„Frost/Nixon” - ludzie bez właściwości
„Frost/Nixon” to pasjonujący pojedynek, w którym zwycięstwo zawsze oznacza przegraną.
12.02.2009 | aktual.: 28.06.2010 12:28
„Frost/Nixon” to pasjonujący pojedynek, w którym zwycięstwo zawsze oznacza przegraną.
Lekcje historii z Peterem Morganem nigdy nie są nudne. To on w swoich scenariuszach, w których delikatnie doprawia suche fakty fikcją, zaglądał do sypialni Henryka VIII („Kochanice króla”), kazał pewnemu lekarzowi kumplować się z oszalałym ugandyjskim dyktatorem Idi Aminem („Ostatni król Szkocji”), a Elżbiecie II („Królowa”) doznawać metafizycznych wzruszeń na widok jelenia. Błyskotliwych pomysłów nie brakuje i we „Froście/Nixonie”, gdzie prezydent USA zasępia się nad włoskimi mokasynami (modne, ale chyba cokolwiek niemęskie?) i ma wyraźną słabość do argumentów finansowych. Oś filmu Rona Howarda stanowi autentyczny wywiad, jakiego Richard Nixon w 1977 roku, parę miesięcy po swoim ustąpieniu, udzielił znanemu showmanowi Davidowi Frostowi (częściowo zresztą „Frost/Nixon” stylizowany jest na dokument). Nie chodzi tu jednak o zgłębianie afery Watergate, obronę demokracji i inne słuszne hasła. Morgan i Howard koncentrują się na zderzeniu dwóch osobowości i dwóch światów: rozrywki i polityki, sławy i władzy,
młodości i starości. Ale choć jeden jest fircykiem, a drugi statecznym politykiem, obaj walczą o to samo – o reputację. Obu też to samo napędza – głód bycia na górze. Upadły Nixon chce odzyskać władzę nad narodem, podupadły telewizyjny błazen Frost (Michael Sheen) – nad telewizyjną publicznością.
W Stanach zarzucano filmowi, że zmiękcza wizerunek znienawidzonego Nixona – fakt, w rewelacyjnym wykonaniu Franka Langelli prezydent jest po prostu człowiekiem, który rozpaczliwie nie chce pogodzić się z klęską – a jest nią nie tylko utrata władzy, ale i... starość. Takiej wyrazistości zabrakło bohaterowi Sheena, ale może dlatego, że jego osobowość nie istnieje poza światłem kamer? Zwycięstwo Frosta nad Nixonem wcale zresztą nie przynosi satysfakcji. Jeden karierowicz i cynik zatriumfował nad drugim. Telewizja zyskała jeszcze więcej władzy. Ani polityka, ani rozrywka nie stały się lepsze.
„Frost/Nixon”, reż. Ron Howard, USA 2008, 122’, UIP, premiera 13 lutego