Krzywonos wychowała 12 dzieci. Okropne, co usłyszała od urzędniczki
"Nie wolno nam wchodzić z butami w cudze życie!" - mówi Henryka Krzywonos. Działaczka społeczna, która przez lata prowadziła z mężem rodzinny dom dziecka, odniosła się do kwestii adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Wróciła też do swoich doświadczeń.
07.07.2024 | aktual.: 15.07.2024 13:13
Gdy 15 sierpnia 1980 roku wypowiedziała pamiętne słowa "Ten tramwaj dalej nie pojedzie", na zawsze wpisała się w historię Polski. W 2009 roku na Kongresie Kobiet otrzymała tytuł Polki Dwudziestolecia. Prywatnie Henryka Krzywonos jest założycielką fundacji pomagającej rodzinom w potrzebie, razem z mężem przez lata prowadziła rodzinny dom dziecka, w którym wychowała 12 dzieci.
W najnowszym wywiadzie dla Plejady powiedziała o trudach związanych z adopcją. Wyznała również, co sądzi o wychowywaniu dzieci przez pary jednopłciowe.
Problemy finansowe
Henryka Krzywonos przyznała, że wychowanie 12 dzieci to ogromne obciążenie finansowe. Niestety nie mogła liczyć na wystarczającą pomoc ze strony państwa i instytucji.
"Płaciliśmy za wszystko z własnej kieszeni. Często pracowaliśmy z mężem dodatkowo, żeby zarobić na rodzinę. Przy czym powiem, że dzisiaj tego nie żałuję, bo to też jest źle, jak człowiek się przyzwyczaja do tego, że coś dostaje. My mieliśmy na dziecko 800 zł. Przyjechała do nas pani minister, przywiozła 10 czekolad, które poprosiła, żeby podpisać w jej imieniu. Obejrzała nasz dom, obejrzała jeszcze inny rodzinny dom i stwierdziła, że obetną nam 400 zł. Pamiętam, że to było przed świętami Bożego Narodzenia" - opowiedziała.
Do teraz wspomina przykre słowa, jakie usłyszała od urzędniczki. "Nie wiedzieliśmy, co mamy zrobić, a w MOPS-ie (Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej — przyp. red.) powiedziano nam: Nie macie pieniędzy, to oddajcie dzieci. Na co narzekacie? Na nasze dzieci nam też pieniędzy nie dają. To było zupełnie inne podejście" - zdradziła dziennikarzowi Plejady.
Henryka Krzywonos o adopcji przez pary jednopłciowe
Henryka Krzywonos zabrała także głos w kwestii adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.
"Jeśli są porządnymi ludźmi, jeśli mają, choć odrobinę świadomości, że dziecko to nie jest zabawa i będą dążyć we właściwym kierunku, to czemu nie? Oni mogą być lepszymi rodzicami dla tych dzieci niż biologiczni" - mówiła w wywiadzie dla Plejady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Co to kogo obchodzi, kto z kim żyje? Byle się wyspał i miał nogi czyste. Nie wolno nam wchodzić z butami w cudze życie! Jeśli dziecko ma się wychować u pary jednopłciowej i mieć normalne życie, to ja się pod tym dwiema rękami podpisuję" - stwierdziła jasno.
"Mówię to z całą stanowczością, jeśli dziecko ma się wychować u pary jednopłciowej i mieć normalne życie, to ja się pod tym dwiema rękami podpisuję. Uważam, że każdy ma prawo do życia, z kim chce i jak chce, bo to jest jego życie. Każdy człowiek — i mówi o tym konstytucja — ma prawo do życia takiego, jakie sam sobie stworzył, aby tylko nie robił innym krzywdy".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl