Błekitny anioł, czyli Marlena Dietrich
„Ja jestem tylko po to aby kochać mnie” śpiewała, siedząc na pękatej beczce Lola-Lola. To dzięki tej scenie Marlena Dietrich – „Błękitny anioł” dostała się do Panteonu aktorskich sław. Niemiecka femme fatalle, nie ukrywała swojej słabości do kobiet fascynując jednocześnie tysiące mężczyzn. Wielka rywalka Grety Garbo umarła samotna lecz niezapomniana.
15.12.2006 | aktual.: 19.12.2006 15:06
„Ja jestem tylko po to aby kochać mnie” śpiewała, siedząc na pękatej beczce Lola-Lola. To dzięki tej scenie Marlena Dietrich – „Błękitny anioł” dostała się do Panteonu aktorskich sław. Niemiecka femme fatalle, nie ukrywała swojej słabości do kobiet fascynując jednocześnie tysiące mężczyzn. Wielka rywalka Grety Garbo umarła samotna lecz niezapomniana.
Oszczędne gesty, uwodzicielskie spojrzenie i ironiczny uśmieszek
Urodziła się na początku XX wieku w Berlinie, w zamożnej rodzinie mieszczańskiej. Marlene Dietrich von Losch ( tak brzmiało jej pełne nazwisko) miała zostać skrzypaczką, ale nadwerężone ścięgno przerwało jej muzyczną karierę. Występowała w reklamach biżuterii i butów, żeby opłacić czesne szkoły aktorskiej. Podczas nauki grała epizody w filmach i występowała w kabaretach. To jej niski, zmysłowy głos zwrócił uwagę reżysera Josefa von Sternberga. Został jej kochankiem, zaproponował pierwszą poważną rolę w filmie i otworzył drogę do światowej kariery.
W "Błękitnym aniele" (1930) przyćmiła partnerującego jej Emila Janingsa, świeżego zdobywcę Oskara. Rola Loli- Loli, uwodzicielki profesora Ratha, który nie potrafił oprzeć się jej urokowi była dla Dietrich przełomową. W srebrzystym cylindrze na głowie i ciemnych pończochach, wdzięcznie i ponętnie układała nogi na pękatej beczce podczas popisowego numeru - „Jestem tylko po to by kochać mnie...” . To smukłe nogi i lekko zachrypnięty głos staną się jej wizytówką i znakiem rozpoznawczym.
Von Sternberg przekonał swoją nową muzę na wyjazd do Hollywood. Już wtedy prawdziwe sukcesy osiągało się tylko tam. Dietrich gra w kilku niezbyt udanych filmach o mrocznych i pokrętnych związkach. Wtedy kreuje swój sceniczny wizerunek femme fatale i zostaje pierwszą aktorką Paramountu.
Dietrich kontra Garbo
Po przyjeździe do USA Dietrich zmienia się z niemieckiego grubawego blond podlotka w szczupłą i zmysłową kobietę. Sylwetka i szczupła twarz o ostrych kościach policzkowych nie jest zasługą chirurgów plastycznych tylko samodyscypliny i katorżniczej diety. Głównym stymulatorem tych zabiegów była jej rywalka – „boska Greta Garbo”, która na pytanie o Dietrich odpowiadała zjadliwie: "Marlena Dietrich? Kto to jest Marlena Dietrich?".
To były dwie gwiazdy, które nie mogły wspólnie świecić na firmamencie. Obie aktorki utrzymywały cały sztab popleczników i donosicieli, który na bieżąco informował o posunięciach rywalki. Walczyły o reżyserów, role filmowe, fotografów i były w tej walce bezwzględne. Dietrich chciała nakłonić do współpracy bliskiego przyjaciela Garbo - fotografa Cecila Beatona. Był najlepszy, więc walka była bezpardonowa. Marlena użyła całego wdzięku i dopięła swego, Beaton został jej nadwornym fotografem.
Wyzwolona, biseksualna, wyemancypowana
Obie kochały tę samą kobietę: Mercedes de Acosta. Początkowo była kochanką Garbo, porzucona przez boską Gretę, Mercedes znalazła schronienie w ramionach Dietrich. Marlena nigdy nie ukrywała swojej słabości do kobiet. Być może stąd wzięło się jej upodobanie do męskich ubrań, fraka i cylindra. W "Blond Wenus" Josefa von Sternberga, wprowadziła do scenariusza scenę, w której poklepuje po pupach zgrabne rewiowe tancerki. Ten epizod zapewnił jej do końca życia sympatię lesbijskiej części publiczności.
Dietrich uwielbiała szokować. Podczas zabawy kostiumowej w Hollywood w 1935 roku, pokazała się w kostiumie "Leda z łabędziem", a jej przyjaciółka, Elizabeth Allan przebrala się za... Dietrich. Zrobił się z tego skandal i sensacja, a prasa miała o czym pisać przez całe tygodnie. A przecież już dużo wcześnie, bo pod koniec lat 20-tych, Marlena ubrała się na bal w kostium "Błękitnego Chłopca" z obrazu Gainsborough. Ten obraz był w tym czasie znakiem rozpoznawczym homoseksualistów.
Chociaż zamężna przez 50 lat od 1923 roku, jeszcze w Niemczech lubiła bywać w lesbijskich lokalach Berlina i zmieniać mężczyzn jak rękawiczki. Jej kochankami poza Sternbergiem byli Gary Cooper, Remarq, Jean Gabin, prezydent Kennedy i Frank Sinatra. Jej kochanką była także odwieczna rywalka Greta Garbo.
Wojenna agitatorka
Dietrich nie przyjęła propozycji nazistów, którzy oferowali jej posadę państwowej gwiazdy III Rzeszy, a w 44. roku ruszyła do Europy z recitalami dla amerykańskich żołnierzy. Od wojennego tourne rozpoczął się nowy rozdział w jej życiu. Marlena porzuciła ekran dla piosenki. Swój stary, jeszcze przedwojenny repertuar wzbogaciła o nowe szlagiery, wśród których największym jest "Lili Marleen" -słuchany na wszystkich frontach i popularny wśród żołnierzy każdej z walczących stron.
Kiedy uznała, że nie może już oszukać czasu i nadchodzącej starości, całkowicie wycofała się do swego paryskiego mieszkania. Spędziła w nim 13 lat. Zmarła 6 maja 1992 roku. Pozostawiła po sobie gigantyczną dokumentację: listy, kostiumy, rekwizyty, fotografie. Przechowywała recenzje, plakaty teatralne i filmowe, a nawet bilety kolejowe. Jej jedyna córka sprowadziła te przedmioty do Berlina. W 2002 roku burmistrz Berlina, Klaus Wowereit, przeprosił zmarłą za to, że Niemcy nie doceniali jej wielkości za życia.