22‑latek jadł suchą kukurydzę i chodził do pracy 10 km. Polacy ruszyli z pomocą

Tata Piotra ze wsi Komorówko zmarł, kiedy ten był jeszcze małym chłopcem. Mama odeszła 4 lata temu, a babcia w sierpniu tego roku. – Koledzy przywozili mu jedzenie, zabierali go, żeby się wykąpał, żeby zjadł coś ciepłego – opowiada w rozmowie z WP Kobieta pan Mariusz, znajomy Piotra.

Historia Piotra ze wsi Komorówko poruszyła Polaków
Historia Piotra ze wsi Komorówko poruszyła Polaków
Źródło zdjęć: © Facebook

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ostatnich dniach internautów niezwykle poruszyła historia 22-letniego Piotra ze wsi Komorówko nieopodal Trzebnicy. Według informacji pojawiających się w mediach społecznościowych chłopak jest samotny i nie może liczyć na wsparcie najbliższych.

Nagranie z Piotrem obiegło sieć

Ojciec 22-latka zmarł, kiedy ten był jeszcze mały, a mama długo chorowała i zmarła kilka lat temu. Jedyną żyjącą osobą z rodziny była babcia, która odeszła w tym roku. Jak udało nam się ustalić po rozmowie z mieszkanką wsi, sąsiadką Piotra, mężczyzna po śmierci rodziców wychowywał się w rodzinie zastępczej niedaleko rodzinnej miejscowości.

– Tata zginął w wypadku samochodowym. Mama zmarła, jak miałem 18 lat. Babcia zmarła 7 sierpnia. Od tamtej pory zostałem sam i dzięki dobrym ludziom wyremontowałem pokój. Zacząłem remontować kuchnię – mówi Piotr na filmiku opublikowanym w mediach społecznościowych przez Zbigniewa Stonogę.

Po skończeniu 18. roku życia chłopak postanowił się usamodzielnić, a prawni opiekunowie mieli się zrzec wszelkich praw. Piotr wrócił do wsi Komorówko.

– Odziedziczył dom po swoich rodzicach i wprowadził się tutaj dopiero ze dwa lata temu – mówi w rozmowie z WP Kobieta pani Lidia, mieszkanka wsi. Dom nie ma ogrzewania, elektryki, a co za tym idzie – nie można podłączyć w nim lodówki czy innych sprzętów. Piotra nie stać też na wyposażenie domu i podstawowe produkty.

Pani Lidia podkreśla, że 22-latek to miły i spokojny mieszkaniec Komorówka.

– Miło się do mnie odnosi. Widuję go na ulicy, witał się i wymienialiśmy kilka zdań. Zawsze się uśmiecha, zagada. Sprawia wrażenie zadowolonego z życia.

Piotr potrzebuje pomocy

Okazuje się, że mężczyzna nie radzi sobie jednak najlepiej. Koledzy zauważyli, że brakuje mu pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb i to oni wyciągnęli do niego pomocną dłoń.

– Dowiedziałem się o jego sytuacji od jego znajomych, którzy mu pomagali. Przywozili mu jedzenie, zabierali go, żeby się wykąpał, żeby zjadł coś ciepłego. Ja przyjechałem tutaj, żeby zobaczyć wszystko na własne oczy i zdecydowałem się nagłośnić sytuację – mówi w rozmowie z WP Kobieta pan Mariusz, który koordynuje akcję zorganizowania pomocy dla Piotra.

Według relacji mężczyzn Piotr jadł suchą kukurydzę, a do pracy, w której ostatnio pracował, chodził 10 km piechotą.

– O drugiej w nocy wychodziłem, żeby być na piątą rano w pracy – mówi 22-letni Piotr w filmiku, który obiegł sieć. Stamtąd możemy się też dowiedzieć, że lokalni mieszkańcy nadużywający alkoholu i narkotyków okradali chłopaka.

– Pisali do niego wiadomości, dzwonili, straszyli go. Chłopak pracował, a oni okradali go. Spalili mu rower. Po prostu mu podpalili go i musiał chodzić na piechotę do pracy 10 km – mówi przejęty jeden ze znajomych Piotra.

– Po nagłośnieniu sprawy sytuacja się zmieniła i najprawdopodobniej Piotr zacznie pracę lada dzień. Będzie pracował na umowę o pracę 3 km od domu, także niedaleko – słyszymy od pana Mariusza.

Znajomi Piotra również prosili w sieci o wsparcie w postaci butów czy żywności.

– Na razie udało się zebrać wszystko to, co niezbędne do życia. Chętnie przyjmiemy opał, bo tego brakuje, a jak będzie więcej, to zostanie na następną zimę – mówi pan Mariusz, który jest w stałym kontakcie z 22-latkiem.

Do Piotra zgłosiły się już firmy, które zajmą się elektryką w jego domu, dostał również meble kuchenne i farby do odnowienia pomieszczeń.

– Sytuacja go przerasta, bo wcześniej długo był sam, a teraz zobaczył, ilu ma ludzi wokół siebie. Za parę dni pewnie do niego dotrze, co tutaj się stało – stwierdza pan Mariusz i dodaje, że Piotr jest w zbyt dużym szoku, aby rozmawiać z mediami.

"Pomagając sami czujemy się podbudowani"

Psycholog Małgorzata Osowiecka nie dziwi się, że historia Piotra poruszyła wiele osób.

– Wydaje mi się, że mamy do czynienia z paroma czynnikami. Jest to osoba młoda, która nie ma zagwarantowanych wielu dóbr jak opieka zdrowotna, kultura czy możliwość spotkań z innymi osobami. Wsie są wartościowane gorzej niż miasta i osoby pochodzące z takich społeczności, z góry są oceniane jako mniej zamożne czy niedowartościowane. Dlatego wiele osób czuje, że wspieranie ich jest pewnym obowiązkiem – mówi w rozmowie z WP Kobieta psycholog Małgorzata Osowiecka.

Ekspertka zauważa też, że historia Piotra jest dość uniwersalna, przez co może pobudzić innych do działania. Zdarza się, że wspierający czasami chcą zaspokoić swoje własne potrzeby.

– Historia wydaje się uniwersalna, a my pomagając innym, spełniamy wiele swoich celów. Potocznie zwykło się sądzić, że robimy to dla innych, ale pomagając innym, sami czujemy się lepiej, podbudowani, pojawiają się pozytywne emocje, czujemy, że mamy panowanie nad światem. Dzięki naszym działaniom coś konkretnego się stanie. Jeśli ta pomoc przyniesie efekt, to mamy poczucie, że przyczyniliśmy się do sukcesu – mówi psycholożka.

Zbiórka dla Piotra ze wsi Komorówko

Po tym, jak historia Piotra zaczęła się nieść w sieci, jedna z osób poruszona jego losem postanowiła utworzyć zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Obecnie jest ona jeszcze niezweryfikowana.

"Profil organizatora zrzutki nie jest zweryfikowany, ponieważ czekamy na zaksięgowanie przelewu weryfikacyjnego organizatora" – taką odpowiedź otrzymaliśmy od przedstawicieli serwisu. Mimo to na pomoc mężczyźnie zebrano prawie 100 tys. zł.

Dopóki zrzutka nie zostanie zweryfikowana, pieniądze nie trafią do Piotra. Z informacji, które otrzymaliśmy od przedstawicieli strony, wynika, że po zebraniu kwoty powyżej 20 tys. zł organizator zbiórki musi wykazać, na co zostały przeznaczone pieniądze.

– W przypadku pojedynczych zrzutek, które zgromadzą 20 tys. zł lub więcej, zostanie zastosowana automatyczna blokada wypłat do czasu przesłania przez organizatora dokumentów potwierdzających prawdziwość celu jego zrzutki – uspokaja pracownik serwisu.

Historia Piotra z Trzebnicy
Historia Piotra z Trzebnicy© Facebook
Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (1423)