George Clooney - zawód: reżyser?

George Clooney - zawód: reżyser?

George Clooney - zawód: reżyser?
Źródło zdjęć: © AFP
27.04.2006 16:00, aktualizacja: 25.06.2010 21:10

George Clooney swoją karierę rozpoczął dość późno. Stał się znany dzięki serialowi "Ostry dyżur", gdzie wystąpił mając 33 lata. Przedtem dostawał małe rólki drugoplanowe i zagrał razem z Charliem Sheenem w filmie, który do dzisiaj nie ujrzał światła dziennego. Jako przystojny lekarz Doug Ross z "Ostrego dyżuru" zwrócił na siebie uwagę kobiecej części widowni i producentów, którzy coraz częściej zaczęli obsadzać go w filmach. Wkrótce występował już u największych reżyserów, m.in. u Quentina Tarantino ("Od zmierzchu do świtu") i u braci Cohen ("Bracie, gdzie jesteś?"). W tym ostatnim filmie śpiewał nawet bluesowe piosenki i całkiem nieźle mu to wyszło.

Kiedy wszyscy myśleli, że Clooney jest następnym niezbyt rozgarniętym hollywoodzkim gwiazdorem-przystojniakiem o inteligencji konika polnego, aktor postanowił spróbować swoich sił w reżyserii i zaskoczył widownię oraz krytyków kręcąc "Wyznania niebezpiecznego umysłu". Film opowiadał historię Chucka Barrisa, amerykańskiego producenta telewizyjnego, twórcy teleturnieju "Randka w ciemno", który prowadził podwójne życie i po pracy zamieniał się w tajnego agenta CIA wykonującego tajemnicze misje. Całość okraszona była dużą dawką ironii i utrzymana w nieco surrealistycznym nastroju. "Wyznania..." zostały przyjęte bardzo ciepło i Clooneya w końcu przestano postrzegać jako nieco podstarzałego doktora z serialu telewizyjnego. Zauważono, że to nieprzeciętny, oryginalny artysta, mający wiele do powiedzenia.

Drugi film George'a, "Good Night, and Good Luck", był jeszcze większym zaskoczeniem. Został nakręcony w czerni i bieli. Kto dzisiaj kręci czarno-białe filmy? Już sam ten fakt był sygnałem, że najnowsza produkcja Clooneya będzie czymś niezwykłym, nie przeznaczonym dla masowej publiczności. "Good Night, and Good Luck" okazał się opartym na prawdziwych wydarzeniach dramatem politycznym, poruszającym problem wolności mediów. Jego akcja dzieje się w Stanach Zjednoczonych, w latach 50'tych ubiegłego wieku. W całym kraju panuje nastrój ostrej paranoi, władze w każdym człowieku widzą komunistycznego agenta. Wielu ludzi traci prace z powodu podejrzeń o współpracę z radzieckim wywiadem. Bohater filmu, dziennikarz telewizyjny Edward R. Murrow (zagrany brawurowo przez Davida Strathairna) razem z grupką współpracowników podejmuje osamotnioną walkę z rządową machiną, zdawałoby się, że z góry skazaną na niepowodzenie. Nie trwa długo, gdy władze znajdują "kwity" na Murrowa, mające zdyskredytować go w oczach Amerykanów.
Cała afera zamienia się w personalną rozgrywkę pomiędzy dziennikarzem, a senatorem McCarthy'm, zażartym tropicielem komunistycznych agentów. Co ciekawe, początkujący reżyser jakim jest Clooney, znakomicie poradził sobie z trudnym i drażliwym tematem. "Good Night, and Good Luck" problem McCarthyzmu i "polowań na czarownice" przedstawia bez uproszczeń, unikając jednoznacznego podziału bohaterów na dobrych i złych. W pewnym momencie jeden ze współpracowników Murrowa mówi do swojej żony: "A co, jeżeli to my się mylimy, a oni mają rację?". To pytanie zawisa groźnie w powietrzu.

George Clooney wykazał się dużym wyczuciem i udowodnił, że stać go na bardzo dużo. Wydaje się, że znalazł swoją niszę w amerykańskim przemyśle filmowym. Jego produkcje nie mają wielkiego budżetu, oszałamiających efektów specjalnych czy wielkich gwiazd w obsadzie. Zazwyczaj grają w nich mało znani, ale znakomici aktorzy, których Clooney wyciąga niczym z kapelusza, wykazując się w ich doborze szóstym zmysłem. Sam gra w swoich filmach chyba bardziej z oszczędności niż z konieczności wystąpienia przed kamerą. Na pewno wie, że jego nazwisko jest już tak znane, że pomoże sprzedać film.

"Good Night, and Good Luck" był nominowany do Oskara w sześciu kategoriach. Niestety, nie otrzymał żadnej statuetki. Tajemnicą poliszynela jest, że filmy poruszające kontrowersyjne tematy, zwłaszcza polityczne, są ignorowane podczas przyznawania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Historia dziennikarza walczącego z władzą o podstawowe prawa obywatelskie w atmosferze strachu i paranoi czasu Zimnej Wojny od razu nasuwa skojarzenia z wydarzeniami w USA zapoczątkowanymi przez ataki terrorystyczne z 11 września. Tak, jak wcześniej dostrzegano w każdym niebezpiecznego agenta komunistycznego reżimu, tak po ataku na WTC okazało się, że wszędzie zaczajeni są arabscy terroryści rozsiewający wąglik w czystym, amerykańskim powietrzu. "Good Night, and Good Luck" poruszył po prostu zbyt świeże, drażliwe sprawy, aby można było nagrodzić go Oskarem.

W ciągu ostatnich lat mogliśmy śledzić niezwykłą ewolucję kariery George'a Clooney'a, który z aktora występującego w hollywoodzkich superprodukcjach stał się intrygującym reżyserem walczącym o świadomość społeczno-polityczną w Ameryce i błyskotliwym komentatorem naszej rzeczywistości. Nikt nie wie, dokąd zajdzie Clooney idąc dalej tą drogą. Dzisiaj jest na samym szczycie sławy. Patrząc na jego dwa znakomite filmy wypada tylko życzyć mu wszystkiego najlepszego. Good luck, George.

Filip Fala

Premiera filmu "Good Night, and Good Luck" na DVD: 10.04.2006

Źródło artykułu:WP Kobieta