Anja Rubik chce edukować nastolatki. Bez sensu? Wystarczy poczytać historie z życia wzięte
- Słyszałam historie, że chłopak pierwszy raz zobaczył nagą dziewczynę, ostro skomentował jej wygląd. Mówił: Powinnaś sobie to zoperować – opowiadała 16-letnia Weronika, gimnazjalistka. Takie historie zalewają fora internetowe. Nastolatki o swojej seksualności wiedzą niewiele. Zdaniem edukatorów winny jest brak rzetelnej edukacji seksualnej. Czy nowa kampania Anji Rubik, w której znani Polacy bez wstydu opowiadają o seksie, może coś zmienić?
– Na zajęciach WDŻ nuda. Chce mi się śmiać. Prowadzi je ta sama nauczycielka, która uczy religii. Mówi o tym, że lepiej poczekać do ślubu, że kobiety, które zaczynają wcześniej współżycie, chorują. W klasie połowa dziewczyn ma za sobą inicjację. Jedna z dziewczyn jest smutna, bo jej eks nakręcił ich seks. Teraz pokazuje wszystkim. Takie lekcje więc to po prostu obciach i marnowanie czasu - opowiadała jakiś czas temu w rozmowie z WP Malwina, 16-latka z Gdyni.
– Stałam z moją 15-letnią córką w sklepie, gdy spytała: "Mamo, czy przez spodnie widać moje duże wargi sromowe?". Dbam o naszą relację, rozmawiamy o wielu rzeczach, ale to pytanie mnie zabiło – to wspomnienie Alicji, mamy dorastającej dziewczyny.
– Pokazywałyśmy sobie kiedyś wargi sromowe. Inicjatorką była koleżanka. Wiem, że inne dziewczyny wysyłały sobie na zdjęcia, porównywały. Słyszałam historie, że chłopak pierwszy raz zobaczył nagą dziewczynę, ostro skomentował jej wygląd. Mówił: Powinnaś sobie to zoperować – opowiadała 16-letnia Weronika, gimnazjalistka.
Karolina, 16 lat: – Nieraz na imprezach dziewczyny wręcz rozkładają nogi przed chłopakami, obściskują, rozbierają się, zachowują prowokująco. Ostatnio byłam świadkiem, jak dziewczyna zdjęła majtki na imprezie i powiedziała do chłopaka: "Chodź, wsadź mi tam palec".
Takie i podobne historie można by wymieniać jeszcze długo. Od dorosłych nastolatki słyszą o ogniach piekielnych, złych prezerwatywach i wstydzie. Ze strachu przed potępieniem i ciążą, z braku elementarnej wiedzy nie kontrolują swojej seksualności. Jak ma się "rozkładanie nóg" do edukacji? Świadomość tego, czym to grozi, wywołuje refleksję. Trudno to zignorować.
– Z szeregu badań wiadomo, że – czy się to komuś podoba, czy nie – inicjacja seksualna następuje dużo wcześniej. Udawanie, że tak nie jest, zignorowanie potrzeby przygotowania młodych ludzi do bezpiecznego i odpowiedzialnego seksu, skazuje nastolatki na poszukiwanie informacji na własną rękę – od koleżanek, w internecie… – mówiła w rozmowie z WP Kobieta Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Bo czy dziewczyna, która od początku uczona jest szacunku do swojego ciała, wie, jak reagować na jego sygnały i zdaje sobie sprawę z faktycznych niebezpieczeństw, a nie czyhającego nad nią potępienia, będzie wysyłała chłopakowi roznegliżowane zdjęcia? Albo czy rozbierze się przed nowo poznanym chłopakiem na imprezie?
Edukacja seksualna w Polsce jest. Przecież nie można przeoczyć nowej podstawy programowej. Jest, ale jaka? To takie zajęcia, z których dzieci wynoszą jedynie obrazki rozebranych modeli. Takie, na których nauczycielka opowiada o moralnych aspektach stosowania antykoncepcji. Takie, gdzie nastolatki czytają w dostępnych podręcznikach: "Dziewczyna szuka miłości w kategoriach romantycznych. Jest wrażliwa na słowa i dotyk. Jeżeli chłopak mówi ciepło i czule obejmuje, dziewczyna otwiera swoje serce i wyobraźnię. Wydaje się jej, że to już ten jedyny, wspaniały i na całe życie. Planuje, jaką będzie miała ślubną suknię, pantofelki, bukiet..." ("Wędrując ku dorosłości. Wychowanie do życia w rodzinie dla uczniów klas I-III gimnazjum", red. Teresa Król). Albo to: "Ginekolog to nie dentysta - regularne kontrole w Waszym wieku nie są konieczne. Jeśli dziewczyna czuje się zdrowo i ma kogoś zaufanego, kto odpowie na pytania czy rozwieje jej wątpliwości (najlepiej, by była to mama), wizyta jest niepotrzebna".
Anja nauczy mówić o seksie
Dużo w ostatnich tygodniach mówi się o edukacji seksualnej. Dużo się mówi, mało się robi. I tu pojawia się cień szansy, że o seksie można mówić otwarcie. Rękawy zakasała Anja Rubik. Modelka zainicjowała kampanię #SEXEDPL. W sieci pojawiły się już pierwsze informacje na ten temat. Modelka we współpracy ze znanymi Polakami przygotowała pierwszą od lat kampanię, w której otwarcie mówi się o seksualności.
Rubik nagrała 60-sekundowe filmy, w których każda osoba opowiada: o antykoncepcji, masturbacji, pierwszym razie, świadomej zgodzie, rozmowie z dzieckiem na temat seksu, o regularnych badaniach, wizytach u ginekologa, pigułce "dzień po", wrażliwości. Mają rozwiewać mity, otwarcie mówić o tym, co nie przechodzi przez gardło nauczycielom, politykom, a czasem i rodzicom.
Modelka namówiła do współpracy m.in. Maffashion, Roberta Biedronia, Dorotę Masłowską, Małgorzatę Szumowską, Macieja Stuhra i Monikę Brodkę. Są ulubieńcy młodzierzy, są i ci, którzy cieszą się szacunkiem starszych.
– Z powodu klimatu, który obecnie panuje w Polsce - brak edukacji seksualnej oraz konsekwentnie realizowany plan rządu, by ograniczyć dostęp do antykoncepcji - zdecydowałam się stworzyć kampanię edukacyjną (…) Wybrałam grupę powszechnie znanych w Polsce osób, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, wywodzących się ze świata sztuki, muzyki, filmu oraz mody z prośbą o wzięcie udziału w projekcie i szerzeniu wiedzy na temat edukacji seksualnej – pisze Rubik na Instagramie. – Z pomocą specjalistów oraz grupy Dziewuchy Dziewuchom, stworzyliśmy listę głównych lekcji na temat edukacji seksualnej. Następnie poprosiliśmy każda osobę biorąca udział w kampanii, by opowiedziała historię, która nawiązuje do jednej z lekcji. Kampania rozpocznie się 28 października, codziennie będziemy wypuszczali jeden z 60-sekundowych filmików. Wszyscy mówimy o tym, jak ważna jest edukacja, a nie rozmawiamy o edukacji seksualnej, a seks jest tak istotna częścią naszego codziennego życia!!! – dodaje.
W kilka godzin wpis Rubik o kampanii obejrzało ponad 80 tys. internautów. Jak na razie zbiera głównie pozytywne komentarze. Jest więc ogromna szansa, że kampania przygotowana przez Rubik otworzy dorosłych na problem. A młodym pokaże, że o seksualności można opowiadać bez wstydu. Bo to, że publicznie nie rozmawiamy o cielesności, seksie i zdrowiu, to fakt. Szkodliwy.
– Dzisiaj rządzący i ci, którzy odpowiadają za program wychowania do życia w rodzinie, żyją w jakiejś Nibylandii – świecie, gdzie istnieją tylko małżeństwa, wszyscy chcą mieć rodzinę, są zgodni, podejmują tylko przemyślane decyzje – mówi mi Magdalena Szymalak. – Informacje dotyczące anatomii, seksualności trzeba przekazać dziecku w miarę jak najszybciej. Wtedy jest mniej lęku, mniej wstydu. Można kształtować zachowania asertywne, zdrowe podejście do seksu. A zachowanie jest przecież ściśle związane z nawykami. Jeśli się tego nie wykształci na początku życia, to później nastolatki same tego nie wypracują. Będą wstydziły się nauczycieli, a już na pewno rodziców. Zwrócą się w stronę internetu. Pytanie tylko, na co tam trafią. Powinniśmy zastanowić się, jakiego człowieka wychowujemy, skoro nie pozwalamy mu korzystać z rzetelnej wiedzy na temat seksu – dodaje.