Jesteś nie fair
Każda matka przynajmniej raz w życiu usłyszała od swojej pociechy, że jest wobec niej nie fair, że nie traktuje wszystkich swoich dzieci jednakowo.
26.05.2009 | aktual.: 31.05.2010 23:13
Każda matka przynajmniej raz w życiu usłyszała od swojej pociechy, że jest wobec niej nie fair, że nie traktuje wszystkich swoich dzieci jednakowo. Czasami to jedyny argument, jaki przychodzi nastolatkowi do głowy – powiedzieć matce, że nie kocha wszystkich jednakowo, że jednemu pozwala na więcej, a przed drugim stawia coraz to nowe zakazy.
Naszej latorośli wydaje się, że w ten sposób nas przechytrzy – że zapragniemy ją przekonać, że kochamy ją tak samo jak resztę potomstwa i że zechcemy zaraz tę deklarację udowodnić, zgadzając się na coś, przeciw czemu jeszcze przed chwilą oponowałyśmy. Co jednak, gdy zarzut, że jesteśmy nie fair słyszymy częściej i częściej? Jak stwierdzić, czy przypadkiem rzeczywiście nie faworyzujemy jednego z naszych dzieci kosztem pozostałych?
Przede wszystkim musimy sobie uświadomić, że nie powinnyśmy traktować wszystkich dzieci tak samo, nasze podejście do każdego z nich powinno być inne. Nasze nastolatki mają różne charaktery, potrzeby i są w różnym wieku. Wiadomo, że z każdym z nich rozmawiamy inaczej, że do każdego mamy inne podejście. Podobne rozróżnienie powinno obowiązywać w ich sferze praw i obowiązków. Im dziecko starsze, tym więcej mu wolno.
Jeśli pod jednym dachem masz 14-latkę i 18-latkę, to przecież nie będziesz wyznaczała im takiej samej godziny powrotu do domu. Ale też od starszej córki możesz wymagać, by więcej niż młodsza pomagała Ci w domu, itd. To jak najbardziej prawidłowy mechanizm i w tym przypadku nie ma mowy o faworyzowaniu któregoś z dzieci. Jeśli w takiej sytuacji od gimnazjalistki będziesz słyszała wieczne pretensje, że jej siostra licealistka ma lepiej, to musisz jej wyjaśnić, że różnica w traktowaniu wynika z różnicy wieku. Dołożysz do tego obietnicę większych swobód wraz z wiekiem – istnieją spore szanse, że Twoje dziecko się rozchmurzy.
Nasze pociechy muszą wiedzieć, że istnieją pewne zasady. Muszą je znać. Zasady te muszą być dla nich zrozumiałe, a my musimy się ich konsekwentnie trzymać. Wówczas wszystko powinno być w porządku. Skąd wiedzieć, że rzeczywiście faworyzujesz któreś z dzieci? Zastanów się, czy zdanie: „Jesteś nie fair” słyszysz od wszystkich, czy tylko od jednego z nich. Jeśli od każdego na zmianę, to znak, że próbują się z Tobą targować, by dostać coś szybciej, więcej, lepiej. Nastolatki czasami z premedytacją stosują ten typ porównania i z góry przewidują, jaki osiągną rezultat. Im rodzic poważniej podchodzi do takich zrzutów, tym częściej będzie je słyszał.
Natomiast, jeśli to zwykle jedno z dzieci zarzuca Ci, że traktujesz je gorzej od reszty („Zawsze stajesz po jego/jej stronie”, „To jak zwykle moja wina”, „Kochasz go/ją bardziej niż mnie”), porozmawiaj z nim o tym. Zapytaj, czemu tak często narzeka. Daj mu wszystko spokojnie wyjaśnić i pod żadnym pozorem nie zaczynaj rozmowy z przekonaniem, że Twój nastolatek przesadza i nie ma racji. Słuchaj go uważnie i rozważ jego argumenty. Jeśli uznasz, że ma słuszność – zacznij pracę nad sobą. Rodzicom bardzo trudno przyznać się, nawet przed sobą, do tego, że faworyzują któreś z dzieci.
To okropne, ale są ludzie, których łatwiej kochać i tacy, z którymi jest trudniej. Może tak właśnie jest z Tobą i Twoimi dziećmi? Zdanie sobie sprawy z tej przykrej prawdy to pierwszy krok w kierunku koniecznych zmian. Nie chodzi tu o uczuciową rewolucję, bo tej emocji nie można przeprogramować na życzenie, ale o zmianę sposobu postępowania. Musisz zdobyć się na szczerość i przyznać, że rzeczywiście traktujesz jedno z dzieci gorzej – wówczas staniesz się bardziej czujna i będziesz mogła w porę się zreflektować, gdy znów zaczniesz postępować nie fair.
Bywa także tak, że jedno z dzieci łączy z rodzicem wspólne spojrzenie na świat, zainteresowania, podobne poczucie humoru i jego brat czy siostra mogą z tego powodu czuć się odsunięci na boczny tor i stąd oskarżenie o nierówne traktowanie. Co jeszcze? Czasem jedno z dzieci wydaje się bardziej kruche; można odebrać wrażenie, że brakuje mu pewności siebie, że nauka przychodzi mu z większą trudnością, że nie radzi sobie dobrze w kontaktach z rówieśnikami, i dlatego rodzic poświęca mu więcej czasu. Przez rodzeństwo może to być postrzegane jako faworyzowanie. Na szczęście te dwa przypadki można łatwo dzieciom wyjaśnić i oczyścić się z zarzutu o lepsze i czulsze traktowanie jednego z dzieci.
Nie popadaj w paranoję. Niektórzy rodzice tak bardzo boją się oskarżeń o faworyzowanie któregoś z dzieci, że gdy jedno ma urodziny, wszystkie dostają prezenty; gdy tylko jedno wyrosło z zimowych butów, nowe kozaki dostaje i drugie. Nie chodzi o to, by dawać wszystkim po równo, ale by dawać tak, by zaspakajać potrzeby dziecka. Jeśli jedna z Twoich pociech ma kłopoty z pracą domową – poświęć jej więcej czasu. W takiej sytuacji nie powinnaś zostawiać jej samej sobie, nawet, jeśli odbędzie się to kosztem czasu, który zwykle poświęcałaś drugiemu dziecku. Ważne tylko, by to drugie wiedziało, że jeśli i ono będzie miało kłopoty z lekcjami, będzie mogło liczyć na Twoją pomoc.
Fakt, że dzieci nie są traktowane identycznie w domu, może im sporo ułatwić w ich dorosłym życiu. W szkole nauczyciele mają swoich pupilków. Na studiach wykładowcy dla jednych są mili, a innym zatruwają życie. W pracy szef niektórych pracowników będzie darzył sympatią, innym będzie okazywał lodowatą obojętność. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Owszem, to nie fair i dzieci, które zaczynają odczuwać to, jak świat jest poskładany, czują się mocno nim rozczarowane, ale to też wiedza, którą warto posiąść w miarę wcześnie.