Całkiem niedawno odbyła się impreza miesięcznika Glamour, który przyznawał tytuł „Kobieta Glamour”. Tytuł ten tak naprawdę przyznają czytelniczki, głosując na swoją faworytkę. W tym roku „Kobietą” została Katarzyna Herman, z czego akurat bardzo się cieszę.
Całkiem niedawno odbyła się impreza miesięcznika Glamour, który przyznawał tytuł „Kobieta Glamour”. Tytuł ten tak naprawdę przyznają czytelniczki, głosując na swoją faworytkę. W tym roku „Kobietą” została Katarzyna Herman, z czego akurat bardzo się cieszę.
Na imprezie zebrało się mnóstwo eleganckich pań i panów. Po raz pierwszy wręczono również nagrodę dla „Mężczyzny Glamour”. W tym roku otrzymał ją Przemysław Saleta. Preludium całego wydarzenia było taneczno-chodzone widowisko przygotowane przez Michała Piróga. Osobiście jestem rozczarowany. Wydawało mi się, że juror popularnego programu „You can Dance”, który w tak niewybredny sposób potrafi ostudzić marzenia młodych ludzi o tańcu, pokaże coś najwyższych lotów. Przedstawienie było wyjątkowo długie, nudne i słabe artystycznie. Na szczęście artystycznych doznań przysporzyły pięknie ubrane kobiety, więc o nudnym przedstawieniu szybko zapomniałem.
Oczywiście nie obyło się bez małego zgrzytu, jakim było pojawienie się dwóch aktorek w identycznych sukienkach. Swoją drogą zastanawiam się czy nie jest to najlepsza forma reklamy dla marki. Przecież wszyscy będą o tym mówić. I rzeczywiście mówili. Sukienki z metką Escady, powinny się teraz rozejść jak świeże bułki. No chyba że tylko dwie były dostępne w Warszawie. Obie aktorki wyglądały dobrze, mimo że Małgorzata Kożuchowska zamieniła oryginalny pasek Escady na fioletową szarfę w pasie. Według mnie Joanna Liszowska w tej samej sukience z turkusowym paskiem wygląda lżej, delikatniej. Również jaśniejsze dodatki takie jak torebka, czy bransolety wyglądają lepiej. Tak czy inaczej obie panie nie pozowały do wspólnych zdjęć. A szkoda. Interesująco prezentowała się Kinga Rusin. Wyglądała bardzo kobieco w sukience bombce do kolan. Świetnie skontrastowane dodatki w kolorze czarnym nadały mocnego wyrazu. Ja na pewno zdjąłbym z prezenterki biżuterię, która jest już za ciężka.
"Nic dodać, nic ująć" - to idealne stwierdzenie skierowane pod adresem Małgorzaty Sochy. Aktorka, mimo że zapracowana i roztańczona na całego nie zapomina ubrać się modnie i efektownie. Brązowa sukienka z obniżoną talią, bardzo dobrze komponuje się z wąskimi spodniami. Strój niezobowiązujący, ale bardzo miły w odbiorze. Co prawda aktorka prezentowałaby się jeszcze lepiej gdyby sukienka była krótsza, ale jest to szczegół, nad którym nie musimy się długo rozwodzić.
Kwintesencję kobiecości zaprezentowała Agnieszka Popielewicz. Nie dość, że sukienka jest krótka, podkreśla biust, talię i długie nogi, to ma jeszcze krwisto-czerwony kolor. Bardzo odważny i nie dla każdego. Tym razem wszystko świetnie współgrało. Zupełnie inaczej prezentowała się Agnieszka Dygant. Aktorka wybrała bluzkę i spodnie w tym samym kolorze. Forma stroju jest dość luźna, ale nadal podkreśla zgrabną figurę Agnieszki. Taki strój przełamuje stereotyp w myśleniu, że na tego typu galę należy zakładać długie wieczorowe suknie. I chwała za to! Bo efekt jest bardzo nowoczesny i stylowy.
Z tym stereotypem walczą też Katarzyna Herman i Katarzyna Sowińska. Styl męski jest bardzo modny w tym sezonie. Katarzyna Herman udowadnia, że w dalszym ciągu w sposób udany eksperymentuje z męską garderobą, przełamując ją bardzo kobiecymi dodatkami w postaci nowoczesnego wielkiego naszyjnika i ciekawej kopertówki.
Podobnym schematem posłużyła się Katarzyna Sowińska prezentując męski styl w trochę bardziej młodzieńczym wydaniu uzupełniając go kolorową biżuterią. Czy nie dziwne jest to, że zwyciężczyni konkursu odebrała nagrodę w spodniach? Nie. Teraz nastał czas silnych kobiet. Kobiet Glamour.
Mariusz Brzozowski - współtwórca duetu Paprocki&Brzozowski. Ma na koncie m.in. tytuł "Projektanta Roku 2004" miesięcznika 'ELLE' oraz nagrodę dla "Osobowości w Modzie i w Sztuce". Moda to jego pasja i sposób na życie...
