Chińskie grzywacze – psy do towarzystwa

Chińskie grzywacze – psy do towarzystwa

Chińskie grzywacze – psy do towarzystwa
24.01.2007 16:19, aktualizacja: 24.01.2007 16:43

To faktycznie piesek dość oryginalny, bo trudno takim nie nazwać chińskiego grzywacza. Jego wygląd budzi skrajne emocje, ale i tak wszystkim po kilku minutach miękną serca, bo piesek okazuje się bardzo sympatyczny i towarzyski.

„Mamusiu, zobacz, jaki dziwny piesek!”, wykrzyknęło dziecko widząc panią spacerującą ze swoim psim pupilkiem. Ludzie będący w pobliżu ciekawie odwrócili głowy w stronę małego czworonoga. A był to faktycznie piesek dość oryginalny, bo trudno takim nie nazwać chińskiego grzywacza. Jego wygląd budzi skrajne emocje, ale i tak wszystkim po kilku minutach miękną serca, bo piesek okazuje się bardzo sympatyczny i towarzyski.

Charakterystyczny brak sierści

Cechą najbardziej charakterystyczną i wyróżniającą chińskie grzywacze spośród innych psów jest to, że ich tułów nie jest pokryty sierścią. Porośnięte są jedynie ich głowy, łapy i ogony. I właśnie to budzi skrajne emocje. Jedni bowiem poczytują to za bardzo oryginalne i urocze, inni zaś raczej woleliby, aby sierść porastała całe ciało pieska. I tu należy powiedzieć więc o jednej bardzo istotnej rzeczy. Otóż występują dwie odmiany grzywaczy chińskich: ta bardziej znana odmiana naga oraz druga (zwana powder-puff), pokryta miękkim włosem. Jeśli chodzi zaś o kolor umaszczenia tych piesków, to są one bardzo różne i w zasadzie nie istnieje jeden wzorcowy, który wykluczałby inne.

Z ustaleniem wzorcowego wyglądu grzywaczy chińskich przez długi czas był problem. Z tego też powodu bardzo długo psy te nie brały udziału w wystawach i konkursach. Trudno było bowiem ściśle określić wzorzec rasy, według którego mogłyby być oceniane. Tym bardziej, że jeszcze w wieku XX grzywacze zmieniały nieco swój wygląd.

Naukowe spory i piękne legendy

Trudno też ściśle określić miejsce pochodzenia grzywaczy. O nagich psach wspomina wiele dalekowschodnich historii i legend, ale także i historycznych dokumentów. Najprawdopodobniej jednak praprzodkiem psów, charakteryzujących się brakiem owłosienia, był nagi pies afrykański. Choć zdania naukowców w tej kwestii są wciąż podzielone. Zamiast więc wnikać w badania naukowe i wysnuwane hipotezy poznajmy starą dalekowschodnią legendę. Opowiada ona historię miłosną dwojga młodych ludzi, którym na drodze do szczęścia stanął ojciec dziewczyny (chciał wydać ją za mąż za bogatego starca). Człowiek nie dość, że był znacznie starszy od dziewczyny to jeszcze niezbyt urodziwy. Miał odstające uszy, kitę włosów na czubku głowy i dość mocno owłosione ręce. Zrozpaczona para udała się więc po radę do czarnoksiężnika. Ten zaś na ich prośbę zamienił starca w nagiego (z włosami jedynie na głowie i łapach) psa. Odtąd para kochanków mogła być już na zawsze razem, ale konsekwencją działania czarów było to, że ich wszystkie dzieci
miały postać małych, nagich piesków (miały one jednak cudowną moc i potrafiły chronić przed złymi duchami).

To oczywiście bajka. Na wpół legendarne są natomiast historie opowiadające o chińskich żeglarzach, którzy mieli zabierać nagie psy w dalekie, morskie podróże, podczas których okazywały się one bardzo pomocne. Tępiły myszy i szczury, ale i świetnie sprawdzały się w roli... żywych termoforów.

Nagie psy, jakie znamy dzisiaj, pojawiły się jednak dopiero w wieku XX. Szczególnie dużo hodowli założono w Ameryce, a psy te wzbudziły tam ogromne zainteresowanie. Okazało się bowiem, że są one świetnymi kompanami i bardzo dobrze czują się w towarzystwie człowieka.

Psy do towarzystwa

Grzywacze chińskie są jedną z tych ras, która bardzo uzależniła się od człowieka. Są to bowiem tzw. psy do towarzystwa, które w samotności czują się niepewnie i nie potrafią sobie same poradzić. Bardzo też przywiązują się do swojego właściciela i trudno jest im rozstać się z nim. Poza tym grzywacze czują się pewnie tylko w otoczeniu znajomych ludzi. Dlatego też mówi się o tym, by od małego przyzwyczajać je do różnych osób i miejsc. Inaczej bowiem mogą stać się strachliwe i nieśmiałe.

Trzeba też pamiętać o tym, że, jak każdą inna rasę, tak i grzywacza trzeba odpowiednio wychować. Dobrze jest poświęcić temu dużo uwagi, by piesek nie stał się zbyt rozbrykany i nieposłuszny, bo wtedy bardzo trudno będzie nam sobie z nim poradzić.

Dbałość o skórę

Zabiegi pielęgnacyjne grzywaczy chińskich również wymagają naszej uwagi. Pamiętajmy, że nasz pupilek ma skórę, którą nie chroni owłosienie. Jest wiec ona podatna na działanie promieni słonecznych. A to może być problemem szczególnie latem. Dlatego też należy zaopatrzyć się w krem z filtrem UV. Oczywiście, mimo to nie powinniśmy narażać naszego grzywacza na zbyt długie przebywanie na słońcu, ponieważ łatwo może u niego dojść do poparzenia lub też udaru słonecznego.

Pamiętać jednak należy nie tylko o kremie z filtrem UV, ale również o preparatach nawilżających, by skóra grzywacza nie była zbyt wysuszona (preparaty nawilżające nie powinny być jednak zbyt tłuste). Przede wszystkim jednak powinniśmy zadbać, by skóra naszego pupilka była zawsze czysta.

Oczywiście, decydując się na kupno grzywacza należy pamiętać, że zadbać należy o wiele innych rzeczy (jak chociażby o zęby, które u tych piesków nie są zbyt mocne). Jak każda rasa, tak i grzywacze chińskie, mają bowiem swoje specjalne wymagania. Jeśli jednak szukacie małego pieska, który będzie dobrym i sympatycznym kompanem, to może właśnie grzywacz chiński będzie dla was odpowiedni?

Źródło artykułu:WP Kobieta