wie, jak te hasła realizowane są przez nich samych i jak sami sobie zaprzeczają" - zaczęła Wiewiórka.
"Środowiska te, które mimo licznych przywilejów usilnie próbują przedstawić się jako ofiary, są w stanie posunąć się do wszystkiego, aby zniszczyć osoby, które ośmielają się nie zgadzać z ich coraz bardziej absurdalnymi żądaniami" - grzmi aktywistka, czytając z kartki swoje przemówienie.
"Tęczowi aktywiści mówią o wolności słowa, ale chyba już każdy, niezależnie od poglądów, poznał, jak smakuje lewicowa cenzura, chociażby w mediach. Zobaczmy, co się dzieje w miastach, w których samorządy są im przychylne. Również w Gdańsku, gdzie Rada Miasta przeznaczając ogromne pieniądze na propagandę LGBT, także w postaci przerażającego chyba każdego zdrowego człowieka programu "Zdrovve Love" przyznaje, że owszem jest to dyskryminacja normalnych ludzi, ale dyskryminacja pozytywna" - komentuje działaczka pro-life.
"Wszyscy znamy sytuację z blokowaniem i niszczeniem samochodów sprzeciwiających się homopropagandzie, której chcą uczyć nasze dzieci w szkołach. O atakach, wyzwiskach i pobiciach wolontariuszy tych organizacji. [...] Osoby walczące z deprawacją dzieci w szkołach, agresją lobby LGBT i współpracujących z nimi lobbystów aborcyjnych doskonale wiedzą, jak smakuje agresja policji i hejt ze strony organizacji lewicowych. Wiele osób słyszało, z jakim hejtem, nienawiścią, życzeniami gwałtu i groźbami śmierci ze strony lewicowych środowisk musiałam się mierzyć w ostatnich miesiącach tylko z powodu, że pomogłam uratować przed śmiercią nienarodzone dziecko" - wspomina Zuzanna Wiewiórka.
Działaczka przekonywała także, że jedynym sposobem, aby "sprzeciwić się lewicowemu lobby" jest stawianie wyraźnego oporu rozumianego przez kontrprotesty.