ModaElegancka Grycan i Mandaryna prosto z grilla

Elegancka Grycan i Mandaryna prosto z grilla

Elegancka Grycan i Mandaryna prosto z grilla
Źródło zdjęć: © AKPA
19.09.2012 10:36, aktualizacja: 19.09.2012 17:28

Już wiele razy przekonałem się, że rozmiar w modzie nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Jest wiele kobiet w rozmiarze większym niż tylko 38, które świetnie wyglądają. Potrafią się odpowiednio ubrać. Wiedzą co eksponować, a co zakryć. Modna szata jednak potrafi zdobić człowieka, pomaga korygować proporcje. Dobrze byłoby gdybyśmy częściej zwracali uwagę na to, co na siebie zakładamy.

Już wiele razy przekonałem się, że rozmiar w modzie nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Jest wiele kobiet w rozmiarze większym niż 38, które świetnie wyglądają. Wiedzą, co eksponować, a co zakryć. Modna szata jednak potrafi zdobić człowieka, pomaga korygować proporcje. Dobrze byłoby, gdybyśmy częściej zwracali uwagę na to, co na siebie zakładamy.

Wie o tym na pewno Marta Grycan. Celebrytka opanowała do perfekcji sztukę autokreacji. Niezbędna do tego jest moda, którą pani Marta żywo się interesuje. Jej styl jest mocno sprecyzowany. Zawsze elegancki, na wysoki połysk. Strojenie się, przebieranie w coraz bardziej zaskakujące stylizacje, pozwoliło jej wyjść z szeregu zwykłego śmiertelnika. Jej stylizacje wzbudzają duże emocje, często są szeroko komentowane. Cel został osiągnięty. Mogłoby się wydawać, że sylwetka typu plus size najlepiej będzie wyglądała w luźnych, rozciągniętych krojach. Nic bardziej mylnego.

Pani Marta jest tego najlepszym przykładem. Czarna skórzana bluzka z ogromnym dekoltem jest idealna na eleganckie wyjście. W połączeniu z czarną ołówkową spódnicą tworzy bardzo trafiony zestaw. Przede wszystkim są zachowane świetne proporcje. Niczego nie jest za dużo ani za mało. Głęboki dekolt jest seksowny, ale nie wulgarny i dodaje lekkości sylwetce, wyciąga ją. Czarne transparentne rajstopy i buty w tym samym kolorze wysmuklają jeszcze bardziej celebrytkę. Jest naprawdę bardzo elegancko i z klasą. W skórzane, a raczej lateksowe klimaty, poszła też Julia Pietrucha. I skoro o lateksie mowa, skojarzenie jest jedno. Czarne, ultra ciasne wdzianko w stylu Batmana czy Kobiety Kot. Jak dla mnie bomba. Wolałbym klimat lekkiej, wyrafinowanej perwersji zamiast pomarszczonej, gumowej sukni w kolorze srebra. Być może wiele kobiet uzna, że to piękna suknia, która mogłaby spokojnie świecić na balach-festiwalach. Ja tak nie uważam.

Mimo że krój jest ciekawy, asymetryczny, z jednym rękawem, to jednak jest tu wszystkiego za dużo. Przede wszystkim sam materiał nie zachwyca. Gumowa struktura naciągnięta na ciało łatwo podkreśli niedoskonałości sylwetki. Marszczenia to kolejna zmora tej sukni. One są wszędzie. Marszczenia na rękawie, marszczenia w dekolcie, marszczenia w talii, na biodrach, a nawet w okolicy kolan. Wszędzie. Nie od dziś wiadomo, że poziome marszczenia poszerzają optycznie każdą sylwetkę. Marszczenia w okolicach dekoltu w zupełności wystarczą. Największą klapą tej stylizacji jest jednak fikuśna torebka w tym samym kolorze co suknia. Całość jest przegadana i w słabym guście. Zupełnie inaczej mają się sprawy u Natalii Siwiec. Dziewczyna wie, jak podgrzewać temperaturę wokół swojej osoby. A przy okazji wie, jak się ubrać, żeby naprawdę dobrze wyglądać. Złośliwi powiedzą, że wie też, jak się rozebrać, żeby było o tym głośno, ale zostawmy to. Nie to jest teraz ważne. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że styl Natalii jest
dość oczywisty i mało wyszukany. Nic bardziej mylnego. Fotomodelka przywiązuje do wizerunku szczególną uwagę. Zazwyczaj wybiera bardzo kobiece sukienki, podkreślające jej atuty. Perfekcyjną figurę i bardzo zgrabne nogi.

Biała, lekko trapezowa sukienka świetnie się prezentuje. Dzięki długości mini, cała uwaga zwrócona jest na nogi Natalii. Prosty krój jest idealnym tłem dla ozdobnych, nadrukowanych wzorów. Kreacja ma odpowiednie proporcje. Kobiecy, a nawet dziewczęcy charakter tej stylizacji, dodaje naszej bohaterce uroku. Czarna kopertówka i pantofle z odkrytymi palcami to bardzo dobry wybór. Wielki plus za biały zegarek na ręce zamiast biżuterii. Niestety, nie będzie oklasków dla Marty Wiśniewskiej. Piosenkarka rzadko pojawia się publicznie. I może szkoda. Bo już chyba zapomniała, jak się ubrać, żeby dobrze wyglądać. Wielkie wyjścia, czerwony dywan i blask fleszy wymagają szczególnej oprawy. Musi być elegancko i ze smakiem. Tym razem Marta nie popisała się specjalnie.

Biały komplet nie wygląda zbyt szałowo. Bluzka na ramiączkach nie ma w sobie nic atrakcyjnego. Gdyby chociaż została zestawiona z ciekawym dołem. Nic z tego. Biała spódniczka mini to nie do końca dobry wybór. Przede wszystkim spódniczka jest za krótka. Ja rozumiem świetną samoakceptację Marty, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Uda piosenkarki nie powinny być aż tak wystawiane na światło dzienne. Zostańmy przy nogach, a raczej obuwiu. Kolorowe buty na grubej platformie wyglądają strasznie. W komplecie z białym ubraniem jeszcze straszniej. W tej stylizacji nic do siebie nie pasuje. Zresztą, to nie jest strój na galę czy wielkie wyjście. Bardziej weekendowa stylizacja na grilla w ogrodzie.

POLECAMY:

Źródło artykułu:WP Kobieta