Dziecko sposobem na walkę z SM?
Urodzenie dziecka wydaje się spowalniać postęp stwardnienia rozsianego(SM), poważnej choroby układu nerwowego - informuje "Journal of Neurology, Neurosurgery and Psychiatry".
25.11.2009 | aktual.: 31.05.2010 13:48
Urodzenie dziecka wydaje się spowalniać postęp stwardnienia rozsianego(SM), poważnej choroby układu nerwowego - informuje "Journal of Neurology, Neurosurgery and Psychiatry".
Naukowcy z Belgii i Holandii przez 18 lat śledzili losy 330 kobiet chorych na stwardnienie rozsiane (objawy pojawiły się u nich w wieku od 22 do 38 lat). Okazało się, że u tych, które urodziły dzieci, choroba rozwijała się wolniej (co czwarta z badanych był bezdzietna).
Wcześniejsze badania sugerowały raczej, że po porodzie stan chorej się pogarsza. 52 procent badanych urodziło dzieci przed zachorowaniem, 18 procent- po wystąpieniu objawów, a 6 procent - przed i po. Kobiety które urodziły dziecko - zarówno przed, jak i po wystąpieniu objawów choroby - były o 34 procent mniej narażone na rozwinięcie się choroby w stopniu poważnie utrudniającym chodzenie w porównaniu z bezdzietnymi. Zamiast 13-15 lat stan uniemożliwiający chodzenie bez laski rozwijał się 22-23 lata.
Stwardnienie rozsiane uszkadza centralny układ nerwowy - mózg i rdzeń. To choroba autoagresywna, czyli spowodowana błędnym atakiem komórek odpornościowych na tkanki własnego organizmu. W przypadku SM atakowany jest element tkanki nerwowej - tzw. mielina, która tworzy osłonki wokół włókien nerwowych. Ze względu na pełnioną rolę mielinę można porównać do izolatora, który zwiększa tempo przewodzenia impulsów nerwowych.
Zniszczenie osłonki mielinowej prowadzi do zaburzeń w przekazywaniu sygnałów między neuronami i wystąpienia takich objawów, jak słabnięcie i drętwienie mięśni kończyn, zaburzenia koordynacji ruchowej, widzenia i mowy. Choroba dotyka najczęściej osoby młode, ok. 30. roku życia. Zwykle przebiega rzutami - objawy zaostrzają się, a potem częściowo ustępują. Możliwe, że do zaostrzeń prowadzą niewłaściwe reakcje układu odpornościowego na infekcje bakteryjne lub wirusowe.
Komentujący wyniki specjaliści twierdzą, że badania oparte są na małej grupie, a kobiety z cięższym przebiegiem choroby mogły nie decydować się na dziecko. Dlatego wskazane są dalsze prace.