Jest Rosjanką. 20 lat temu zakochała się w Polsce
Elena Legutko to Rosjanka, która na co dzień mieszka w Moskwie. Jest artystką, specjalizuje się w portretach ludzi i zwierząt. Dwie dekady temu pokochała Polskę, a w szczególności Kraków. Stara się, by nie była to miłość na odległość, więc gdy tylko może, pakuje walizki i przylatuje do naszego kraju. Kiedyś chciałaby tu zamieszkać. W rozmowie z WP Kobieta zdradza, co zachwyciło ją w Polsce oraz - co myśli o jej mieszkańcach.
Miłość od drugiego wejrzenia
Pierwsze spotkanie z Polską było przelotne. W siódmej klasie szkoły podstawowej, przejazdem w drodze do Paryża. Niewiele dziś z tego pamięta. Jedynie przesiadkę z pociągu na autobus w Białymstoku i kilkugodzinną przerwę w Warszawie. Wystarczyło na spacer po centrum.
Druga wizyta była dłuższa i bardziej intensywna. 20 lat temu, latem przyjechała do Krakowa na dwa tygodnie w ramach wymiany studenckiej między wydziałami zarządzania Moskiewskiego Instytutu Stali i Stopów oraz Akademii Górniczo-Hutniczej.
Była pozytywnie nastawiona. Jeden z profesorów, Andriej Budkiewicz, zapewnił ich grupę przed wyjazdem: "Spodoba się wam. Szybko znajdziecie z Polakami wspólny język". I miał rację.
- Te dwa tygodnie w Krakowie to jeden z najlepszych okresów mojego życia – wyznaje Lena (zdrobnienie od Elena) Legutko. - Bez problemu dogadywaliśmy się z polskimi studentami, byliśmy dobrze zaopiekowani i czuliśmy się bezpiecznie. Szybko poczułam się w Polsce jak u siebie.
To wtedy zaiskrzyło na dobre. W ciągu ostatnich 20 lat starała się przyjeżdżać do Polski regularnie – a to na wakacje, a to w okresie świąteczno-noworocznym. Zdarzało się, że nawet 2-3 razy w roku. Jakby wszystko zsumować, to wyjdzie nam, że w Polsce mieszkała przez 3 lata.
"Kraków to miasto moich marzeń"
- Kraków jest o wiele mniejszy od Moskwy, dzięki czemu żyje się tu łatwiej. Jednocześnie jest tu wszystko, czego potrzebuję. To miasto moich marzeń, w którym czuję się jak w domu. Kiedyś chciałabym tu zamieszkać - nie ukrywa zachwytu Lena.
Ale niektóre rzeczy w pierwszej chwili ją zaskoczyły i potrzebowała chwili, żeby przestawić się na inny rytm życia podczas pobytu w Polsce.
- W Moskwie wiele rzeczy jesteś w stanie załatwić przez całą dobę. Możesz iść w nocy do fryzjera czy mechanika, którzy przyjmują klientów 24 godziny na dobę. Wynika to z zupełnie innego trybu życia. My późno wracamy do domów po pracy i wiele spraw wygodniej nam jest załatwiać wieczorem czy w nocy. A w Polsce dużo sklepów w sobotę zamyka się już o godz. 13. Dzień roboczy zaczyna się u was też znacznie wcześniej - opowiada Rosjanka.
Zdarzyło jej się marznąć w polskich mieszkaniach, a w Rosji lubią mieć w nich bardzo ciepło. Możliwe, że była to kwestia oszczędzania, bo ogrzewanie jest u nas o wiele droższe.
Polak - Rosjanin, dwa bratanki?
Zanim Lena daje się namówić na rozmowę o podobieństwach oraz różnicach między Polakami i Rosjanami, podkreśla, że to wyłącznie jej subiektywna opinia, bo wiadomo, że ludzie są różni i trudno wszystkich wrzucić do jednego worka.
- Wiele nas łączy, ale są oczywiście różnice. Mamy niemal identyczne poczucie humoru. Śmieszą nas te same żarty, niczego nie trzeba tłumaczyć - opowiada Lena. - Mamy też podobną słabość do suto zastawionego stołu - nie tylko jedzeniem, ale i alkoholem. Lubimy spotykać się z ludźmi i dobrze się bawić. Choć wydaje mi się, że miłość do alkoholu w ostatnich latach trochę osłabła w obu krajach i ludzie mniej piją.
Lena ma wrażenie, że Polacy są bardziej uprzejmi i mili od Rosjan, a przynajmniej od mieszkańców Moskwy. Ci drudzy w pierwszym kontakcie mogą się wydawać nieprzyjemni i oschli, ale po bliższym poznaniu otwierają się i mogą nas miło zaskoczyć.
- Wynika to głównie z tego, że Moskwa jest ogromnym miastem i rzadko kiedy możemy pobyć sami ze sobą. Jest to taki mechanizm obronny przed wiecznym tłumem wokół nas - tłumaczy kobieta.
Jest jeszcze jedna różnica, która rzuciła jej się w oczy. Rosjanki często zderzają się z bardzo silną presją dotyczącą wyglądu. Głównie ze strony mężczyzn.
- Powinnyśmy być piękne, szczupłe, zadbane i najlepiej wiecznie młode. Daleko nam do akceptowania siebie takimi, jakimi jesteśmy. W Polsce zaś akceptuje się bardziej naturalny wygląd kobiety - ze smutkiem opowiada Lena.
- Medycyna estetyczna jest u nas na porządku dziennym. Rosjanki robią sobie dosłownie wszystko. Mnie szczęśliwie udało się nie ulec tej presji. Mężczyźni zarzucają nam, że interesują nas tylko pieniądze, ale my śmiało możemy powiedzieć, że oni dbają tylko o nasz wygląd. Kiedy jestem w Polsce, czuję się akceptowana taka, jaka jestem. Inne jest też podejście do wieku kobiety - dodaje.
Jak ocenia, w Polsce mamy lepiej wychowane psy i na więcej pozwalamy dzieciom. No i jeszcze jedna różnica:
- W Rosji na dyskotekach mężczyźni rzadko tańczą - głównie stoją pod ścianą i obserwują. A w Polsce wszyscy tańczą, nawet jeśli nie umieją - przyznaje ze śmiechem.
Polacy w oczach Rosjanki
- W mojej opinii Polacy są przystojni. O wiele bardziej niż Rosjanie. Dbają o siebie i dobrze się ubierają. Są męscy, a zarazem uczuciowi, weseli i uprzejmi. Zawsze znajdzie się z nimi ciekawy temat do rozmowy - opowiada Lena. - Wydaje mi się, że troszczą się o swoje partnerki, włączają się w obowiązki domowe. Oczywiście nie wszyscy, ale to rzuciło mi się w oczy.
Żeby jednak panowie nie obrośli za bardzo w piórka, nasza rozmówczyni wspomina również o tym, co w polskich mężczyznach irytuje ją najbardziej
- Irytuje mnie to, że Polacy łatwo się obrażają. Nie wszyscy, ale wielu z nich. Zdarza się, że infantylnie się zachowują, a drobne problemy urastają u ich do ogromnych rozmiarów. Potrafią bez słowa rzucić telefonem i doszukiwać się podtekstów w zwykłej wypowiedzi. Tak jakby szukali powodu, żeby się o coś obrazić - przyznaje.
Czego Rosjanie mogliby nauczyć się od Polaków? Na pewno bycia bardziej ciepłymi i delikatnymi. Natomiast Polacy od Rosjan – nieobrażania się i przyjmowania większej odpowiedzialności za swoje słowa.
Polki w oczach Rosjanki
- Uważam, że kobiety w Polsce są bardzo pewne siebie i samodzielne. Starają się o siebie dbać. Poważnie podchodzą do nauki i kariery, ale też więcej z nich jest nastawionych na macierzyństwo – opowiada Lena. - Akceptują siebie i ludzi, nie są tak krytycznie nastawione do innych jak Rosjanki. Naszymi największymi krytykami są inne kobiety, co jest bardzo przykre.
Ale i u Polek udało jej się znaleźć przywary, które nie do końca jej się podobają.
- Wiele razy obserwowałam przykrą sytuację, kiedy w dużym towarzystwie kobieta zaczynała żartować sobie ze swojego partnera. Wszyscy zaczynali się z niego śmiać, a jemu ewidentnie było przykro – relacjonuje kobieta. - U nas też oczywiście się to zdarza, ale tu jakoś częściej widziałam takie nieprzyjemne sceny.
Czego Rosjanki mogłyby nauczyć się od Polek? Przede wszystkim pewności siebie, ale takiej prawdziwej, nie tej na pokaz. A Polki od Rosjanek? Na pewno bycia bardziej ciepłymi dla swoich partnerów i umiejętności doceniania ich na co dzień.
O co najczęściej pytają Polacy?
Lena zdradza, że mężczyźni w Polsce bardzo często próbują ją wciągnąć w dyskusje na polityczne tematy. Najczęściej powtarza się jedno pytanie: "Co o Putinie myślą zwykli ludzie?". Odpowiada im wtedy, że na początku mieli o nim dobre zdanie, ale teraz jest ono znacznie gorsze. Zdarza się, że ktoś niby pyta, ale tak naprawdę nie jest ciekawy odpowiedzi, tylko szuka pretekstu, by wyrazić swoją opinię.
- Mężczyźni często chcą rozmawiać o polityce. A ja kompletnie nie jestem tym tematem zainteresowana, nie uczestniczę w takich rozmowach i raczej ucinam temat – przyznaje Lena. - Jest mi po prostu smutno, że polityka wpływa na relacje między ludźmi. Według mnie propaganda ma się dobrze po każdej stronie i szkoda czasu na kłótnie.
Pandemia koronawirusa
W 2020 roku na drodze miłości Leny do Polski stanął COVID-19, ale czeka cierpliwie. Jak tylko będzie można się starać o wizę turystyczną, od razu złoży papiery. Stęskniła się za Krakowem, znajomymi i polską rodziną, jak mówi o swojej przyjaciółce i jej mężu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!