Blisko ludzi"Będę szczęśliwa i żaden Hitler mi nie zabroni". Dziś o Hance Zach mówią "zdrajczyni"

"Będę szczęśliwa i żaden Hitler mi nie zabroni". Dziś o Hance Zach mówią "zdrajczyni"

"Będę szczęśliwa i żaden Hitler mi nie zabroni". Dziś o Hance Zach mówią "zdrajczyni"
Źródło zdjęć: © "Mój wróg, moja miłość"
06.01.2017 13:31

Nazywała się Hanka Zach. Miała 16 lat i powodzenie wśród mężczyzn. Chodziła do kina, często odwiedzała cukiernie, umawiała się na randki i jeździła na rowerze. Lubiła przyjemnie spędzać czas i korzystać z uroków młodości. Robiła wszystko, co jest przypisane do jej wieku. Czemu zatem jest przez niektórych nazywana zdrajczynią, a Andrzej Wajda powiedział o niej: „Takim osobom jak Hanka golono do łysa głowy”?

Szokujący obraz okupacji

Zaczęło się od tego, że na jej pamiętnik trafił Krzysztof Jaszczyński, ceniony varsavianista i historyk. Zeszyt był z wyglądu niepozorny, zapisany starannym pismem i oprawiony w czerwoną skórę. Skrywał jednak treść o dużej sile rażenia. Jego autorka, Hanka Zach, dorastała w okupowanej Warszawie, a odmalowany przez nią obraz stolicy czasów wojny szokował. Dlaczego? Po pierwsze – Hanka się bawiła. Zajadała ciastka w cukierniach, jeździła na wycieczki rowerowe, oglądała filmy w kinie i chodziła do teatrów. Chociaż doniesienia o wojnie przewijają się przez jej zapiski, na pierwszy plan wysuwają się opisy życia codziennego, które wypełnione jest przyjemnościami. Po drugie: w chwilach beztroski towarzyszyli jej okupanci. Niemieccy żołnierze, przystojni lotnicy, oficerowie – to z nimi umawiała się na randki, chodziła na spacery do ogrodu botanicznego i flirtowała w tramwajach. To oni próbowali skraść jej całusa, zaczepiali ją na ulicy i prawili komplementy. Żołnierze wrogiej armii w pamiętnikach Hanki to niewinne młodziaki, którzy chętnie naprawią rower zagubionej pannie i zaczepnie pociągną ją za warkocze. Nie bestie, a przystojni adoratorzy. Nie budzą w niej strachu ani odrazy, przeciwnie – fascynują ją.

Minęło kilka lat, zanim Krzysztof Jaszczyński i reżyser Krzysztof Lang postanowili poszukać autorki pamiętnika. Okazało się, że Hanka żyje i mieszka w Dessau. Ukończyła studia stomatologiczne w Łodzi, wyjechała do NRD na kontrakt i przeżyła ponad 20 lat w szczęśliwym małżeństwie. Dorosła Hanna chętnie opowiadała o swoim dzieciństwie i powojennych losach, ale nie zachowała zbyt wielu wspomnień z czasów okupacji. Nie pamiętała albo nie chciała pamiętać – nie znamy zatem jej opinii o tym, co pisała w swoim dziewczęcym powierniku.

Tylko świnie siedzą w kinie

„Film był naprawdę śliczny, ale nie bardzo mogłyśmy na niego patrzyć, gdyż miałyśmy oczy pełne łez. Akcja przeciwko Polakom chodzącym do kina znalazła rzetelne odbicie we wszystkich kinach Warszawy. Brawo! Płakałam, a jednak byłam zadowolona.”

To fragment wpisu z 28 września 1941 roku. Rozpylanie gazów łzawiących w kinach było elementem bojkotu niemieckich instytucji kulturalnych, zainicjowanego przez Władze Państwa Podziemnego. Słynne hasło „tylko świnie siedzą w kinie” nie robiło jednak wrażenia na spragnionych rozrywki i ucieczki od przygnębiającej rzeczywistości Polakach. Hanka bez wątpienia do nich należała. Chciała się bawić i używać życia. W jej pamiętniku można znaleźć taki opis minionego dnia: „Huśtawki, lody, cukiernia, riksza, przejażdżka tramwajem, kino.” Innym razem pisze o czekoladzie po wiedeńsku, jajecznicy i bułeczkach, które spałaszowała z koleżanką. Czy tak wyglądały chude lata wojny?

Nie dla wszystkich. Hanka pochodziła z zamożnego domu. Jej ojciec przed wojną był właścicielem fabryki, więc zapewniał byt rodzinie, wyprzedając części urządzeń. Tragedia wojny nie dotknęła też Hanki bezpośrednio – nikt z jej bliskich nie zginął. Dopiero w 1943 roku dziewczyna zaczęła pisać o głodzie, przemęczeniu i złym samopoczuciu.

Nie potrafię robić obojętnej miny, kiedy mnie zaczepiają Niemcy

Hanka miała szczęście do lotników. Stali pod jej oknami, robili jej zdjęcia i chcieli umawiać się na randki. Rozmawiała z nimi po niemiecku i dawała się adorować, ale nie podchodziła do tego na poważnie. „Nie będzie ten, to będzie inny” zwykła pisać. Dopiero niejaki Günter skradł jej serce.
„Śliczny chłopak. Wysoki, blondyn, lotnik, 20 lat. Czarne oczy i śliczne usta. Jakżem mogła się wahać.”

Poznali się w tramwaju. Kierowca gwałtownie zahamował, a Hanka wpadła nieznajomemu w objęcia. Historia jak z filmu o miłości. Piękny Gunter pochodził z Dortmundu i zanim został wezwany na front, zdążył rozkochać w sobie młodą dziewczynę. Pisała o nim: „Günter! O niczym teraz nie myślę tylko o nim. Nie śpię w nocy, a w dzień myślą jestem stale przy nim. Nie wiem, co się dzieje. Jak można myśleć o Niemcu, ja Polka”.

Hanka wiedziała, że nie postępuje patriotycznie. W pamiętniku często biła się z myślami. Jednego dnia obiecywała sobie solennie, że już nigdy więcej nie zareaguje na zaczepkę Niemca. Innym razem usprawiedliwiała swoje zachowanie młodym wiekiem: „Możesz się śmiać, gdyż tylko tobie to wypada. Możesz śpiewać, mimo że jest żałoba narodowa, bo kto ma 16 lat, to wszystko wypada”. Wiedziała, czym ryzykuje, ale nie chciała, żeby okupacja pozbawiła ją przywilejów młodości.

Pewnego dnia sprawa zaszła za daleko. Hanka podała swój adres Niemcowi, którego poznała w tramwaju. Zrobiła to raczej niechętnie i na odczepkę – tym razem nie był to przystojny młodzieniec, tylko mężczyzna w średnim wieku, dosyć nachalnie proszący o kontakt. Miała nadzieję, że go spławi, podczas gdy on naprawdę przyszedł – witając się od progu hitlerowskim pozdrowieniem z jej przerażonymi rodzicami. Okazało się, że jest oficerem tajnej policji SS. Po wszystkim Hankę czekała awantura.

Będę szczęśliwa i żaden Hitler mi tego nie zabroni

Pamiętnik Hanki oburza. Sama autorka wiedziała, że jej zapiski nie mogą trafić w niepowołane ręce. Z tego powodu niektóre z nich są napisane po niemiecku – chciała ukryć pewne fakty przed rodzicami, a przy okazji podszlifować język. Dziewczyna była bowiem zafascynowana niemiecką kulturą, co mogło być jednym z powodów, dla których tak chętnie przystawała z okupantem.

Czy to wszystko oznacza jednak, że była zdrajczynią? Sylwia Chutnik, która zajmowała się redakcją jej pamiętnika, odnosi się do tego pytania w swojej przedmowie. Pisze: „Jak postrzegam postać Hanki kreowaną w jej pamiętnikach? [..] Jako walczącą o swoje szczęście, coraz bardziej świadomą siebie i otaczającego ją świata osobę. Wyobrażam sobie, jak wstaje i mówi: «A właśnie, że będę szczęśliwa i żaden Hitler mi tego nie zabroni»”.

Postać Hanki nie mieści się w martyrologicznych kanonach. Nie przystaje do standardowego obrazu dziewczyny, która dorasta w latach wojny. Chutnik nie chce jej jednoznacznie oceniać, zwracając uwagę na jedną rzecz: historia Hanki pokazuje, że w czasach wojny ludzie próbowali „jakoś żyć”. Chcieli chodzić na tańce, bawić się i nie dać się złapać przygnębiającej rzeczywistości. Hanka buntowała się i była niegrzeczna wobec rodziców, bo tak postępują nastolatki. W innych czasach jej zachowanie nie byłoby dla nikogo szokujące. A ona nie chciała oddać wojnie swoich przywilejów młodości.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (291)
Zobacz także