Blisko ludziJestem do niczego

Jestem do niczego

Jestem do niczego
Źródło zdjęć: © sxc.hu
08.05.2009 12:59, aktualizacja: 31.05.2010 23:16

Czasami puszczamy mimo uszu stwierdzenia typu: „Jestem do niczego”, „Nic nie potrafię”. Wychodzimy z założenia, że to tylko taka faza, przejściowy nihilizm, że nastolatki narzekają dla zasady, bo w ich wieku tak wypada.

Dojrzewanie to jeden wielki czas próby i dla przechodzącego go nastolatka często wiąże się z utratą pewności siebie. Młody człowiek martwi się szkołą i swoją przyszłością. W kwestii relacji z rówieśnikami zawsze jest coś, co mogłoby wyglądać lepiej. Do tego dochodzi niezadowolenie ze swojego wyglądu. Nie ma się co dziwić, że nastolatki kwestionują swoją wartość i cierpią na stany lękowe. Jak pomóc nastolatkowi, który sądzi, że nic nie potrafi?

Stawanie się niezależnym i samodzielnym to długi proces, w którym nietrudno o moment zwątpienia w własne możliwości. Nastolatki czują się niepewnie, nie wiedzą, czy mają światu cokolwiek do zaoferowania. Rodzice mogą pomóc w tych trudnych chwilach, bo wbrew temu, co myślą, mają ogromny wpływ na swoje mocno buntujące się potomstwo. Mama i tata mogą sprawić, że dziecko znów poczuje się dobrze z samym sobą, że znów uwierzy w siebie. Dziecka przede wszystkim trzeba słuchać. Czasami puszczamy mimo uszu stwierdzenia typu: „Jestem do niczego”, „Nic nie potrafię”. Wychodzimy z założenia, że to tylko taka faza, przejściowy nihilizm, że nastolatki narzekają dla zasady, bo w ich wieku tak wypada.

To poważny błąd. Lęki naszych dojrzewających dzieci są dla nich bardzo realne, wręcz namacalne. To nie puste frazy, nastolatki, gdy mówią, że są zerem, naprawdę tak myślą. Znajdź czas, by porozmawiać o tym ze swoim dzieckiem, ale nie pięć minut między obieraniem ziemniaków a ubijaniem kotletów. Całkowicie poświęć mu swoją uwagę. Jeśli wiesz, że w domu to niewykonalne, wybierzcie się wspólnie na spacer.

Okazanie dziecku współczucia jest dobrym posunięciem, ale nie zaczynaj się nad nim użalać, bo skończy się na kolektywnym popłakiwaniu w rękaw. Postaraj się zmienić jego nastawienie do siebie i do otoczenia. Opowiedz mu o wszystkich jego pozytywnych cechach, zaletach, talentach, zdolnościach. Dzieciaki często przyklejają sobie etykietkę „Jestem do kitu” i oceniają siebie przez jej pryzmat. Gdy coś im nie wychodzi, mówią sobie, że przecież wiadomo było, że tak będzie, bo tak jest zwykle. Pomóż swojemu nastolatkowi pozbyć się tej etykietki. Niech wie, że masz o nim bardzo wysokie mniemanie, i że nie jesteś w tym odosobniona. Twoje dziecko ma w końcu rodzinę i przyjaciół, którzy chętnie spędzają z nim czas.

Zastanów się, czy przypadkiem w życiu Twojego dziecka nie wydarzyło się coś, co sprawiło, że poczuło się one nieważne, niepotrzebne. Jeśli to np. kłopoty w nauce, podejmij praktyczne kroki i poszukaj mu korepetytora. Rozwiązanie problemu często jest w zasięgu ręki. Dzieci, dla których szkoła nie stanowi problemu, są zwykle dość pewne siebie, bo jest jakaś płaszczyzna, na której dobrze sobie radzą, która ich nie stresuje. Postaraj się poświęcić trochę czasu na monitorowanie postępów Twego nastolatka w nauce. Jeśli prosi Cię o wytłumaczenie czegoś, nie migaj się, tylko mu pomóż.

Stymuluj rozwijanie umiejętności swego dziecka. Jeśli Cię o to prosi – zapisz je do sekcji sportowej czy na kółko zainteresowań. Kibicuj mu, jeśli ma hobby. Nastolatek musi mieć jakąś niszę, w której czuje się swobodnie. Sukces, niezależnie jakiego kalibru i na jakim polu, dodaje skrzydeł.

Nie staraj się przejąć kontroli nad sytuacją, w jakiej znalazł się Twój nastolatek. Potrzeby dziecka zależą od jego wieku – młodsze potrzebuje więcej Twego wsparcia i pomocy, starszy nie pozwoli na zbyt dużą ingerencję w swoje życie. Z brakiem pewności siebie mogą borykać się i jedenastolatki i młodzież pełnoletnia. W tym drugim przypadku nie powinnaś brać spraw w swoje ręce, bo osiemnastolatek musi umieć rozwiązywać własne problemy. Nie chodzi o to, by mu w tym nie pomagać, ale by nie robić tego za niego. Jeśli zaczniesz się rządzić, samopoczucie Twojego dziecka najprawdopodobniej jeszcze się pogorszy, bo zacznie ono o sobie myśleć jako o życiowej ciamajdzie. Natomiast jeśli nastolatkowi uda się uporać z przeszkodą, która pojawiła się na jego drodze, zyska na tym jego pewność siebie.

Nie myśl za swoje dziecko. Słuchaj go aktywnie. Miej pewność, że wie, że wspierasz je, ale nie dawaj mu gotowych rozwiązań. Zapytaj je o możliwe wyjścia z trudnej sytuacji, omówcie wszystkie i pozwól mu samodzielnie wyciągnąć wniosek, które z nich jest najlepsze. Jeśli problemem jest jego brak pewności siebie, porozmawiajcie o jego zaletach. Poproś je o wymienienie cech, z których może być dumne, niech zacznie myśleć o sobie pozytywnie. Jeśli samo będzie w stanie mówić o sobie, że ma światu mnóstwo do zaoferowania, szybciej w to uwierzy, niż jeśli to Ty będziesz mu to w kółko powtarzała.