Hormony mają apetyt na słodycze... szczególnie jesienią
Pogorszenie nastroju i ospałość dotyka większość ludzi jesienią i zimą. To także okres, w którym część osób odczuwa wzmożony apetyt na słodycze. Okazuje się, że apetyt na "słodkie smaki" ma hormonalne uzasadnienie - wyjaśniają olsztyńscy naukowcy.
04.11.2014 | aktual.: 04.11.2014 10:33
Pogorszenie nastroju i ospałość dotyka większość ludzi jesienią i zimą. To także okres, w którym część osób odczuwa wzmożony apetyt na słodycze. Okazuje się, że apetyt na "słodkie smaki" ma hormonalne uzasadnienie - wyjaśniają olsztyńscy naukowcy.
Jak tłumaczy Radosław Majewski z Instytutu Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności Polskiej Akademii Nauk w Olsztynie, w regulacji rytmu dobowego bierze udział melatonina.
- Najważniejszym czynnikiem regulującym biosyntezę melatoniny w szyszynce jest światło. W ciągu dnia stężenie tego hormonu jest niskie, a wzrasta w nocy, osiągając szczyt ok. godz. 2.00. Rosnące stężenie melatoniny to sygnał dla organizmu, żeby przygotować się do snu. Ze względu na występujący jesienią i zimą niedobór światła, stężenie melatoniny utrzymuje się na wyższym poziomie niż wiosną i latem, przez co czujemy się znużeni, zmęczeni i apatyczni - podkreślił.
Remigiusz Filarski z olsztyńskiej jednostki PAN dodał, że inny hormon - serotonina - ma bardzo szerokie spektrum działania, wpływając na regulację snu, apetytu i nastrój. Wykazano, że osoby cierpiące na okresowe zaburzenia nastroju mają obniżony poziom serotoniny w mózgu. Istnieje związek między ilością węglowodanów zawartych w diecie a stężeniem serotoniny w mózgu. Ich spożycie - zaznaczył Filarski - powoduje wzrost stężenia glukozy we krwi w odpowiedzi na co wydzielana jest insulina.
- Hormon ten ułatwia prekursorowi serotoniny, jakim jest tryptofan, przejście przez barierę krew-mózg. Wówczas jego stężenie rośnie, czego efektem jest produkcja serotoniny - "hormonu szczęścia". Jest to jednak efekt krótkotrwały, trwający ok. 1,5 godziny. Po tym czasie poziom serotoniny spada, a my nadal czujemy się zmęczeni, ospali i znów mamy nieodpartą chęć spożycia np. czegoś słodkiego.
Sięgając po następną kostkę czekolady, należy pamiętać, że nadmiar węglowodanów, który nie może być natychmiast spalony, jest odkładany w postaci tkanki tłuszczowej - ostrzegł Filarski.
Dlatego olsztyńscy naukowcy wskazują, że do przetrwania długiej zimy w dobrej kondycji psychicznej i jednoczesnego utrzymania prawidłowej masy ciała potrzebna jest modyfikacja diety. Mimo, że zapotrzebowanie energetyczne w okresie jesienno-zimowym rośnie, to nie powinniśmy bez umiaru spożywać cukrów prostych. Ich nadmiar wiąże się z ryzykiem nadwagi lub otyłości. Głównym ich źródłem w diecie są słodycze, napoje gazowane, pieczywo półcukiernicze (np. chałki, drożdżówki, bułki maślane), soki owocowe.
Specjaliści przypominają, że sojusznikami w walce z sezonowym spadkiem nastroju okazują się węglowodany złożone o niskim indeksie glikemicznym. Powodują one stopniowe uwalnianie glukozy do krwi. Ich źródłem są produkty zbożowe: mąka, kasze, ryż, makarony, płatki owsiane.
- Przygotowując posiłki, należy pamiętać, że ryżu czy makaronu nie należy rozgotowywać, bowiem zwiększa się jego indeks glikemiczny. Podobnie jest w przypadku warzyw, które najlepiej spożywać w postaci surowej lub krótko gotowane na parze. Przez wzgląd na większą zawartość błonnika pokarmowego, składników mineralnych oraz witamin, polecane jest pieczywo pełnoziarniste razowe albo typu graham, kasza gryczana, ryż brązowy, makaron razowy - podkreślił Radosław Majewski.
PAP/(mtr), kobieta.wp.pl