Blisko ludziGdy eks nie pozwala odejść. "Wspominam to jako najgorszy czas w swoim życiu"

Gdy eks nie pozwala odejść. "Wspominam to jako najgorszy czas w swoim życiu"

Gdy eks nie pozwala odejść. "Wspominam to jako najgorszy czas w swoim życiu"
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Kiedy były partner nie pozwala odejść - zdjęcie ilustracyjne

03.03.2022 15:53, aktual.: 04.03.2022 21:48

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Wystawał pod moim blokiem, zaczepiał moich znajomych z pracy, wypytywał o mnie, wysyłał mi dziwne prezenty, np. czarnego misia czy sztuczne kwiaty". Jagoda na własnej skórze przekonała się, że od miłości do prześladowania droga jest bardzo krótka.

"Przez bardzo długi czas robiłam to, co uszczęśliwiało innych ludzi. Myślę, że w ciągu ostatnich dwóch lat zdecydowałam, że będę uszczęśliwiać siebie. I to naprawdę świetne uczucie. Nawet jeśli spowodowało to zmiany takie jak mój rozwód, to myślę, że ważne jest, żeby być ze sobą szczerym w kwestii tego, co naprawdę daje ci szczęście" – to słowa Kim Kardashian dla marcowego wydania "Vogue’a".

W lutym 2021 roku celebrytka wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że zdecydowała się rozwieść z ojcem swoich dzieci, Kanye Westem. W międzyczasie Kardashian zaczęła randkować z komikiem Petem Davidsonem. West (który posługuje się teraz pseudonimem Ye) widywany był z modelką Julią Fox. Ten związek już się rozpadł. Czy przyczyną rozstania mógł być fakt, że West wciąż wierzy, że zejdzie się z matką swoich dzieci?

Zagraniczne media nie przebierają w słowach i piszą o nękaniu. W Walentynki raper wysłał Kardashian przyczepę pełną róż. Jednocześnie regularnie atakuje ją w portalach społecznościowych i kwestionuje jej metody wychowawcze, cały czas próbując przekonać Kim, żeby do niego… wróciła. West miał też wielokrotnie dzwonić do Davidsona i nazywać go d***ką. 14 lutego na Twitterze podziękował fanom za wsparcie, podkreślając, że rodzina jest dla niego najważniejsza i zachęcając: "Wykrzyczcie, ile macie sił w płucach – KIMYE na zawsze".

"Zaczął zachowywać się jak desperat"

– Nie ukrywam, że znam to – przyznaje Wiola, lat 42, z Końskich. Ze swoim byłym mężem rozwiodła się przez kilkoma laty. Mają córkę. Małżeństwo przetrwało siedem lat. – Na początku układało nam się dobrze, ale potem coś zaczęło się wypalać, dopadła nas codzienność, rutyna, zmartwienia. Po tym, jak mój mąż stracił pracę, a mieliśmy kredyt do spłacenia, wpadliśmy w problemy finansowe, co odbiło się negatywnie na naszej relacji. Dodatkowo córka jest niepełnosprawna, więc nie było łatwo. Doszło do tego, że przestaliśmy ze sobą rozmawiać. Mąż zasypiał w salonie przed telewizorem, a ja spałam sama w sypialni. Trwało to miesiącami.

Wiola dobrze pamięta, jak obudziła się pewnego dnia z przekonaniem, że tak dłużej być nie może. – Zrozumiałam, że oboje w tym małżeństwie się dusimy i męczymy. Trzeba było coś z tym zrobić.

Gdy jednak wspomniała o rozwodzie, jej mąż wpadł w szał. – Nie przyjmował do wiadomości, że mielibyśmy się rozwieść, choć ja byłam zdecydowana. Nie było mowy, żeby zgodził się na rozwód za porozumieniem stron. Postanowiłam więc starać się o rozwód z orzeczeniem o winie, chociaż uprzedzałam, z czym to się wiąże. Wtedy się zaczęło – relacjonuje Wiola.

– Wspominam to jako najgorszy czas w swoim życiu – dodaje 42-latka. – Zbieranie dowodów, świadków, publiczne pranie brudów, rozprawy, to wszystko zajęło ponad rok. I w tym wszystkim mój były mąż, który zaczął zachowywać się jak desperat.

Mężczyzna najpierw błagał Wiolę o kolejną szansę. Jedną mu dała, ale nic się nie zmieniło, więc postanowiła wyprowadzić się z córką do rodziców. – J. zaczął mi zwyczajnie uprzykrzać życie. Ciągłe telefony, najpierw pełne miłości i błagania, żebym do niego wróciła, a potem oszczerstwa i pogróżki… J. zaczął obrażać mnie przed naszymi wspólnymi znajomymi. Kłamał, że go zdradziłam. Raz przyjechał do moich rodziców i nie chciał wyjść. Stwierdził, że nie mam prawa przebywać z naszą córką, gdzie chcę, bo to również jego córka, chociaż tak naprawdę to głównie na mnie spoczywał ciężar opieki nad nią.

Wiola nie kryje, że cała sytuacja dotkliwie odbiła się na jej psychice. Musiała skorzystać z psychoterapii. – Proponowano nam mediacje, ale mąż nie skorzystał. Mam wrażenie, że on tylko chciał mi dopiec.

Ostatecznie sąd zdecydował o rozwodzie z winy mężczyzny. – Nie zależało mi na tym, ale pod koniec naszego małżeństwa J. tak bardzo uprzykrzył mi życie, a w zasadzie nam, bo naszej córce również, że byłam zadowolona z decyzji sądu, choć nie takie początkowo miałam intencje.

Na celowniku maniaka

Jagoda, lat 35, która mieszka w Radomiu, przyznaje, że nie ma za sobą rozwodu, ale zdarzyło jej się być obiektem westchnień maniaka. – Bardzo współczuję wszystkim, którzy przez to przechodzą, bo to jest piekło – twierdzi. Mężczyznę, którego ma na myśli, poznała na imprezie. Spodobali się sobie, nadawali na tych samych falach. Zapowiadało się, że będzie z tego udany związek. Parą jednak nie zostali, bo Jagodzie zaczęły przeszkadzać niektóre cechy charakteru Łukasza. – Był bardzo zaborczy i chciał decydować o wszystkim, co robię, z kim się spotykam itd. Nie odpowiadało mi to, zwłaszcza że bardzo krótko się znaliśmy – tłumaczy.

Gdy Jagoda zdecydowała, że wycofuje się z relacji, Łukasz zaczął ją nękać. – Potrafiłam mieć w ciągu nocy 30 nieodebranych połączeń. Dostawałam za dnia kilkadziesiąt pustych wiadomości albo w każdym była tylko jedna litera i układało się z tego zdanie. Prosiłam Łukasza, żeby przestał i o mnie zapomniał, ale jakikolwiek kontakt z mojej strony tylko go napędzał. Wystawał pod moim blokiem, zaczepiał moich znajomych z pracy, wypytywał o mnie, wysyłał mi dziwne prezenty przez kuriera, np. sztuczne kwiaty lub czarnego misia, który jeśli mam być szczera, wyglądał upiornie – relacjonuje Jagoda. – No i oczywiście nagabywał mnie na Facebooku i Instagramie. Zostawiał mi mnóstwo dziwnych wiadomości. Jednego dnia potrafił napisać, że jesteśmy dla siebie stworzeni, a po chwili, że jestem s*ką. W komentarzach też.

– Jeśli decyzja o rozstaniu jest inicjatywą jednej strony, to często druga strona próbuje walczyć – mówi psycholog Agata Pajączkowska z poradni Psychowskazówka. – Zwłaszcza jeśli ta druga strona do tej pory była przekonana, że małżeństwo było wzorowe i wypierała problemy. Ludzie, którzy nie akceptują decyzji współmałżonka, mogą być w takim szoku, że zaczynają zachowywać się irracjonalnie; wówczas relacja zaczyna mieć znamiona obsesji.

Gdy znajdziesz się w takiej sytuacji, co powinno cię zaniepokoić? Agata Pajączkowska: – Na pewno każde przekroczenie ustalonych granic i zasad. Jeśli np. postanawiamy, że nie będziemy razem mieszkać, a partner znowu się wprowadza, jest to niepokojący sygnał. Jeżeli zachowania partnera czy ekspartnera są natarczywe, utrudniają nam życie, zakłócają pracę i przynoszą nam straty, należy podjąć kroki, by go powstrzymać, nawet gdy w grę wchodzą działania prawne.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Kim Kardashiankanye weststalking
Komentarze (29)