Blisko ludziCzy na pewno pigułka na problemy małżeńskie?

Czy na pewno pigułka na problemy małżeńskie?

Czy na pewno pigułka na problemy małżeńskie?
25.06.2010 08:41, aktualizacja: 25.06.2010 12:48

Dała nam wolność i zadowolenie z życia jak twierdzą zwolennicy tabletki antykoncepcyjnej czy raczej zamiast wolności - samotność i beznadzieję degeneracji?

Dała nam wolność i zadowolenie z życia, jak twierdzą zwolennicy tabletki antykoncepcyjnej czy raczej zamiast wolności - samotność połączoną z ciężkimi chorobami? Okazuje się bowiem, że tabletka antykoncepcyjna może być zarówno wczesnoporonna, jak i być przyczyną bardzo ciężkich chorób. Warto zatem wiedzieć, jak zadbać o małżeństwo...

Przy okazji obchodzonej niedawno 50. rocznicy wprowadzenia do obrotu w Ameryce tabletki antykoncepcyjnej, za oceanem i w kraju pojawiło się szereg artykułów opisujących korzyści, jakie miała kobietom przynieść pigułka. Posuwano się nawet do tego, by twierdzić, że po pół wieku jej istnienia można już śmiało powiedzieć, że nie nastąpiło nic, czego obawiali się przeciwnicy, bo nie ma kryzysu małżeństw, ani demoralizacji wśród młodzieży. A coraz mniejsza liczba zawieranych małżeństw, ciągły wzrost liczby nastoletnich matek oraz aborcji wśród młodych dziewcząt wcale się nie liczą.

By z kolei podreperować kobiece ego i wskazać, że to kobiety - kobietom taki zgotowały los, wspomniano, że pomysłodawczynią antykoncepcji też była kobieta, Margaret Sanger, która jej wprawdzie nie wymyśliła (to już zrobili mężczyźni), ale jej bardzo chciała. Taktownie przemilczano jednak bardzo istotny fakt, że Sanger była także zwolenniczką przymusowej sterylizacji ludzi uważanych przez nią za gorszych, zwolenniczką eugeniki - czyli wyhodowania nadczłowieka i dlatego wielkim podziwem darzyła Adolfa Hitlera. Przede wszystkim jednak posunięto się po raz kolejny do kłamstw, które mogą przecież zrujnować życie kobiet pragnących stworzyć dobre, udane i trwałe małżeństwo. Jak bowiem wskazują badania, amerykańskie małżeństwa, które stosują pigułkę, znacznie częściej się rozpadają od tych, które tego środka unikają. Liczby są jednoznaczne - pary, które nie stosują antykoncepcji niemal się nie rozpadają - rozwodzi się bowiem od 1 do 3 par na sto, tymczasem wśród tych, które stosują pigułkę antykoncepcyjną wskaźniki
są przygnębiające - rozwodzi się bowiem aż 50 par na sto - czyli co druga.

Innymi słowy, w porównaniu do par kierujących się naturalnymi metodami planowania rodziny, małżeństwa używające pigułki rozpadają się od 20 do niemal 50 razy częściej! I warto zauważyć, że dane te zbierane są przecież w czasach, gdy pobiera się coraz mniej par, a te, które decydują się na małżeństwo, są do niego przekonane. Dlaczego zatem tak się dzieje?

Poza działaniem farmakologicznym pigułka antykoncepcyjna ma bowiem także działanie psychologiczne - bo człowiek nie jest tylko zespołem komórek, ale też bytem duchowym. Kobiety stosujące pigułkę często podkreślają, że w końcu dochodzą do wniosku, iż traktowane są jak przedmiot, że ich potrzeby nie są szanowane. Z kolei kobiety w małżeństwach stosujących metody naturalne często podkreślają, jak czują się doceniane i szanowane. Ponadto małżeństwo zawierane jest, by założyć rodzinę, tymczasem pigułka brana jest po to, by rodziny nie było.