Czy poród musi boleć?
Wiele kobiet na myśl o porodzie wpada w panikę. Zwykle boją się tego momentu ze względu na ból.
17.06.2009 | aktual.: 30.05.2010 20:02
Wiele kobiet na myśl o porodzie wpada w panikę. Zwykle boją się tego momentu ze względu na ból. A z drugiej strony mają wątpliwości: czy poprosić lekarza o znieczulenie, czy farmaceutyki nie zaszkodzą dziecku?
Niektóre kobiety mają dużą tolerancję na ból, inne paraliżuje strach nawet przed niewielką ranką. Części z nich wydaje się jednak, że poród musi boleć, tak jak bolał ich babki i matki. Myślą: skoro nie mogę poświęcić się dla dziecka, to czy będę dobrą matką? Odpowiedź może być tylko jedna: rodzenie w bólach nie oznacza jeszcze, że kobieta będzie kochającą matką. Ma ona prawo do znieczulenia i nie warto dawać sobie wmówić, że jest inaczej. Chyba, że anestezjolog zadecyduje, że są jakieś przeciwwskazania zdrowotne do podania środków uśmierzających ból.
Podzielone są też zdania lekarzy na temat znieczulenia. Część z nich przekonuje kobiety do tego, że bezpieczniej jest rodzić naturalnie, a leki uśmierzające ból podawać tylko w wyjątkowych sytuacjach. Inni są zdania, że skoro jest taka możliwość, to nie ma sensu skazywać kobiet na cierpienie. Ostateczna decyzja należy jednak zawsze do przyszłej matki.
Rodzaje znieczulenia
Najczęściej stosowane podczas porodów jest tzw. znieczulenie zewnątrzoponowe. Aplikuje się je przez specjalny cewnik, umieszczony w okolicy dolnej części kręgosłupa. Podawany lek nie ma negatywnych skutków, ani dla zdrowia kobiety, ani dziecka. Łagodzi ból tylko w dolnej części ciała, nie powodując zaniku świadomości, jak przy narkozie, dzięki czemu kobieta aktywnie uczestniczy w porodzie. Najczęściej podawane są dwa środki - markaina, która tylko w nieznacznym stopniu osłabia zdolności ruchowe dolnych części ciała kobiety, albo sufentanyl, który znosi co prawda ból, ale osłabia mięśnie, utrudniając nieco akcję porodową.
Znieczulenie zewnątrzoponowe skutecznie uśmierza ból, nie jest jednak jedynym sposobem, żeby ulżyć w cierpieniu podczas porodu. Lekarz może też zrobić zastrzyk, zaproponować czopek albo kroplówkę ze środkami przeciwbólowymi. Warto jednak wiedzieć, że część leku trafia do organizmu dziecka. Znieczulenie zewnątrzoponowe jest pod tym względem najbezpieczniejsze.
Kiedy znieczulenie?
Najlepiej jeszcze przed porodem zastanowić się, czy chcemy rodzić ze znieczuleniem, porozmawiać na ten temat z lekarzem, uprzedzić go o swojej decyzji. Warto pamiętać, że decyzję można zmienić w każdym momencie akcji porodowej. Jeśli nawet na początku postanowiłyśmy rodzić bez znieczulenia, to jeśli okaże się, że ból jest trudny do zniesienia, możemy poprosić o lek przeciwbólowy.
Argumenty za i przeciw
Chociaż wydawać by się mogło, że w czasach postępu medycyny skazywanie kobiet na cierpienie jest sadyzmem, to jednak przeciwników znieczulenia jest bardzo wielu. Po części mają oni rację. Kobieta, która rodzi bez środków znieczulających może lepiej panować nad porodem. Substancje uśmierzające ból czasami utrudniają wyczucie, że rozwiera się szyjka macicy, co w tej sytuacji może zaobserwować lekarz i powiedzieć kobiecie, kiedy ma przeć. Zdaniem części z nich, dlatego znieczulenie komplikuje i wydłuża poród. Raz na 120 tys. znieczuleń zdarzają się też powikłania, które nie są jednak niebezpieczne, np. bóle kręgosłupa, istnieje też niewielkie ryzyko uszkodzenia korzenia nerwowego, co może powodować kilkudniowe bóle korzonków u przyszłej matki.
Znieczulenie ma też wiele pozytywnych aspektów. Najbardziej oczywistym jest ulżenie w cierpieniu rodzącej kobiecie. Niektóre panicznie boją się porodu, a świadomość, że mogą skorzystać ze środków przeciwbólowych oszczędza im traumatycznych doświadczeń. Zewnątrzoponowe znieczulanie może też zapobiec cesarskiemu cięciu. Zanim zaczęto je stosować podczas porodów wskazaniem do operacji była astma, nadciśnienie, wady wzroku i serca, ze względu na wysiłek i ból podczas porodu. Obecnie lekarz przy zastosowaniu znieczulenia zewnątrzopnowego może podjąć próbę porodu naturalnego. Okazuje się też, że noworodki matek znieczulanych mają wyższą punktację w skali Agpar.
Zwolennicy znieczulenia twierdzą też, że powikłań nie powoduje znieczulenie, ale niedoświadczenie, czy też brak staranności lekarzy. Uważny, doświadczony medyk może uniknąć przebicia opony twardej w okolicach lędźwiowych.
Ile to kosztuje?
Za znieczulenie zewnątrzoponowe trzeba zapłacić od 300 do 600 zł w państwowych szpitalach, w prywatnych cena może być nawet dwa razy wyższa. Bezpłatnie dostanie anestetyk kobieta, której zdrowie nie pozwala na rodzenie w bólu. Robi się je za darmo, kiedy przyszła matka ma wadę serca, astmę oskrzelową, padaczkę, chorobę nerek, cukrzycę, problemy ze wzrokiem, nadciśnienie tętnicze, gdy maluch ułożył się nieprawidłowo, albo poród jest przedwczesny. Natomiast znieczulenia lekarz nie poda, jeśli kobieta ma zaburzenia krzepliwości krwi.