GwiazdyCena piękna

Cena piękna

Cena piękna
Źródło zdjęć: © AFP
20.01.2007 12:24, aktualizacja: 28.05.2010 18:30

Bycie piękną się opłaca - osoba o miłej powierzchowności może liczyć na lepsze oceny w szkole, ma większe szanse na
zrobienie kariery. Ale nic za darmo. Poddanie się tyrani bycia piękną kosztuje coraz więcej.

Bycie piękną się opłaca - osoba o miłej powierzchowności może liczyć na lepsze oceny w szkole, ma większe szanse na zrobienie kariery. Ale nic za darmo. Poddanie się tyrani bycia piękną kosztuje coraz więcej.

Jaki jest współczesny ideał kobiecego piękna? Wzrost - co najmniej 175 cm, waga - około 50 kg, biust Monici Belucci, pośladki Jennifer Lopez i IQ Sharon Stone. Jak ten wzorzec ma się do milionów kobiet, których natura nie obdarzyła tak wyjątkowo? Jak się czują takie panie zapatrzone w postać Barbie, która symbolizuje perfekcyjną w każdym calu przedstawicielkę płci pięknej?

Jak nietrudno się domyśleć skutek takiego nachalnego lansowania przez kolorowe magazyny czy koncerny kosmetyczne idealnego piękna i kultu młodości (kobiet bez zmarszczek, świetnie zbudowanych, z zawsze perfekcyjnym makijażem, które nawet w czasie zmywania naczyń mają nienaganną fryzurę, są wiecznie na rygorystycznej diecie, ale uśmiech nie schodzi z ich twarzy) nie jest dobry.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Coraz mniej kobiet jest w stanie sprostać stawianym im wymaganiom i czują się źle. Potwierdzają to statystyki. Jedynie 2 procent kobiet na świecie uważa się za piękne (a np. we Francji zaledwie jeden proc.). Cała reszta ma do siebie większe lub mniejsze zastrzeżenia. Często nieuzasadnione. Ale nie zawsze można przekonać o tym dążące do perfekcji kobiety, zapatrzone w pełne młodych i zadbanych ciał reklamy odzieży czy kosmetyków, które wylewają się z czasopism i telewizji. Lekarze przestrzegają: takie ślepe dążenie do ideały coraz częście prowadzi do dysmorfofobii, czyli obsesji na punkcie realnej lub wyobrażonej wady urody.

W skrajnych przypadkach dochodzi do schizofrenii, bulimii, anoreksji czy otyłości. Ale nawet to nie zawsze zniechęca panie w dążeniu do ideału. Można więc wyciągnąć wniosek, że płeć piękna sumiennie odrobiła lekcję, której temat brzmi "chcesz być piękna, musisz cierpieć". Efekty tego widać też nad Wisłą. Co piąta Polka dochodzi do wniosku, że bycie kobietą ma głównie złe strony. Mimo to bogini Uroda wciąż przyciąga nowych wyznawców. Jest nie tylko wszechobecna, ale i niesamowicie wymagająca. "W naszych czasach ciało zdobi człowieka. Jest nieubłaganym wskaźnikiem społecznym"- stwierdza Herve Juvin, autor książki "Władza ciała". Co ciekawe, a dla wielu wręcz niewiarygodne - dzisiejszy kanon kobiecego piękna jest znacznie mniej wymagający niż kiedyś (choćby w Renesansie). Zmianą jest to, że "obecnie wzorzec dotyczy wszystkich warstw społecznych i całego ciała. Bo przecież jeszcze pod koniec XIX wieku piękno odnosiło się tylko do twarzy będącej wyrazem duchowości. Zdobywając dla siebie dostęp do pracy, rozrywek
i antykoncepcji, kobiety wyzwoliły resztę ciała"- czytamy w książce "Historia piękna. Ciało i sztuka upiększania" autorstwa Georges`a Vigarello. W wiecznym dążeniu do ideału specjaliści widzą skrzywienie. "Kobieta niezwykle zadbana, bez zarzutu, zawsze świetnie umalowana i ubrana, która wciąż chce się pokazać, jest okropna. Widzę w tym rodzaj histerycznej obrony. Jeśli zaś kobieta o siebie nie dba, albo odmawia stosowania typowych dla swojej płci sztuczek, to z pewnością ma to podłoże depresyjne. Inaczej mówiąc, jeśli jednego dnia macie włosy w nieładzie i szczątkowy makijaż, a następnego jesteście świeże i wystrojone, wszystko jest w porządku. Kobieta jest piękna, jeśli między jej ciałem a duszą panuje zgoda"- mówi Cedric Kron, chirurg plastyczny z Paryża, cytowany przez "Le Figaro".

Całe szczęście nie trzeba być klonem modelki z reklamy perfum by odczuwać szczęście. W końcu to bycie kochaną i pożądaną daje nam wrażenie bycia królową świata.

ZOBACZ RÓWNIEŻ