Kobiety szybciej się uzależniają i rzadziej zgłaszają na terapię. Piją inaczej niż mężczyźni, bardziej dyskretnie. Otoczenie wiele lat może się nie zorientować, że żona, czy przyjaciółka ma problem z nadużywaniem alkoholu.
Kobiety szybciej się uzależniają i rzadziej zgłaszają na terapię. Piją inaczej niż mężczyźni, bardziej dyskretnie. Otoczenie wiele lat może się nie zorientować, że żona, czy przyjaciółka ma problem z nadużywaniem alkoholu.
Piją niezależnie od wykształcenia, statusu społecznego i stanu konta, gospodynie domowe, studentki i dyrektorki. Coraz więcej kobiet się uzależnia. W statystykach doganiają mężczyzn alkoholików. Piją, żeby się rozluźnić, dodać sobie odwagi. Niektóre zapijają problemy, bo już dawno je przerosły. Nierzadko zaczyna się też od picia towarzyskiego, bo wszyscy znajomi umawiają się w pubach przy piwie, więc żeby być z nimi, dostosowują się do reszty.
POLECAMY: * Pracownicy na dopingu *
Łatwiej uzasadnić picie
Alkoholizm kobiet jest trudniejszy do wykrycia, piją dyskretniej, po cichu, niemal niezauważalnie: kieliszek wina do obiadu, które najczęściej kończą się dwoma, trzema kieliszkami, albo jeden drink wieczorem na rozluźnienie. Coraz częściej też, szczególnie młode kobiety, upijają się do nieprzytomności. Lubią wpaść do pubu, a weekendy spędzają w klubach i na dyskotekach. Kobiety częściej niż mężczyźni sięgają po tzw. lekkie alkohole, wino, czy piwo. Łatwej więc uzasadnić picie, bo przecież jedno piwko dobrze zrobi na nerki, a kieliszek wina na trawienie. Nie zataczają się na ulicy i nie robią awantur, więc pozornie nie ma problemu. Tylko, że najczęściej na jednym kieliszku wina, czy piwie się nie kończy.
POLECAMY: * Pracownicy na dopingu *
Dostrzec pierwsze symptomy
Poza tym, jak twierdzą specjaliści, nie zawsze chodzi o ilość, ale głównie regularność. Jeśli codziennie wypijamy piwo, kieliszek wina, czy drinka, organizm przyzwyczaja się do tego, że dostarczamy mu alkoholu. Dopomina się, kiedy go zabraknie. Pierwsze symptomy alkoholizmu zwykle są niezauważalne, bo przecież chodzi do pracy i nie zatacza się na ulicy. A przy tym alkoholizm kobiet jest bardziej wstydliwy, skrzętniej ukrywany. Trudno powiedzieć, jaka jest bezpieczna ilość alkoholu, jak często można się napić, żeby się nie uzależnić. Czerwone światło powinno zapalić się, kiedy nie można przeżyć bez alkoholu. Obiecujesz sobie, że dziś zrezygnujesz z wieczornego drinka, ale nie potrafisz tego zrobić.
POLECAMY: * Pracownicy na dopingu *
Na jednym kieliszku się nie kończy
Mówisz: dziś na imprezie zostanę tylko chwilę i na jednym kieliszku wina się skończy, ale wracasz kompletnie pijana i budzisz się z kacem. Przy czym picie weekendowe to też alkoholizm. Można się uzależnić pijąc raz w tygodniu. Cały tydzień pracujesz, ale nie wyobrażasz sobie, że w piątek i sobotę nie napijesz się ze znajomymi, czegoś Ci brakuje, na siłę szukasz okazji. Słowem, jeśli nie potrafisz dotrzymać sobie słowa, że nie będziesz piła, to znaczy, że tracisz nad tym kontrolę. Sytuacja jest bardzo poważa, kiedy zaczynasz kaca leczyć tzw. klinem. Najczęściej też na jednym uzależnieniu się nie kończy.
POLECAMY: * Pracownicy na dopingu *
Konieczna terapia
Zdarza się, że mówisz sobie: ok, dzisiaj nie piję, ale żeby poprawić sobie nastrój bierzesz tabletki uspokajające, albo uciekasz w zakupoholizm, żeby rozładować napięcie i odzyskać spokój. Kobiety na terapię zgłaszają się najczęściej, kiedy dochodzi już do poważnych problemów: coraz częściej zawalają pracę z powodu kaca, albo spowodują wypadek po pijanemu. Często też same do końca nie chcą zobaczyć problemu, ale otoczenie zmusza je do tego. Mąż, dzieci, przyjaciółka, czy matka widzą, że dzieje się coś złego. Albo trafia do szpitala i okazuje się, że ma objawy odstawienia, delirium.
POLECAMY: * Pracownicy na dopingu *
Początki abstynencji bywają trudne
Zdarza się też i tak, że kiedy ona w końcu decyduje się na terapię, jej rodzina się rozpada, bo jest współuzależniona i nie są gotowi na pracę. Często przeżywa też samotność, bo zanim poszła na terapię, umawiała się z koleżankami na wino, a teraz kiedy nie pije, patrzą na nią podejrzliwie. Może przebywać z nimi do pewnego momentu, bo jak one są już na rauszu, nie ma z nimi dobrego kontaktu. Początki abstynencji mogą być trudne, trzeba nauczyć się żyć na nowo, terapia jest jednak konieczna. Z czasem okazuje się, że jakość życia na trzeźwo jest nieporównywalnie wyższa.
Tekst: Monika Doroszkiewicz
POLECAMY: * Pracownicy na dopingu *