GwiazdyJeszcze razem zagramy w piłkę

Jeszcze razem zagramy w piłkę

Popularny dziennikarz radiowy, gospodarz polsatowskiego programu „Grasz czy nie grasz”, Zygmunt Chajzer został dziadkiem.

Jeszcze razem zagramy w piłkę

20.01.2006 | aktual.: 20.02.2006 15:37

O tym, że jego syn Filip ma dziewczynę, Zygmunt Chajzer dowiedział się przed trzema laty. O tym, że Julia jest w ciąży-* siedem miesięcy temu. Nie ukrywa, że był nowiną zaskoczony, zwłaszcza że okoliczności, w jakich się o tym dowiedział, były dość niezwykłe.- Wróciliśmy z mojej imprezy urodzinowej- wspomina. *
- Była noc. Rozmawialiśmy w kuchni przed pójściem spać. Ja mówię: Ależ jest cudownie, 51 lat na karku, a wcale tego nie czuję. Fajnie byłoby mieć teraz wnuka... Na co Filip wyjął wynik badania USG i powiedział: To masz! To jest twój wnuk! Przysiadłem z wrażenia. Co pomyślałem? Byłem wzruszony. Czułem, że zdarzyło się coś bardzo ważnego, że dokonał się kawałek życia, a na świat przyjdzie nowe pokolenie... W domu zaczęły się przygotowania. Przyszli rodzice kompletowali ubranka i pieluszki. Dziadkowie zadbali o wózek. - Te zakupy to był dla mnie spory szok - śmieje się świeżo upieczony dziadek. - Chociaż odwiedziłem w życiu parę dobrych salonów samochodowych, to tak olbrzymi wybór w sklepie z wózkami przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!

Pamiętam, że była 22.43 *27 listopada, w niedzielę (zresztą w swoje własne urodziny!), Filip zawiózł Julię do szpitala. Poród na dobre rozpoczął się w poniedziałek przed południem. *Filip do końca nie był pewny, czy chce towarzyszyć Julii, czy nie. Znajomi przekonywali, że warto, bo to jedyna taka chwila w życiu. Jednak Filip się wahał. - Na widok krwi robi mi się kiepsko - wyznaje. - Stałem więc przed salą. Przez cały czas był w kontakcie z rodzicami. - Wciąż dostawałem SMS-y - uśmiecha się Zygmunt Chajzer. - Że poród się przedłuża, że już widać główkę... Wreszcie po trzynastu godzinach otrzymałem ten SMS najradośniejszy: „Jest!”. Pamiętam dokładnie - była 22.43. Nareszcie - pomyślałem. Poczułem wielką ulgę, bo trwało to już tak długo, że zacząłem się niepokoić. Skończyłem akurat trening. Pochwaliłem się natychmiast, a koledzy, z którymi właśnie grałem w siatkówkę, złożyli mi gratulacje.
Na pierwsze odwiedziny wybrali się następnego dnia. - Maks ważył 3810 gramów, miał 58 cm i otrzymał 10 punktów w skali Apgar. Stałem nad jego łóżeczkiem wzruszony i zachwycony - wyznaje Zygmunt Chajzer. - Ale też lekko zażenowany, bo wokół kręcili się fotoreporterzy, którzy pstrykali mi zdjęcia. A przecież to żadna moja zasługa, że zostałem dziadkiem. To sukces Filipa i Julii.
To oni są rodzicami, choć - oczywiście - to też wielkie wydarzenie dla reszty rodziny.

Bardzo młodzi rodzice *- Zygmunt bardzo przeżył ten moment, choć starał się tego nie okazywać - zdradza Dorota, jego żona i mama Filipa. - Nasze dzieci są już dorosłe, więc tak po cichutku myślałam sobie czasem, że pora już na jakieś maleństwo w domu. *I jest! Wymarzony wnuk! Malutki, śliczniutki, najpiękniejszy na świecie! *Kilka dni później Julia była już w domu. Ma dopiero 21 lat, ale świetnie daje sobie radę. Regularnie karmi piersią i wstaje do Maksa w nocy. Starszy o rok Filip, który pracuje w Radiu Złote Przeboje Pogoda i jednocześnie studiuje dziennikarstwo, wraca do domu późnym popołudniem. Wtedy cały czas poświęca synkowi - przewija, kąpie. - *Za rok, dwa posadzę go na sanki, za trzy pojedziemy razem na desce snowbordowej - mówi Filip, patrząc z miłością na śpiącego synka. *- To nie problem, że są tacy młodzi. Sam zostałem ojcem mając 22 lata, a moja córka z pierwszego związku, Karolina, ma dzisiaj 29 lat - mówi Zygmunt Chajzer. - *Im wcześniej, tym lepiej - wtrąca szczęśliwa mama Julia.
- Jestem młoda, mam w sobie dużo siły, motywacji i życiowej energii. Kto wie, jaka będę za dziesięć lat? - Na karierę zawsze jest czas, na pieniądze też - twierdzi Filip.
- A rodzina jest najważniejsza, więc nie było z czym zwlekać. Za to ślub może poczekać. To nonsens robić to w pośpiechu. Pobierzemy się, jak przyjdzie odpowiedni moment - będzie czas, pieniądze... Rodzice też na nas nie naciskają w tej sprawie. Ufają nam, wiedzą, że jesteśmy odpowiedzialni.
Młodzi mieszkają razem z dziadkami, na piętrze. Pojawienie się w domu małego Maksa nie zmieniło rytmu domowych zajęć. - To jest idealne dziecko - twierdzi dziadek Zygmunt. - Dobrze je, dużo śpi, rzadko się odzywa, nie ma kolek, więc prawie nie płacze. Ma wszystko, o czym marzyłem, żeby mój wnuk mógł mieć.
To powód mojej wielkiej radości.

Dziadkowie z pewnością pomogą *Dziadkowie na razie stoją trochę z boku, choć zawsze gotowi są do pomocy. Dorota jest bardzo młodą babcią (ma zaledwie 44 lata), ale już nie może się doczekać, kiedy weźmie wnuka za rączkę i pójdą razem na spacer.* - I koniecznie niech mówi do mnie babciu! - śmieje się.
- To urocze!
- Na pewno w niedalekiej przyszłości wraz z żoną bardziej włączymy się w opiekę nad Maksem - mówi Zygmunt Chajzer. - Julia studiuje chemię na Uniwersytecie Warszawskim i oczywiście wróci na uczelnię. Filip też ma sporo zajęć. Zresztą za nic byśmy sobie przyjemności zajmowania się wnukiem nie odmówili! Ja już próbuję - dzisiaj zostałem z Maksiem po raz pierwszy sam. W momencie, kiedy zacząłem się zastanawiać, co zrobię, gdy mały się zbudzi, naprawdę poczułem ogromną odpowiedzialność. Na szczęście malec przespał całą godzinę...

*Niech się zdrowo chowa! *Dorota twierdzi, że Maks ma duże stopy, więc na pewno będzie siatkarzem. - *Jeśli kondycja dziadkowi dopisze, to zagramy jeszcze razem w piłkę - żartuje Zygmunt Chajzer. *- A jeśli chodzi o zawód, to już dziś słychać, że mój wnuk ma radiowy głos, więc może pójdzie w ślady dziadka i ojca. Tak naprawdę jednak najważniejsze, by po prostu zdrowo się chował....

Tomasz Brunner

*Dla wszystkich babć i dziadków *Z okazji Dnia Babci i Dziadka (21 i 22 stycznia) wszystkim szczęśliwym posiadaczom wnucząt - i tym z dłuższym stażem, i tym świeżo upieczonym - życzymy wszystkiego najlepszego! Bez Was, Kochani Dziadkowie, świat dzieciństwa
byłby o wiele uboższy...

Komentarze (0)