GwiazdyEtapy żałoby

Etapy żałoby

Etapy żałoby
Źródło zdjęć: © sxc.hu
14.04.2010 15:18, aktualizacja: 19.04.2010 12:34

Bardzo trudno nam żyć bez ukochanych osób, jednak musimy nauczyć się kroczyć przez życie bez nich…
To trudne, najpierw bowiem musimy przejść przez ból, cierpienie, rozpacz i wszechogarniający żal, który wypełnia nasze serce. Dopiero później godzimy się z tym.

Obecny czas to czas refleksji, zadumy i wspomnień tych, którzy odeszli od nas na zawsze. Wspominamy ludzi, którzy byli nam bliscy, zmienili nasze życie, często też wprowadzili do niego coś niepowtarzalnego, a teraz została po nich pustka i żal.

Bardzo trudno nam żyć bez ukochanych osób, ale jednak musimy nauczyć się kroczyć przez życie bez nich… To trudne, najpierw bowiem musimy przejść przez ból, cierpienie, rozpacz i wszechogarniający żal, który wypełnia nasze serce. Trzeba najpierw dać sobie czas i przyzwolenie na rozpacz, by potem móc normalnie żyć. Trzeba pozwolić sobie na płacz i to nie godzinę czy kilka godzin na pogrzebie, ale nawet kilkanaście dni. Jedni z nas potrzebują tygodnia płaczu, inni dłużej, ważne jest żebyśmy się wypłakali.

Strata bliskiej osoby boli, nie warto więc zgrywać twardziela i udawać, że jesteśmy ze stali. Taka postawa może być niebezpieczna dla nas samych, bo kiedy nie przeżyjemy w pełni żałoby, to będziemy do niej wracać latami, a w naszym sercu na bardzo długo zagości żal, poczucie krzywdy, złości i wiecznego smutku.

W naszej kulturze boimy się jednak mówić o śmierci, mówimy o skandalach, seksie, ale nie o śmierci. Nasza kultura jest nastawiona na młodość, promuje witalność, zdrowie, aktywność, a na tematy żałoby, śmierci milczy. Na temat śmierci nie mówi się głośno, bo albo „nie wypada” albo my sami po prostu nie umiemy rozmawiać na ten temat i nie wiemy, jak się zachowywać wobec osoby przeżywającej żałobę.

Nowoczesna kultura nie daje nam przyzwolenia na otwarte mówienie o śmierci. W tym momencie powinniśmy brać przykład z tzw. kultur „prymitywnych”, gdzie czas żałoby jest czasem wspólnego przeżywania cierpienia i bólu.

W tych kulturach jest czas na rozpacz, są specjalne czasem trwające kilka dni ceremonie żalu, są modlitwy, czuwania przy zmarłym, są odprawiane rytuały w całej wiosce itd. Ludzie na tę okazję przywdziewają smutne, przepełnione bólem maski, rozdzierają szaty, krzyczą, po prostu wspólnie przeżywają śmierć. U nas na pogrzebie kończy się wspólne przeżywanie śmierci, potem musimy dać sobie radę sami.

Czym jest żałoba?

Psychologowie, którzy pomagają ludziom pogodzić się ze stratą najbliższych, zaobserwowali, że po śmierci kogoś, kogo kochamy, rozpoczyna się długi proces żałoby, który ma swoje następujące etapy.

Pierwszy polega na zaprzeczaniu. Nie dowierzamy, że bliska nam osoba umarła, nie dopuszczamy tragedii do naszej świadomości. Często uważamy, że zmarły wróci lub wierzymy, że nie umarł. Ten etap przypada pomiędzy śmiercią a pogrzebem. Czasem także na pogrzebie nie wierzymy, że w trumnie leży ciało bliskiej osoby. Niektórzy doznają szoku przy otwartej trumnie i uważają że zmarły tylko śpi, zaraz się obudzi i wstanie.

Drugi etap to etap złości. Tu obwiniamy świat, los, Boga, lekarzy, samych siebie, a czasem nawet zmarłą osobę i mówimy: „Jak ona mogła nam to zrobić”, „Zostawiła nas” . Często uważamy, że mogliśmy nie dopuścić do śmierci, że mogliśmy uratować ukochaną osobę. Często też pojawia się kryzys wiary i uważamy, że Bóg nas opuścił oraz zadajemy sobie pytanie: Dlaczego właśnie nas to spotkało? Uważamy, że bliska nam osoba nie zasłużyła na śmierć, bo była: zbyt młoda, zbyt dobra itd.

Trzeci etap to etap rozpaczy. To właśnie na tym etapie dociera do nas nieodwracalność śmierci, dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę się stało. I tak zaczynamy rozpaczać, płakać, a nasze cierpienie sięga zenitu. To właśnie na tym etapie najważniejsze jest, abyśmy pozwolili sobie na cierpienie i wyrzucili z siebie cały ból.

Etap czwarty to etap pogodzenia się ze stratą i powrót do normalnego życiu już bez bliskiej osoby. Przeciętnie żałoba trwa około roku, jeśli latami nie potrafimy pogodzić się ze śmiercią i nie umiemy żyć bez utraconej osoby, warto udać się do psychologa lub poszukać grup wsparcia.

Jak pomóc osobie w żałobie?

Najgorsze, co możemy to: „Nie płacz, będzie dobrze”, „Czas leczy rany”, „Ja to przeżyłam, ty też dasz radę”. Takie porady nie pomagają, albowiem osoba w żałobie nie chce rad i pocieszania, chce zrozumienia i wysłuchania. Chce mieć możliwość przeżycia żalu, bólu i wykrzyczenia tego, co ją boli. Powinniśmy więc przede wszystkim być z tą osobą i odwiedzać ją częściej niż dotychczas, dzwonić, być z nią w stałym kontakcie.

Czasem nawet nie musimy nic mówić, ważna jest bowiem nasza obecność. Często boimy się rozmawiać o śmierci z osobą w żałobie, bo sami niedawno przeżyliśmy śmierć i rozmowa z kimś, czyj ból jest świeży, wzbudzi nasz własny ból i przypomni nam nasze własne cierpienie. Czasem też chcemy być delikatni, nie chcemy się narzucać i w efekcie nie odzywamy się do osoby w żałobie.

A to błąd, bo taka osoba potrzebuje naszej obecności, czasem nawet tej psychologicznej, chce wiedzieć, że może liczyć na nas w bardzo trudnym okresie swojego życia. Czasem osoba ta potrzebuje rozmowy, podzielenia się wspomnieniami i bólem, a czasem chce, by po prostu ktoś podał jej herbatę i posiedział z nią w ciszy…

Źródło artykułu:WP Kobieta