Izera jest kobietą. To one pracują nad pierwszym polskim samochodem elektrycznym

Izera jest kobietą. To one pracują nad pierwszym polskim samochodem elektrycznym

Efekty projektu, przy którym pracują obie przedstawicielki EMP, Polacy mogli zobaczyć podczas niedawnej premiery dwóch prototypów demonstracyjnych marki: hatchbacka i SUV-a.
Efekty projektu, przy którym pracują obie przedstawicielki EMP, Polacy mogli zobaczyć podczas niedawnej premiery dwóch prototypów demonstracyjnych marki: hatchbacka i SUV-a.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Monika Rosmanowska
01.10.2020 13:53

Są profesjonalne i mają ogromne doświadczenie. Łączy je wspólny cel: produkcja Izery, pierwszego polskiego "elektryka". Ich marzenie? – Stanąć przed pełną salą inżynierów EMP i powiedzieć "Zrobiliśmy to" – zdradza Anna Rygucka. – I zobaczyć pierwsze nasze samochody poruszające się po ulicach europejskich miast – dodaje Małgorzata Królak.

Anna Rygucka jest menadżerem w zespole inżynieryjnym ElectroMobility Poland (spółki odpowiedzialnej za projekt polskiej marki motoryzacyjnej).

Małgorzata Królak, dyrektor biura programu EMP, odpowiada z kolei za biznesową stronę przedsięwzięcia. To ona zarządza projektem, koordynując prace i pilnując harmonogramów oraz budżetu.

Kobieta inżynier? Wciąż budzi zdziwienie

Miłość do motoryzacji u Anny Ryguckiej rozpoczęła się od napraw rodzinnego fiata 126p i lektury, a konkretnie od znalezionej na półce w rodzinnym domu książki "Dlaczego samochód jedzie" Mieczysława Dębickiego. Pochłonęła ją jednym tchem. To były lata 80. Czas wszechobecnych fiatów 126p.

Anna Rygucka jest menadżerem w zespole inżynieryjnym ElectroMobility Poland
Anna Rygucka jest menadżerem w zespole inżynieryjnym ElectroMobility Poland© Materiały prasowe

– Do dziś pamiętam, jak w drodze na wakacje musieliśmy co chwilę się zatrzymywać, żeby coś naprawić w aucie. Niezwykle mnie to fascynowało i z uwagą przyglądałam się tym zabiegom. Zastanawiałam się, jak to wszystko działa, dlaczego wciąż się psuje? Gdy sięgnęłam po wspomnianą książkę, nie było już dla mnie ratunku… – śmieje się.

Naturalnym wyborem była Akademia Górniczo-Hutnicza i Wydział Elektryczny. Jeszcze na studiach Anna Rygucka rozpoczęła pracę w krakowskim warsztacie samochodowym, gdzie na hali, ramię w ramię z mężczyznami, poznawała fach.

– Dużo się wtedy nauczyłam. Do dziś jestem bardzo wdzięczna właścicielowi i całemu zespołowi za pomoc – podkreśla Anna Rygucka.

Odsetek kobiet inżynierów jest w Polsce wyższy niż w innych krajach europejskich. Mimo to kobieta zajmująca się motoryzacją u wielu osób wciąż budzi zdziwienie.

– Nie potrafię zrozumieć tego fenomenu. Jeszcze na studiach aplikowałam o staż w jednej z krakowskich firm, wykonujących tuning silników. Podczas rozmowy żona właściciela, która – co ciekawe – także była inżynierem mechanikiem, powiedziała mi, że to nie jest zawód dla kobiet. To było rozczarowujące – przyznaje Anna Rygucka.

Brexit i nagła propozycja z Polski

Po kilku latach pracy w Polsce młoda inżynier wyjechała do Anglii. W Jaguar Land Rover pracowała nad pierwszą hybrydą Range Rover. Do jej zadań należało także rozwijanie nowych funkcjonalności w samochodach, odpowiadających za to, by podróż była jeszcze bardziej komfortowa.

W Anglii pracowała również m.in. nad badaniami nad ogniwami paliwowymi i ich zastosowaniem w motoryzacji oraz napędami elektrycznymi.

Dobrze zapowiadającą się karierę przerwał Brexit i związana z tym niepewność rynku. Anna Rygucka zdecydowała się na przeprowadzkę do Niemiec.

Tam w firmie będącej liderem rozwiązań technologicznych dla współczesnej mobilności kierowała rozwojem systemów autonomizacji i wsparcia kierowców.

– System, nad którym pracowałam, w określonych warunkach przejmuje prowadzenie samochodu. Kierowca może w tym czasie przeglądać gazetę czy odpowiedzieć na wiadomości mailowe, zachowując jedynie gotowość do przejęcia kontroli nad pojazdem, w razie gdyby system wykrył błąd. W takim kierunku zmierza motoryzacja, we współczesnych samochodach jest coraz więcej systemów wspomagajacych kierowcę, dzięki czemu wzrasta bezpieczeństwo – tłumaczy inżynier.

Gdy zadzwonili z EMP, Anna Rygucka spakowała się i wróciła z rodziną do Polski.

– Początkowo do projektu Izery podchodziłam dość sceptycznie – przyznaje. – Wydawało mi się, że jest zbyt ambitny na możliwości polskiego rynku, choć z drugiej strony zawsze dziwiłam się, dlaczego Polska, która ma świetnych i doświadczonych inżynierów, nie potrafi zbudować swojej marki samochodów. Po rozmowie z przedstawicielami spółki stwierdziłam jednak, że ten projekt nie tylko ma szansę, ale po prostu musi się udać. Żałowałabym, gdybym nie była jego częścią. Stoimy przed wielką szansą na odbudowanie polskiego przemysłu motoryzacyjnego.

Milion powodów, by jechać dalej

Życie zawodowe Małgorzaty Królak, absolwentki m.in. SGH i Harvard University, ekspertki od zarządzania projektami od strony strategicznej, od samego początku było związane z motoryzacją, a konkretnie z branżą rafineryjną.

Dla Małgorzaty Królak liczą się projekty, wyzwania. Im bardziej złożone, ciekawe biznesowo i generujące wartość dodaną, tym lepiej.
Dla Małgorzaty Królak liczą się projekty, wyzwania. Im bardziej złożone, ciekawe biznesowo i generujące wartość dodaną, tym lepiej.© mat.pras.

Dziś Małgorzata Królak odpowiada za prowadzenie programu uruchomienia produkcji i sprzedaży marki Izera, ale przez lata związana była z Grupą Kapitałową ORLEN. Przygotowywała kluczowe projekty rozwojowe Grupy Orlen, zarówno petrochemiczne, jak i rafineryjne, w Polsce oraz w aktywach czeskich i litewskich koncernu. Projekty, nad którymi pracowała z zespołem, zostały już uruchomione lub są obecnie wdrażane.

Jak odnalazła się w zdominowanym przez mężczyzn świecie? Wchodząc do biznesu rafineryjnego, ani przez chwilę nie pomyślała, że mógłby on być zarezerwowany tylko dla panów.

Dla Małgorzaty Królak liczą się projekty, wyzwania. Im bardziej złożone, ciekawe biznesowo i generujące wartość dodaną, tym lepiej. I na tym koncentruje się w pracy. To, że jest jedyną kobietą na spotkaniu, nie robi na niej żadnego wrażenia.

– Projekty rozwojowe i inwestycyjne z dziedziny rafinerii czy petrochemii są bardzo skomplikowane, wymagają sprawnego łączenia wiedzy technicznej z wiedzą rynkową. Jednocześnie są to bardzo duże budżety inwestycyjne, stąd też ich właściwe przygotowanie i osadzenie biznesowe jest krytyczne dla ich sukcesu. Z dużą satysfakcją patrzę na uruchomione przeze mnie projekty i programy w Orlenie i na to, jak teraz przyczyniają się do wzrostu wartości koncernu – mówi.

Z Orlenu odeszła do pracy z Michałem Sołowem – obecnie najbogatszym Polakiem.

Widać, że nie boi się nowych wyzwań, bo kiedy zamiast do chemii trafiła do ceramiki, podjęła rękawicę, przygotowała i przeprowadziła program podniesienia wartości grupy Cersanit (organizacja zatrudnia prawie 7 tys. ludzi, posiada 11 fabryk w 7 krajach i jest jednym z największych producentów ceramiki w Europie).

– Kiedy po Cersanicie zadzwonił do mnie headhunter i zapytał, czy podjęłabym się kierowania programem w tak niecodziennym projekcie, jak budowa pierwszego polskiego samochodu elektrycznego, początkowo pomyślałam, że to żart. Ale zawsze warto rozmawiać. Więc spotkałam się z zespołem i widząc biznesowe, profesjonalne podejście do realizacji tego projektu, stwierdziłam, że nie potrafię znaleźć jakiegoś fundamentalnego błędu w założeniach biznesowych tego przedsięwzięcia. I że właściwie jeśli dołączę do zespołu i moje działania przyczynią się do jego sukcesu, to będzie to niesamowite doświadczenie biznesowe – opowiada.

Od tego czasu minęło już 1,5 roku. I im dłużej Małgorzata Królak pracuje przy Izerze, tym większy potencjał widzi w tym projekcie. W końcu "Jest milion powodów, żeby jechać dalej".

– Projekt, który może mieć tak duży wpływ na gospodarkę, nie zdarza się często. Oczywiście liczymy się także i z krytyką, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto pewne sprawy poprowadziłby inaczej. To naturalne. Niemniej jako zespół skupiamy się dziś na naszej pracy, wnosząc do tego projektu wieloletnie doświadczenie każdego z nas, wolę walki, wiarę w powodzenie całego przedsięwzięcia i entuzjazm – zapewnia dyrektor.

Polacy czekają na Izerę

Efekty projektu, przy którym pracują obie przedstawicielki EMP, Polacy mogli zobaczyć podczas niedawnej premiery dwóch prototypów demonstracyjnych marki: hatchbacka i SUV-a.

– Dziś obserwuję, jak zmienia się nastawienie ludzi do Izery. Mam wrażenie, że wiele osób myślało, że pokażemy kolejną syrenkę czy malucha. My zaś zaprezentowaliśmy innowacyjny produkt z dobrym designem. Myślę, że na tym etapie udowodniliśmy, że mamy w sobie tę moc, że możemy tworzyć tak skomplikowane i zaawansowane projekty, z których będziemy dumni – twierdzi Małgorzata Królak.

– Pozytywne przyjęcie Izery przez odbiorców to dla nas dodatkowa motywacja do tego, by dać z siebie jeszcze więcej – dodaje Anna Rygucka.

Obie panie czują też dużą odpowiedzialność za projekt.

– Funkcjonujemy w biznesie, który jest bardzo konkurencyjny. Zarówno nasz produkt, jak i wszystkie procesy odbywające się w firmie, muszą być na najwyższym poziomie. Pokazujemy, jak duże znaczenie mają tego rodzaju przedsięwzięcia dla gospodarki oraz dlaczego trzeba je kontynuować. Dziś zadaję sobie pytanie: jeśli nie elektromobilność i kluczowy jej element, tj. samochód, to co miałoby być kołem zamachowym rozwoju dla Polski? – pyta Małgorzata Królak.

– Wprowadzenie Izery do produkcji będzie tak naprawdę zakończeniem pierwszego etapu projektu budowy własnej marki motoryzacyjnej. Zarówno samochody, jak i cała gama modelowa będą stale rozwijane. To ogromna szansa dla polskich inżynierów, aby pracować nad technologiami, które zostaną w Polsce.To jest jedna z najpiękniejszych rzeczy w byciu inżynierem – widzieć rezultat swojej pracy w rękach zadowlonych użytkowników. Wiem, że Izera będzie sukcesem – zapewnia Anna.

Na Izerę – jak zapewniają jej twórczynie – już dziś czeka wielu ludzi.

– Od początku zdawałam sobie sprawę z możliwości komercyjnych, ale zaskoczył mnie potencjał społeczny projektu. Podczas badań rynkowych, jakie przeprowadziliśmy przed premierą, widzieliśmy autentyczne emocje, które towarzyszyły prezentacji. Respondenci nie wierzyli, że dobry design i zaawnasowany produkt mogą powstać w Polsce. Wiemy, że Polacy czekają na Izerę i chcą być z niej dumni. To również ogromna radość, ale i odpowiedzialność dla całego zespołu – dodaje Małgorzata.

Czego twórczynie pierwszego polskiego "elektryka" sobie życzą?

– Stanąć przed salą pełną inżynierów pracujących nad Izerą i powiedzieć: "Zrobiliśmy to"– zdradza Anna Rygucka. – I zobaczyć minę sceptyków, gdy podsumujemy pierwszy rok sprzedaży Izery – wtóruje Małgorzata Królak.

Źródło artykułu:money.pl