GwiazdyCzy cierpimy na chorobę samotności?

Czy cierpimy na chorobę samotności?

Czy cierpimy na chorobę samotności?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
02.06.2010 14:42, aktualizacja: 08.06.2010 10:44

Samotności doświadczamy wszyscy, w wielu różnych sytuacjach. Czasem zostajemy sami z podjęciem decyzji, wykonaniem przyjętych zadań, z własnymi emocjami i potrzebami, których nie da się zaspokoić. Czasem chcemy być sami, aby samodzielnie poradzić sobie z trudnościami, oswoić niewygodne emocje, uświadomić sobie, co się dzieje i czego tak naprawdę chcemy.

Samotności doświadczamy wszyscy, w wielu różnych sytuacjach. Czasem zostajemy sami z podjęciem decyzji, wykonaniem przyjętych zadań, z własnymi emocjami i potrzebami, których nie da się zaspokoić. Czasem chcemy być sami, aby samodzielnie poradzić sobie z trudnościami, oswoić niewygodne emocje, uświadomić sobie, co się dzieje i czego tak naprawdę chcemy.

Dla niektórych kobiet w dzisiejszych czasach samotność jest wyborem, dla innych - smutną koniecznością. Marzena ma 42 lata, jest dyrektorem w dużej korporacji. Lubi swoją pracę. Spędza w niej dużo czasu. Wraca do domu i chce odpocząć od ludzi, rozmów, kontaktów. Włącza muzykę, przygotowuje sobie dobrą kolację, zapala kadzidełka, ogląda dobry film lub czyta ciekawą książkę. Nie wyobraża sobie, że w takich momentach hałasowałyby dzieci, dzwonił telefon, mąż opowiadał rozemocjonowany, co go spotkało w pracy.

Dla niej samotność jest pewnym komfortem, który jest dla niej ważny. Usamodzielniła się już podczas studiów. Mogła zamieszkać sama, gdyż rodzice kupili jej mieszkanie. Nie tęskniło jej się za bliskimi związkami, za zakładaniem rodziny. Uważa, że nie nadaje się do tego. Woli samotność. Sama zastanawia się często, czy jest to wybór? Czy może przyzwyczajenie? A może jakiś rodzaj podświadomego lęku przed bliskością?

Wioletta ma 40 lat, ładnie urządzone mieszkanie, dobrą pracę w firmie farmaceutycznej, niezłe zarobki. Jest zadbana, atrakcyjna, ma powodzenie wśród mężczyzn. Mimo to nie zdecydowała się na stały związek, mieszka sama. Mówi, że nie trafiła na swojego mężczyznę. I choć czasem nie jest jej dobrze z tą samotnością, to przyzwyczaiła się do tego stanu.

Justyna prowadzi od wielu lat własną firmę szkoleniową, rozwija ją, współpracuje z wieloma dobrymi trenerami. Była zakochana raz, drugi, trzeci, ale nie ułożyły się jej te związki. W wieku 36 lat stwierdziła, że ma dosyć mężczyzn, ale bardzo chce mieć dziecko. Gdy zaszła w ciążę nie powiedziała o tym swojemu partnerowi i rozstała się z nim.

Kobiety, które nie mogą sobie ułożyć życia z mężczyzną, czasem chcą zagłuszyć swoją samotność, decydując się na dziecko tak jak Justyna. Gdy dziecko jest małe i potrzebuje opieki, mama zaangażowana w jego życie w istocie nie czuje się samotna. Jednak ból samotności może powrócić, nawet ze zwielokrotnioną siłą, kiedy latorośl zacznie dorastać, zaznaczać swoją odrębność i budować własne, samodzielne życie. I wtedy często zdarza się, że z lęku przed pustką i cierpieniem, matka nie pozwala dziecku odejść, dorosnąć. Córka nie staje się w pełni kobietą, a syn mężczyzną. W konsekwencji też zaczynają doświadczać samotności.

Jednak nie wszystkie rodzaje samotności muszą być toksyczne, chorobliwe. Chorzy z samotności najczęściej są ludzie, którzy nie doświadczają ciepła, bliskości, empatii w relacjach z innymi. Chorują ci, którzy boją się innych, walczą z nimi, rywalizują, czują się gorsi lub lepsi, naruszają granice, odgradzają się od ludzi murem niechęci czy nienawiści.

Samotność nie musi jednak tak wyglądać. Może być - tak jak dla Marzeny, Wioletty czy Justyny - stanem, ale nie postawą wobec innych. Może być inspiracją do tego, aby poznać lepiej siebie, nauczyć się być samej ze sobą. Z takiej samotności łatwo wychodzić do innych ludzi – porozmawiać z sąsiadem, zaprosić koleżankę na kawę, umówić się ze znajomymi na spacer. Jeśli lubimy przebywać sami ze sobą, akceptujemy siebie w pełni, łatwo nam też rozumieć i polubić innych ludzi. A wtedy być może uda się też przed kimś w pełni otworzyć i zbudować bliski związek.

Alicja Krata – mediator; trener; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.