Czas, który pozostał

Doprawdy trudno uwierzyć, że ten sam człowiek stworzył błyskotliwe „Osiem kobiet”, przewrotny „Basen” czy porażające „5x2”. Największym rozczarowaniem dla fanów Ozona – do których się zaliczam! – jest chyba jednak to, że reżyser, który był arcymistrzem w rozkręcaniu, pruciu i nicowaniu filmowych i życiowych schematów, tym razem sam je ochoczo spawa, zszywa i skręca. *Efekt? Sentymentalna historyjka o umieraniu młodego paryskiego fotografa (Melvil Poupaud), który w obliczu postępującego raka przeżywa wstrząs i bunt, by wreszcie pogodzony ze śmiercią malowniczo odejść o zachodzie słońca. Zanim jednak ostatnie promienie oraz pierwsze fale przypływu obmyją jego wychudłe ciało, Romain zdąży jeszcze pokochać dzieci, a jedno nawet spłodzić, choć jest gejem.
Ozon posłużył się konwencją melodramatu, w którą z rozmysłem wrzucił mężczyznę, nie wyszła jednak z tego żadna przewrotna, zaskakująca i odkrywcza gra kiczem, lecz kicz w czystej postaci. Podejrzewam, że wynika to z faktu, że swoje męskie medium (w przeciwieństwie do kobiecych) traktuje nadzwyczaj serio.
*
Kiczowaty jest więc Romain, facet o urodzie a la Olivier Janiak, kiczowate są jego dylematy, jego łzy i jego malowniczo skręcone w łazience, niby to chore, lecz wciąż ponętne, ciało. Być może dlatego, że dotąd, próbując niebezpiecznych związków między konwencjami, Ozon miał nam coś do powiedzenia o prawdziwej naturze (kulturowej oczywiście!) miłości, rodziny, wszelkich relacji czy wreszcie samego kina. Tym razem o śmierci nie ma do powiedzenia kompletnie nic; o życiu zresztą też nie, ani o mężczyznach.
Nieprzypadkowo więc najlepszą sceną w filmie jest ta z Jeanne Moreau, doskonałą aktorką i zarazem starzejącą się kobietą rzeczywiście mierzącą się z widmem nadchodzącego końca. Te pięć minut z Moreau mówi o umieraniu tak dużo, że cała reszta to tylko nieistotny czas, który pozostał do końca filmu.

Czas, który pozostał

22.02.2006 | aktual.: 30.06.2010 02:10

Małgorzata Sadowska/ _Przekrój _
„Czas, który pozostał”, reż. Francois Ozon, Francja 2005, Gutek Film

Komentarze (0)