Częsta przyczyna rozwodów. "Największy wróg par"
- Uczestnicy deklarują, że są gotowi na związek, a gdy już poznają daną osobę, zaczynają się blokować - mówi Zuzanna Butryn, psycholog i ekspertka w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia". Dlaczego związki się rozpadają?
26.11.2024 | aktual.: 26.11.2024 08:32
Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski: Zakończyła się 10. edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Obecnie żadna z par nie jest już razem. Kto zawinił? Sami uczestnicy, a może eksperci?
Zuzanną Butryn, psycholog, terapeutka par, ekspertka w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia": Ciężko mówić tutaj o winie. Jedna z par (Agnieszka i Damian) w momencie podjęcia decyzji zdecydowała się zostać razem, co uważam za sukces. My, jako eksperci, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy i te pary były dobrze do siebie dobrane. Podczas wizyt u uczestników dajemy im wskazówki i staramy się pomóc w rozwiązywaniu ewentualnych problemów.
Nie mamy jednak do końca wpływu na to, co dzieje się później. Pamiętajmy, że jest to praca na żywym organizmie. Często uczestnicy deklarują, że są gotowi na związek, a gdy już poznają daną osobę, zaczynają się blokować. Budowanie relacji nie jest proste i często zbyt szybko z tego rezygnujemy. Wiele osób oczekuje, że dopasowanie z partnerem będzie stuprocentowe. Takie myślenie jest utopijne. Wiele rzeczy trzeba między sobą wypracować, a do tego jeden miesiąc może nie wystarczyć.
Spore emocje wzbudziła jedna z par - Agata i Piotr. Ona wielokrotnie wybuchała, krzyczała, nie umiejąc powstrzymać emocji, on - obrażony milczał całymi dniami. Po rozwodzie on chce pozostawić jej nazwisko, które przyjął w trakcie ceremonii. Jak pani to skomentuje?
W kwestii pozostawienia nazwiska żony - ciężko mi oceniać powody tej decyzji, ale ma do niej pełne prawo. Myślę, że może w ten sposób próbować poradzić sobie z jakąś stratą. Nie dopatrywałabym się złych intencji z jego strony, być może ma to dla niego znaczenie symboliczne. Pamiętajmy, że każdy z uczestników przeżywa udział w eksperymencie na swój sposób. Na pewno potrzeba czasu, aby emocje się wyciszyły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Agata przyznała, że zataiła przed produkcją fakt, iż buduje dom w Australii. Czy jako ekspertka ma pani o to do niej żal? Miało to wpływ na dobranie jej partnera?
Absolutnie nie mam o to żalu. Nie musiała składać nam żadnych deklaracji majątkowych. Dodatkowo deklarowała, że na ten moment chce zostać w Polsce i tutaj jest jej miejsce. My, jako eksperci, musimy mieć pełne zaufanie do tego, co mówią uczestnicy. Nie możemy doszukiwać się w tym żadnej intrygi czy manipulacji. Przecież zatajenie faktów czy oszustwa działałoby w tym wypadku tylko na ich szkodę.
Jaki jest klucz dobierania par? Krążą teorie, że próbuje się wyłonić uczestników, którzy wzbudzają emocje na ekranie. Czy wy - jako eksperci - dostajecie takie sugestie ze strony produkcji?
Absolutnie nie! Dobieramy osoby, które są gotowe stworzyć związek. Na etapach castingu zwracam uwagę na dojrzałość emocjonalną, gotowość do przeprowadzki, doświadczenie w poprzednich relacjach, poziom zaangażowania... Moim nadrzędnym celem jest, aby ten eksperyment się udał i żeby małżeństwo przetrwało. Mam ogromny szacunek do pracy, jaką wykonuję. Wymaga to niezwykłego wyczucia, poznania drugiego człowieka i jego emocji.
Czy są osoby stworzone do życia w samotności? Takie, którym niezwykle trudno będzie zbudować szczęśliwy, udany związek?
Takie osoby zazwyczaj mają w sobie mało autorefleksji. Popełniając w kółko te same błędy, trudno jest oczekiwać innego rezultatu. Każdy z nas w życiu ponosi porażki i przeżywa trudne chwile. Dzięki temu nabywamy jednak doświadczenie i możemy wyciągać wnioski na przyszłość. Każdy związek przechodzi przez wiele etapów. Po fascynacji i zauroczeniu przychodzą pierwsze kryzysy. Pamiętajmy, że według Garego Chapmana istnieje aż pięć języków miłości: kontakt fizyczny, słowa, czas, przysługi, podarunki. Każda para powinna wypracować sobie wspólny kod.
Z jakimi parami pracuje się w gabinecie najtrudniej?
Zdecydowanie z tymi, które nie mają motywacji do pracy. Przykładowo, jeżeli partner został niejako przymuszony przez partnerkę do udziału w terapii, a tak naprawdę nie chce brać w niej udziału, rezultaty mogą być marne. Zawsze proszę pary o napisanie, na ile procent są zdeterminowane do zmiany. Jeśli ktoś mówi, że na 10 lub 20 procent, szanse, że się zmieni, są naprawdę nikłe.
Ogromnym wyzwaniem jest również praca z parami, gdzie jedna z osób przejawia agresję. Gdy w gabinecie pojawia się przemoc słowna czy wyzwiska, jest to bardzo niepokojący sygnał. Naprawienie takiego związku może być niezwykle trudne. Trudno tego dokonać, gdy partnerzy nie darzą się już nawet szacunkiem.
A jak w przypadku zdrady? Często załamuje nam się wtedy grunt pod nogami.
Taki związek można uratować. Warunek jest jednak jeden. Partnerzy czy małżonkowie muszą wciąż naprawdę się kochać i mieć ogromną motywację do pracy nad ich relacją. I mam na to dowody z mojego gabinetu.
Po czterech latach jedna z par napisała mi maila z podziękowaniem, że pomogłam im przejść ten trudny okres. Teraz są już na całkiem innym etapie, mają kolejne dziecko, a ich relacja weszła na nowy poziom. Ich związek był w naprawdę fatalnym stanie, a terapia była długa i pełna wyzwań. Ostatecznie udało się wskrzesić uczucie na nowo. Zaznaczam jednak, że nie u każdej pary to się uda. Osoba, która zdradziła, musi włożyć ogrom pracy, aby odbudować zniszczone zaufanie. To wymaga cierpliwości i czasu. Czasem trwa to rok, czasem ponad dwa lata... Czasem nigdy nie uda jej się doczekać wybaczenia.
Częściej zdradzają mężczyźni czy kobiety?
Z mojej praktyki wynika, że jest to naprawdę zróżnicowane. Na "skok w bok" decydują się obie płcie. Mogę stwierdzić, że w proporcjach 50:50.
Każdego roku około 60 tysięcy małżeństw się rozwodzi. Co interesujące, w tym roku aż 17 proc. rozwodów dotyczyło par z ponad 25-letnim stażem małżeńskim. Dlaczego po tak długim czasie chcemy się rozstać?
Największym wrogiem par z długim stażem jest rutyna. Często związek przechodzi do takiej fazy, że stajemy się dla siebie kumplami. Namiętność, intymność i zobowiązanie to trzy filary miłości. Jeżeli czułość, pożądanie i seks zanikają, utrzymanie związku jest naprawdę trudne. Gdy para na pytanie: "dlaczego jesteście razem", odpowiada: "ponieważ mamy wspólny kredyt" lub "bo mamy dzieci", nie będzie z tego nic dobrego. Utrzymywanie związku z przyzwyczajenia lub lęku przed osamotnieniem naprawdę mija się z celem. W przypadku miłości nie warto decydować się na półśrodki.
Rozmawiała Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski