GwiazdyCzy błękitny anioł może się zestarzeć?

Czy błękitny anioł może się zestarzeć?

Jak zmierzyć się z legendą wielkiej aktorki tak, by nie powtórzyć tego, co napisano o niej w kilkudziesięciu wcześniejszych biografiach? Angelice Kuźniak – wielokrotnie nagradzanej reportażystce „Gazety Wyborczej” – udało się poprowadzić wartką opowieść.

Czy błękitny anioł może się zestarzeć?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.12.2009 | aktual.: 23.06.2010 10:50

Jak zmierzyć się z legendą wielkiej aktorki tak, by nie powtórzyć tego, co napisano o niej w kilkudziesięciu wcześniejszych biografiach? Angelice Kuźniak – wielokrotnie nagradzanej reportażystce „Gazety Wyborczej” – udało się poprowadzić wartką opowieść. Marlena Dietrich świeci w niej niczym gwiazda, a starzeje się silniej, lecz piękniej niż przeciętna kobieta.

„Dla Marleny mam wiele czułości. Lubię jej przekorę, dumę. Czasem drażni mnie jej zaborczość. Perfekcjonizm musiał być dla wielu męczący” – mówi Angelika Kuźniak w wywiadzie zamieszczonym na marlenadietrich.blox.pl, blogu poświeconym aktorce i książce o niej zatytułowanej „Marlene”. To tam również można przeczytać o słynnym notesie, który dał pomysł na książkę – czerwonym notatniku słynnej gwiazdy, gdzie zapisane było parę polskich nazwisk, w tym nazwisko Zbigniewa Cybulskiego.

Są tacy, którzy to, co było pomiędzy Cybulskim a Dietrich nazwaliby romansem. To, co można przeczytać na ten temat w książce Kuźniak to niezwykła reporterska opowieść: o czym rozmawiali, jak się znaleźli, co ona sądziła o nim. Również o tym, że polski aktor liczył na spotkanie z gwiazdą w Paryżu i nie doczekał się go… Wiemy, że gwiazda dostała wiadomość o jego śmierci i że ją ona przygnębiła. Czy w Cybulskim ceniła tylko talent? Czy było to coś więcej?

Jej wizyta w Warszawie wzbudziła niezwykłe zainteresowanie. Mało kogo obchodziło wtedy, że gwiazda jest już stara, a pod słynną, „skandaliczną” sukienką nosi specjalny gorset. Czekano na legendę kina, która szeptała zmysłowo do mikrofonu jak bardzo podziwiała odwagę Polaków podczas wojny. Francuskie słowa opowiadające o tym, że „płakała” najpierw zmusiły polską publiczność do oklasków, potem do odśpiewania „Sto lat” – wszystko to można obejrzeć na filmiku, który już dostał się do YouTube.

Angelika Kuźniak przebiła się przez całe archiwum dotyczące Marleny Dietrich, a trzeba nadmienić, ze w 1993 roku do Berlina trafiło 25 ton rzeczy, które należały do Marleny. Był to absolutnie chaotyczny zbiór pełen wszystkiego – nawet rolek po papierze toaletowym wraz z zapiskami i łabędzimi piórami. Kuźniak najbardziej zafascynowały trzy szmaty do podłóg, które otrzymały numer katalogowy 70039.
„Z ogromną nieśmiałością, czasem zażenowaniem czytałam kolejne listy, oglądałam jej kostiumy, prywatne zapiski w terminarzach. Czasem tylko przesuwałam dłonią po olbrzymich kufrach”.

Z jej kontaktu z tym, co pozostało po słynnej ikonie kina powstał drobiazgowy reportaż. O perfekcjonistce, o starzejącej się gwieździe, o kobiecie, która sprzeciwiła się Hitlerowi. „Książka łączy dwie cechy pozornie sprzeczne – jest bezlitosna w tropieniu faktów, a jednocześnie pełna zrozumienia dla bohaterki, która jest człowiekiem z krwi i kości, chociaż kreuje się na nieskazitelne zjawisko w łabędzim puchu” – napisała Małgorzata Szejnert, dodając, że „to się czyta”.

Angelika Kuźniak, "Marlene", Wydawnictwo Czarne, 2009.

Angelika Kuźniak ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Europejskim we Frankfurcie nad Odrą, studiowała także lingwistykę na Universita degli Studi di Macerata we Włoszech. Od 2000 roku współpracuje z „Gazetą Wyborczą”. Dwukrotnie uhonorowana nagrodą Grand Press. Współautorka dwóch reportaży: „Noc w Wildenhagen” i „Mój warszawski szał”, zamieszczonych w nominowanym do Nagrody Literackiej NIKE 2008 tomie Włodzimierza Nowaka „Obwód głowy” (współpracowała z Nowakiem także przy powstaniu tytułowego reportażu).

Komentarze (0)